Pompowany od kilku dni balonik pękł ze sporym hukiem. Wiktor Bogacz zrezygnował z szansy przenosin do NY Red Bulls i będzie kontynuował karierę na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Jak przekazał Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty, 20-letni napastnik miał spore wątpliwości względem wyjazdu do MLS i mimo zaliczonych testów medycznych odrzucił szansę spełniania amerykańskiego snu.
Bogacz nie chce rzucać się na głęboką wodę
Według informacji Kamila Warzochy z weszlo.com Miedź Legnica mogła zarobić na sprzedaży Bogacza aż 2 mln euro. Przypomnijmy, że mowa o zawodniku, który nigdy nie grał na poziomie Ekstraklasy, a i na jej zapleczu uzbierał ledwie 7 trafień. To także pokazuje, że wiek zawodnika i jego potencjał są często ważniejsze niż wybitne statystyki strzeleckie. Media zachwycały się nieuniknionym transferem, mimo że napastnik podobno od początku nie miał przekonania do amerykańskiego kierunku. Mówimy w końcu o chłopaku, który zbiera pierwsze poważniejsze szlify wśród seniorów.
Wiktor Bogacz mógł zaliczyć gigantyczny awans sportowy (i finansowy), ale rozsądnie postanowił nie podejmować pochopnych kroków. Ryzyko, że w USA miałby problemy z regularną grą, było spore. Obecnie ma pewne miejsce w Legnicy, która powinna włączyć się do walki o PKO BP Ekstraklasę. Jeśli będzie rozwijać się zgodnie z oczekiwaniami, na wielkie pieniądze przyjdzie jeszcze czas. Miedź Legnica najprawdopodobniej straci szansę na rekordowy zarobek. Zatrzyma jednak zawodnika, który pewnego dnia powinien być wart zdecydowanie więcej niż wspomniane 2 mln euro. Wiktor Bogacz to bez wątpienia persona, której warto się przyglądać. Pozostaje cieszyć się, że będziemy mogli obserwować jego rozwój na polskich boiskach, a on sam powinien mieć sporą motywację, by udowodnić, że hype wokół jego osoby nie jest przesadzony.
Aktualizacja:
Wiktor Bogacz za pośrednictwem mediów społecznościowych Miedzi Legnica napisał: Szanowni Kibice, w tych kilku słowach chciałem Wam przekazać, że zdecydowałem się pozostać w Miedzi pomimo bardzo ciekawej oferty ze strony wspaniałego i wyjątkowego klubu, jakim jest New York Red Bulls. Na pewno wielu może uznać, że to oznaka lekkomyślności, bo takich szans się nie odrzuca, ale ja uważam, że na ten wyjazd jest po prostu dla mnie zbyt wcześnie. Czuję się w Legnicy bardzo dobrze, jestem wdzięczny klubowi za szansę jaką tu dostałem. Pamiętam, kiedy po niemal dwóch latach walki z kontuzją Klub zaoferował mi przedłużenie kontraktu, okazując mi ogromne wsparcie w trudnym dla mnie momencie. Wiem, że w tym klubie ludziom zależy najbardziej na sukcesach Miedzi i wiem też, że mogę i chcę im jeszcze w tym pomóc. Na wielkie kontrakty przyjdzie jeszcze czas.