„Za Brzęczka to było, a teraz to nie ma”

Pozwólcie, że zacznę ten tekst od faktów. Jerzy Brzęczek poprowadził reprezentację Polski w 10 spotkaniach o punkty (z całym szacunkiem, Liga Narodów jest dla mnie jedynie formą turnieju towarzyskiego). 8 z nich wygrał, 1 zremisował, 1 przegrał. Paulo Sousa prowadził reprezentację Polski w 6 spotkaniach o punkty. 1 z nich wygrał, 2 zremisował, 3 przegrał.

To są czyste statystyki – które można interpretować na wiele sposobów

Prawdopodobnie część z Was widząc wstęp, z miejsca zaszufladkowała mnie jako zwolennika Jerzego Brzęczka/krytyka Paulo Sousy. Absolutnie tak nie jest. Ciężko porównywać warsztat obu Panów, bowiem polski szkoleniowiec nawet na naszym ligowym podwórku nie zaliczył żadnego istotnego sukcesu. Portugalczyk? To typ światowca, który pracował w Anglii, Włoszech czy Francji. Mogę w ciemno zakładać, że to Sousa ma lepsze „papiery”, i najzwyczajniej w świecie, jest lepszym trenerem. Bądźmy jednak poważni, w teorii 90% trenerów w Europie ma lepsze papiery od Brzęczka.

REKLAMA

Tylko, czy bycie lepszym od Pana Jerzego cokolwiek znaczy? Kurz po porażce ze Szwecją powoli opada. W ostatnich dniach spłodzono dziesiątki analiz klęski naszej reprezentacji i w większości z nich pojawia się nazwisko byłego trenera Wisły Płock. Część dziennikarzy jasno stawia tezę – niepowodzenie na Euro to w sporym stopniu wina Pana Jerzego, który bazował na szczęściu, a nie jakości gry. Zbigniew Boniek zmarnował wiele miesięcy, pozostawiając go na stanowisku selekcjonera – Sousa powinien zostać zatrudniony zdecydowanie wcześniej, a postępy byłyby znaczące. Inni sugerują, że z Brzęczkiem na ławce, mielibyśmy szansę na lepszy wynik podczas Euro. Obie tezy mają jedną, zasadniczą wadę. Są czystym gdybaniem, którego nigdy nie będziemy mogli zweryfikować.

Czy Jerzy Brzęczek w meczach o punkty miał więcej szczęścia niż realnych umiejętności?

Być może tak. Osiągane przez niego wyniki na papierze wyglądają bowiem bardzo dobrze, ale styl reprezentacji Polski w wygranych starciach daleki był od oczekiwań. Jednocześnie, w dzisiejszych opiniach zapominamy o istotnym aspekcie – eliminacje nie są konkursem piękności. Możesz awansować po barażach i osiągnąć świetny wynik na turnieju – możesz zdeklasować rywali w eliminacjach i nie wyjść z grupy. Przed Euro 2016 w fenomenalnej formie byli Anglicy – którzy wygrali wszystkie mecze. I co? Ano na turnieju odpadli z Islandią – która w eliminacjach remisowała z Kazachastanem i Łotwą. Nigdy nie dowiemy się, jaki wynik odniosłaby drużyna Brzęczka. Nie wykluczam oczywiście, że udział kadry pod jego wodzą zakończyłoby się wielką klapą, ale to kolejne gdybanie „co by było gdyby”. Faktem jest, że Jerzy Brzęczek wypełnił postawiony przed nim cel – awansował na Euro. Mieliśmy jednak spore obawy, jak wypadłby na samej imprezie.

