Latem 2023 roku, Bayern zapowiadał transferową ofensywę. Ta rzeczywiście miała miejsce, bowiem sprowadzenie takich piłkarzy jak Harry Kane czy Min-jae Kim było sporymi sukcesami. Faktem jest jednak, że w przypadku Koreańczyka niemiecki klub po prostu aktywował klauzulę odstępnego. Negocjacje w kwestii pozyskania Anglika były przeciągane tygodniami, aż w końcu i tak Bayern zapłacił mniej więcej tyle, ile oczekiwano. Poszukiwanie prawego obrońcy i środkowego pomocnika (czyt. transfer Palhinhi) zostały po prostu przeczekane. Bayern nie śpieszył się z finalizacją rozmów, aż w końcu zabrakło mu czasu. Zimą miało być inaczej. Bawarczycy poinformowali o angażu Bryana Zaragozy, który do klubu dołączy od kolejnego sezonu. Zapowiadano także mocne zimowego ruchy transferowe, przy których klub miał nie żałować pieniędzy. Póki co znów obserwujemy jednak spory chaos i… brak konkretów.
Bayern poszukuje środkowego obrońcy
Już w grudniu niemieckie media wskazywały, że celem Bayernu będzie… Ronald Araújo. Urugwajski defensor nie zamierzał jednak opuszczać Barcelony, a i kataloński klub nie był zainteresowany sprzedażą. Mimo to, źródła zbliżone z klubem kilkunastokrotnie wskazywało w jego kierunku. Co to miało na celu? Na początku stycznia wydawało się, że pomysł jest prosty. Do Bayernu dołączyć miał Eric Dier – doświadczony Anglik z Tottenhamu. Opcja oszczędnościowa, szykująca grunt pod większy wydatek latem – w domyśle na Araújo.
Transfer Diera był dogadany, ale… do dzisiaj nie został zrealizowany. Bawarczycy zmarnowali czas na negocjacje, dogadali wszelkie szczegóły z zawodnikiem i jego dotychczasowym pracodawcą i… Wstrzymali się ze złożeniem oferty. Bawarczycy nagle skierowali wzrok w kierunku Radu Drăgușina z Genui. Agent Rumuna miał usłyszeć, że Bayern jest zdecydowany na pozyskanie defensora, stąd chwilowo odroczono jego angaż w Tottenhamie. Część mediów przekonywała nawet, że Drăgușin jest już o krok od transferu w Bawarii. Finalnie… Bayern nie złożył oferty. Fabrizio Romano przekazał za to, że uwagę mistrza Niemiec skupia Kevin Danso z RC Lens. Tymczasem francuskie media przekonują, że wicemistrzowie Francji nie zgodzą się na sprzedaż Austriaka. Dodajmy do tego wątek Nordiego Mukiele z PSG.
Chaos w Monachium
Jeśli ktoś jest w tym momencie zagubiony, śpieszymy z wyjaśnieniem, że właśnie tak chaotycznie wyglądają ostatnie dni w Bawarii. Bayern co chwilę łączony jest z innym kandydatem do wzmocnienia obrony. Prowadzi negocjacje, wydaje się, że transfer jest już o krok i nagle zmienia się obiekt zainteresowań. To samo działo się latem, ale w kontekście transferów prawego obrońcy oraz środkowego pomocnika. Bawarczycy nie mogli konkretnie skupić się na jednym nazwisku. Mieli środki finansowe, prowadzili ciekawe rozmowy, a jednak finalnie pozostali na lodzie. Thomas Tuchel miał w ostatnim czasie jasno domagać się wzmocnień i to jak najszybciej, tak by spokojnie wprowadzić nowych piłkarzy do zespołu. Wspominano o dacie 10 stycznia, tymczasem dziś Bayern ma kilka/kilkanaście rozpoczętych kierunków i żadnego sfinalizowanego.
Agent Drăgușina za pośrednictwem włoskich mediów zdaje się nawet jasno uderzać w Bayern – jeśli nie zrobicie niczego dzisiaj, Rumun podpisze umowę z Tottenhamem. Sam Florian Plettenberg jasno ocenia sprawę – by wygrać wyścig po defensora, trzeba konkretnych kroków. Bawarczycy najwyraźniej dużo zapowiadali agentowi zawodnika, ale niewiele z tego przełożyło się na rzeczywistość. Być może w tym wszystkim jest jakaś metoda. Może Bayern Monachium po prostu nadal rozważa różne opcje i do żadnej nie jest w pełni przekonany? Latem przekombinowano, zbyt długo zwlekając. Teraz niestety może być podobnie. Czas na rozważania na kim warto skoncentrować uwagę był przed rozpoczęciem okienka transferowego, obecnie potrzeba już konkretów. Tych póki co po prostu brakuje.