Wayne Rooney kilka miesięcy temu łączony był z podjęciem pracy w Evertonie. Postanowił jednak kontynuować swoją pracę z Derby County, skazanym na degradację do League One. Mimo dzielnej walki, 21 karnie odjętych punktów okazało się nie do odrobienia. W normalnych warunkach drużyna prowadzona przez Anglika zakończyłaby sezon na bezpiecznym, 17. miejscu w lidze. Niestety, problemy pozasportowe dobiły współpracę Rooneya z DC. Wayne mógł szukać sobie nowego pracodawcy i… mocno zaskoczył swoją decyzją.
D.C. United to jeden z najsłabszych zespołów MLS
W minioną sobotę zmierzyli się z Philadelphią, przegrywają… 0:7. W całej lidze amerykańskiej nikt nie punktował gorzej, chociaż identyczny bilans punktowy ma w tym momencie Chicago Fire (którzy rozegrali dwa mecze więcej). Ich największą gwiazdą ostatnich lat był… Wayne Rooney. Nie jest to klub, który po przybyciu nowego trenera znajdzie kilkanaście milionów euro i zagwarantuje skład gotowy do walki o konkretne cele. Anglik pracę w miejscu, w którym musiał walczyć z przeznaczeniem zamienia na pracę w niezwykle nieperspektywicznym zespole. Takim, w którym brakuje wybitnych gwiazd, za to w tym momencie jest bardzo dużo przeciętności.
Jeśli Wayne osiągnie sukces z D.C., jego kariera trenerska nabierze rozpędu
Problem w tym, że mowa o klubie z najniższą wartością zawodników w całym MLS. Trener za miesiąc może skończyć sezon, a potem czekać do lutego. Dlaczego nie podjął się bardziej logicznego wyzwania, chociażby pracy w jednym z klubów Championship? (pewnie i w Premier League mógłby znaleźć pracodawcę). Wayne Rooney dokonuje zaskakujących wyborów. Oczywiście, można w tym momencie przytoczyć osobę Patricka Vieiry, który po prace z młodymi zespołami Manchesteru City zdecydował się na angaż w New York City, a dziś prowadzi Crystal Palace. Rooney z pewnością chce pójść podobną drogą, a wyzwanie w MLS ma być jedynie trampoliną dla jego dalszej pracy na ławce trenerskiej. Wyzwanie jest bardzo trudne, ale czy po pracy z Derby County Rooney czegokolwiek się jeszcze boi?