Dziś Paulo Sousa ma przed sobą trudne zadanie

Jeszcze w tym roku reprezentację Polski czeka 7 spotkań, które zadecydują o tym, czy zagramy na Mistrzostwach Świata. Zastanówmy się w tym momencie, czy bardziej zależny nam na ofensywnym stylu, czy na jak największej liczbie punktów? Czy będziemy wieszać nad łóżkami wydruki ze statystyką posiadania piłki i oddanych strzałów, czy też skupiać na awansie za wszelką cenę? Z Jerzym Brzęczkiem nie mieliśmy żadnej gwarancji dobrych wyników. Zbigniew Boniek podjął kontrowersyjną decyzję zmiany „za pięć dwunasta”, która odbiła się na niepowodzeniu podczas Euro.

Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że to Paulo Sousa jest od kilku miesięcy selekcjonerem

To on podejmuje najważniejsze decyzje. To on wybiera zawodników i taktykę. Podczas Euro zawiódł. Przeraża mnie, że tak oczywista teza – bowiem 1 zdobyty punkt MUSI być traktowany jako klęska, jest dziś poddawany pod wątpliwość, a wokół Portugalczyka pojawia się przedziwny parasol ochronny. Słabość Jerzego Brzęczka nie może budować wielkości Sousy. Tą wielkość może zbudować awans na mundial. Pamiętam, jak po zwolnieniu Brzęczka, Zbigniew Boniek przyznał, że doszliśmy do momentu, w którym każde niepowodzenie kadry stawało się winą wyłącznie ówczesnego selekcjonera. Podważano wszystko – wybory personalne, taktykę, zaangażowanie zawodników, ich rozmieszczenie na boisku. Cokolwiek by się działo – winny był jeden człowiek.

Jako kibic boję się, że dziś ta presja odpowiedzialności zdejmowana jest z Sousy i piłkarzy. Zawodnik nie jest w stanie celne dorzucić piłki mimo kilkunastu prób? Co tam, to dlatego, że trener miał za mało czasu! W kluczowym meczu tracimy gola w pierwszej akcji? To dlatego, że trener miał za mało czasu! Przerżniemy eliminacje mundialu i tego typu wytłumaczenie wciąż będzie aktualne, prawda?

Osobiście zastanawia mnie chociażby, dlaczego nasza reprezentacja była tak słaba podczas stałych fragmentów gry. Przecież to jest jedna z pierwszych kwestii, które powinny być dopracowane podczas przygotowań. W naszym wykonaniu – to był istny dramat. Tylko, że zamiast dyskusji o konkretach, jest uciekanie w ogólniki. Brzęczek fatalny – Sousa ma pomysł. Piękny slogan.

Najgorsze w tym wszystkim, że Portugalczyk nie miał czasu na wprowadzenie swoich pomysłów i tego czasu mieć nie będzie

Już 8 września zagramy z Anglią, 15 listopada zakończymy eliminacje meczem z Węgrami. Scenariusz postcovidowy sprawił, że mamy mocno napięty terminarz spotkań, ale nie możemy nie wymagać od Sousy konkretów. Fajnie, że kadra zaczęła grać ofensywniej. Tak, widzę powody do optymizmu, ale to nic nie będzie warte, jeśli mundial w Katarze odbędzie się bez reprezentacji Polski.

Dajmy czas Sousie – chociażby dlatego, że nie mamy teraz rozsądniejszych opcji. Nie bądźmy jednak naiwni. Wymagajmy awansu na mundial. Mam dziwne wrażenie, że problemem reprezentacji jest dziś brak konkretnych celów. Skoro Brzęczek miał postawiony cel angażu na Euro – to może warto było pozwolić mu pokazać się na turnieju – a nie wyłącznie jego przedbiegach (które przecież wygrał). Jaki cel postawiony został przed Portugalczykiem? Miał wyjść z grupy na Euro? Ma awansować na mundial? A może ma po prostu pracować, niezależnie od osiąganych rezultatów?

REKLAMA

Mam cichą nadzieję, że Paulo Sousę za kilka lat będziemy wspominany jako trener, który tchnął ducha w reprezentację Polski i poprowadził ją do sukcesów, a nie jako ktoś, kogo głównym atutem było zagraniczne nazwisko.

Fot. Natanael Brewczyński

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