Reprezentacja Niemiec po raz pierwszy w swojej historii zalicza dwa kolejne Mundiale bez awansu do fazy pucharowej. O ile nieudany turniej w 2018 roku przyjęto ze zrozumieniem, a klęskę tłumaczono wymianą pokoleniową i schyłkiem pracy Joachima Löwa, o tyle Hansi Flick wydawał się idealnym kandydatem, by odzyskać mistrzostwo świata. Klęska z Japonią, remis z Hiszpanią i pyrrusowa wygrana z Kostaryką sprawiły, że nasz zachodni sąsiad, Katar opuszcza wcześniej niż Polska. Czy kolejna nieudana impreza piłkarska zwiastuje rewolucję? Jakie nastroje panują obecnie w Niemczech?
Hansi Flick po zwycięstwie nad Kostaryką odpowiadał na pytania dziennikarzy
Były trener Bayernu Monachium zadeklarował, że chciałby kontynuować swoją pracę z kadrą narodową. Jednocześnie przyznał, że w niemieckim futbolu brakuje klasowych dziewiątek i silnych obrońców, co utrudnia walkę o poważne cele. Między jego słowami można wyczytać, że Niemcy powinni zrobić krok w tył i mocno zaangażować się w szkolenie młodzieży, by „produkować” piłkarzy na pozycje, na których obecnie występują braki.
To opinia powielana także przez ekspertów, twierdzących, że niezbędne jest ograniczenie myślenia wyłącznie o sukcesach, a także większe nastawienie na rozwój młodych graczy. Wygląda na to, że brak środkowego napastnika i słaba jakość zawodników z linii obrony to dwa problemy, które mają największy wpływ na katarskie niepowodzenie Niemców – a przynajmniej tak wskazują tamtejsze media.
Niemiecki Maguire
Głos w dyskusji zabrał Rafael van der Vaart, który słabość kadry Flicka widzi właśnie w defensywie. Jej symbolem ma być Niklas Süle, który jego zdaniem jest niemieckim odpowiednikiem Harry’ego Maguire. Gdy Niemcy tracą gola, zawsze „palce” macza w tym defensor Borussii Dortmund. Fakt, że mimo kolejnych słabych występów wciąż ma pewne miejsce w kadrze narodowej, pokazuje również niski poziom pozostałych obrońców. Tak na marginesie, możemy w tym miejscu zapytać, dlaczego szansy nie dostał chociażby zdolny Armel Bella-Kotchap? Süle pewnego poziomu nigdy nie przeskoczy, a selekcjoner miał „pod ręką” ciekawego defensora młodego pokolenia.
Michael Ballack podziela opinie kolegów ekspertów, ale bardziej krytycznie ocenia samego Flicka. Były reprezentant Niemiec przestrzega, by nie deklarować selekcjonerowi utrzymania posady. Włodarze niemieckiego związku muszą przemyśleć wszelkie za i przeciw, a dopiero później zdecydować, czy Hansi powinien kontynuować swoją misję do 2024 roku. Wydaje się jednak, że szkoleniowiec mimo niepowodzenia w Katarze, nadal ma wielkie grono zwolenników. Niemcy chcą wykorzystać katarską klęskę do ogólnokrajowej dyskusji, która wygeneruje szereg zmian – chociażby w szkoleniu. Dla kilku graczy porażka w Katarze prawdopodobnie będzie także pożegnaniem z kadrą narodową.
Wygląda więc na to, że w najbliższym czasie zderzą się dwie koncepcje
Gruntownych reform – podyktowanych dwoma nieudanymi występami na mistrzostwach świata i cierpliwego wyczekiwania na efekty pracy Flicka. Niemcy nie chcą zamiatania problemu pod dywan, a zarazem boją się, że przesadna rewolucja odniesie negatywne skutki.
Co ciekawe, podczas trwającego turnieju żadna inna nacja nie stworzyła sobie tylu sytuacji bramkowych co piłkarze Flicka!
- Niemcy: 10.0 xG
- Francja: 7.4 xG
- Argentyna: 6.3 xG
To ma być sygnał, że czterokrotni mistrzowie świata nie są tak słabi, jak sugeruje wynik w Katarze. Dlaczego więc jest tak źle, skoro powinno być dobrze? Zgodnie z tym co stwierdził sam selekcjoner – 20 minut meczu z Japonią okazało się zabójcze i zadecydowało o braku wyjścia z grupy. Jego zdaniem razem ze sztabem wykonali dobrą pracę i kadra była bardzo dobrze przygotowana do turnieju. Zabrakło chwili koncentracji, co finalnie doprowadziło do mundialowej klęski.