Czy Ollie Watkins to napastnik 10/10? Z pewnością da się znaleźć jakieś wady w grze Anglika, ale nie zmienia to faktu, że 28-latek jako pierwszy w całej Premier League i wszystkich ligach z top5 zdobył double-double – co najmniej 10 goli i 10 asyst. Coś, co w całym poprzednim sezonie w Anglii osiągnęli jedynie Mo Salah i Bukayo Saka. Pod batutą Unaia Emery’ego napastnik cały czas się rozwija. To dzięki Hiszpanowi stał się jednym z najlepszych piłkarzy w lidze angielskiej. W tym tekście przeczytacie o tym, jak Watkins osiągnął swój prime.
Co sprawia, że Watkins jest wyjątkowy?
Napastników rozlicza się przede wszystkim za strzelanie bramek, ale Watkins jest w stanie zaoferować coś więcej. Poza regularnością właśnie to wyróżnia go na tle poprzednich dziewiątek, które nieoczekiwanie potrafiły podbijać Wyspy. Danny Ings i Patrick Bamford potrafili wyskoczyć z wybitną kampanią, żeby później zniknąć w morzu przeciętności. Lider Aston Villi po najlepszych w karierze rozgrywkach 22/23 już wyrównał liczbę goli i asyst, które zdobył w tamtym sezonie. Mohamed Salah, Lautaro Martinez, Kylian Mbappe, Harry Kane. Jedynie oni mają bardziej imponującą liczbę udziałów przy bramkach w ligach top5. Wszyscy wykonują też rzuty karne. Wszyscy… poza Watkinsem, który strzelając z jedenastu metrów zamiast Douglasa Luiza mógłby mieć o cztery trafienia więcej.
A co wyróżnia 28-latka poza klasyfikacją kanadyjską? To ścisła czołówka ligi w każdej z kluczowych dla ofensywnego piłkarza statystyk. Liczba strzałów, kontaktów w polu karnym czy kreowanych okazji – we wszystkich z nich Watkins jest w czołówce, nie odstając za wiele od najlepszych. Jeszcze większe wrażenie wywiera spojrzenia na asysty (10) i goal creating actions (19). Nikt w Premier League nie ma więcej ostatnich podań, a w GCA nie ma konkurencji dla Anglika. Poza pozytywami wśród statystyk można znaleźć też niewykorzystane okazje, a takich napastnik z Birmingham ma aż 14. Mniej tylko od Darwina Nuneza i Erlinga Haalanda.
Jeśli szukać elementu gry, który Emery musi u niego poprawić, to właśnie podejmowanie odpowiednich decyzji będąc sam na sam z bramkarzem. Na pierwszy rzut oka patrząc na xG i gole wszystko wygląda w porządku, ale to przez umiejętność zdobywania bramek z trudniejszych pozycji. Watkins wciąż ma nad czym pracować. Gdyby do wszystkich swoich atutów dorzucił kliniczne wykończenie nikt nie mógłby zaprzeczyć, że stał się napastnikiem klasy światowej.
Lider
Jednak nie samymi liczbami człowiek żyje. To co osobiście imponuje mi u 28-latka najbardziej, to boiskowa dojrzałość i dorośnięcie do roli lidera ofensywy jakim się stał. Gdy Newcastle prowadziło na Villa Park 3-0, a każdy z gospodarzy zdawał się już odpuścić, to właśnie Ollie dał impuls do odrabiania strat. Później strzelił bramkę i tylko minimalny spalony dzielił go od dubletu. Jego praca w pressingu i aktywność w budowaniu akcji tylko ułatwia zadanie kolegom. Bez niego nie byłoby tak dobrych miesięcy w wykonaniu Leona Baileya. Chyba największym komplementem dla reprezentanta Anglii jest fakt, że w Birmingham znów jest gwiazdą pokroju Jacka Grealisha.
Unai Emery ojcem sukcesu
Watkinsa można zapewne chwalić i chwalić, ale nie byłby w tym miejscu, gdyby nie Emery. U Hiszpana statystyki napastnika poprawiły się ponad dwukrotnie, w porównaniu do liczb za trzech poprzednich trenerów na Villa Park. Z 0,3 na 0,8 G/A na mecz. Wystarczyłoby na tym poprzestać, ale detali pracy Unaia jest znacznie więcej.
Okazuje się bowiem, że Emery w każdym klubie w którym pracował, wyciskał ze swoich napastników najwięcej jak tylko mógł. Kolejne dziewiątki dochodziły do życiowej formy, przynajmniej pod względem goli i asyst, właśnie kiedy były pod batutą Hiszpana. David Villa, Alvaro Negredo, Kevin Gameiro, Carlos Bacca, Edinson Cavani, Pierre-Emerick Aubameyang i Gerard Moreno. Nie każdy z nich zapisał się na kartach historii, ale wszyscy znaczyli całkiem sporo kiedy byli pod skrzydłami Unaia. To samo dzieje się z Watkinsem i trudno uznać ten trend za przypadek. Zwłaszcza, że Anglik przy pomocy swojego indywidualnego trenera, badał poruszanie się i ustawianie trzech z wyżej wymienionych piłkarzy: Bacce, Cavaniego i Aube. Zresztą, do pracy i treningu 28-latka nie trzeba namawiać.