Nieodłączną częścią przewidywań jest wytypowanie drużyn, które zostaną zdegradowane do niższej ligi. Obserwując prognozy związane z Ekstraklasą przed startem rundy wiosennej dwoma najczęściej wskazywanymi zespołami do spadku były Śląsk Wrocław i Lechia Gdańsk ze względu na bardzo trudną sytuację w tabeli. Wskazanie trzeciego klubu było już trudniejsze, ale wśród typów przewijał się Radomiak Radom. Na jedenaście kolejek przed końcem sezonu zespół Joao Henriquesa ma już 11 punktów przewagi nad strefą spadkową i potrzebuje jeszcze dwóch zwycięstw do osiągnięcia magicznej granicy 40 „oczek” umownie gwarantującej utrzymanie. Taki start wiosny nie byłby możliwy, gdyby nie zimowa rewolucja.
Poważne straty
Zespół z Radomia jesień zakończył na przyzwoitym, 12. miejscu w tabeli, natomiast miał jedynie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Zima przyniosła działaczom klubu sporo pracy. Pod koniec grudnia, tuż po świętach Bożego Narodzenia, Radomiak został bez trenera, ponieważ Bruno Baltazar otrzymał ofertę nie do odrzucenia od grającego w Ligue 2 Caen (swoją drogą, wytrzymał tam zawrotne 7 meczów i został zwolniony). Poza szukaniem nowego szkoleniowca Warchoły musiały zastąpić kilku piłkarzy, którzy odeszli:
- Leonardo Rocha strzelił 11 z 23 goli zespołu w rundzie jesiennej i wspólnie z Efthymiosem Koulourisem oraz Benjaminem Kallmanem przewodził w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi. Portugalczyk trafił do Rakowa, ale jego odejście nie było zaskoczeniem. Klub miał sporo czasu, aby się na nie przygotować.
- Raphael Rossi zakładał na ramię opaskę kapitana pod nieobecność na boisku Leandro (czyli podczas meczów był de facto kapitanem Radomiaka) i od pierwszego sezonu w Ekstraklasie był podstawowym zawodnikiem zespołu.
- Joao Peglow nie miał dobrych liczb (1 gol i 2 asysty), ale zazwyczaj był piłkarzem podstawowego składu.
- Luizao w obecnym sezonie grał mniej, ale zakończył rundę jesienną jako zawodnik pierwszej jedenastki.
- Klub rozwiązał także kontrakt z Vagnerem Diasem ze względów pozasportowych. 29-latek został odsunięty od zespołu po tym, jak pobił kolegę z drużyny, Rafała Wolskiego, natomiast warto zaznaczyć, że przed tym incydentem trzy razy z rzędu znajdował miejsce w wyjściowej jedenastce.
Obawy o Radomiaka wśród dziennikarzy, a także kibiców śledzących całą Ekstraklasę były więc jak najbardziej uzasadnione. Stracili trenera, najlepszego piłkarza zespołu i jednego z najlepszych napastników w lidze, kapitana drużyny oraz trzech innych graczy, którzy jesienią mieli co najmniej drobny wkład w zdobyte punkty. Bez odpowiednich uzupełnień składu to byłaby droga prowadząca ku przepaści. A wiemy, że sprowadzenie zawodników, którzy już od początku rundy będą realnym wzmocnieniem i wejdą w buty poprzedników, nie jest proste.
Udane transfery
Radomiakowi się jednak udało. Twarzą tego projektu został trener Joao Henriques, który zdążył podpisać z zespołem kontrakt jeszcze przed startem okresu przygotowawczego (8 stycznia objął zespół, a dwa dni później odbył się pierwszy trening w nowym roku), a działacze ruszyli na łowy. W zimowym okienku transferowym sprowadzono łącznie 10 piłkarzy, ale w klubie zostało już dziewięciu, ponieważ Jonathan Junior po miesiącu rozwiązał kontrakt i odszedł do Stali Stalowa Wola. Pozostała dziewiątka zdążyła już zaznaczyć swoją obecność w zespole.
Ta zimowa rewolucja kadrowa w Radomiaku była znakomitym pomysłem. Potrzeba było takiego odświeżenia, impulsu, nowej jakości. Brawa dla władz klubu, znakomite i szybkie ruchy, mamy już 11 punktów przewagi nad strefą spadkową. https://t.co/EJfcneUytQ
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) March 30, 2025
W ostatnim spotkaniu ligowym, w derbach z Koroną (zwycięstwo 3:1) Radomiak zagrał ustawieniem 5-4-1 i niemal całą linię obrony – poza Janem Grzesikiem – tworzyli gracze z zimowego zaciągu. Jako środkowi obrońcy zagrali Steve Kingue, Saad Agouzoul oraz Marco Burch sprowadzony z rynku wewnętrznego (wypożyczenie z Legii Warszawa). Na lewym wahadle grał Kamil Pestka, inny piłkarz sprowadzony z czołowego polskiego klubu (konkretnie Rakowa Częstochowa). Nowymi twarzami w zespole w tym spotkaniu byli także Abdul Tapsoba (prawoskrzydłowy) oraz Pedro Perotti (napastnik). Z ławki weszli natomiast Renat Dadashov oraz Paulus Golubickas, którzy zaliczyli po asyście. Spośród piętnastu piłkarzy, którzy grali w barwach Radomiaka w ostatnim ligowym spotkaniu aż ośmiu (czyli ponad połowa) to zawodnicy sprowadzeni do klubu tej zimy. Z nowych graczy każdy znalazł się w kadrze meczowej, a nie zagrał tylko Rafael Barbosa. Skrzydłowy na początku wiosny grał nawet w podstawowym składzie, ale od pięciu spotkań nie powąchał murawy.
Radomiak jest już bardzo blisko utrzymania
Odkryciem tej rundy w Radomiaku jest także Capita, który mimo rozegrania tylko dwóch meczów w wyjściowej jedenastce zdobył już 4 gole i zanotował asystę. Dla Joao Henriquesa jest on „jokerem” wchodzącym z ławki. Angolczyk został wprawdzie sprowadzony latem, natomiast zagrał tylko w dwóch meczach, a resztę rundy spędził na leczeniu kontuzji, więc i jego można umieścić na półce pod nazwą „nowe twarze”.
Decydując się na tak poważne zmiany kadrowe w trakcie trwania sezonu, będąc realnie zagrożonym degradacją z Ekstraklasy, Radomiak podjął duże ryzyko. Tym bardziej że sprowadził piłkarzy-zagadki, co do których zawsze jest spora niepewność, jak zaadaptują się do polskich realiów i czy będą w stanie grać na miarę swojego potencjału. W przypadku transferów wewnętrznych również ryzykowali, bowiem Kamil Pestka miał za sobą miesiące bez gry w piłkę, a Marco Burch częściej występował w 3-ligowych rezerwach niż w pierwszym zespole Legii. Radomiak rozpoczynał wiosnę jako wielka niewiadoma.
🗣️ Joao Henriques po Korona – Radomiak. O najlepszym mentalnie zespole w lidze, zarządzaniu składem i zmianami.
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) March 30, 2025
– Interesujące derby. Bardzo ważne było dla nas zwycięstwo dla naszych kibiców. Nasz plan był skuteczny, ale wciąż tracimy bramki, których nie chcemy. Plan zakładał,… pic.twitter.com/5YvGLfgJuw
Nowi gracze mają jednak odpowiednie umiejętności, a Joao Henriques ma pomysł zarówno na nich, jak i na grę całego zespołu. Takie połączenie wystarczyło, aby Warchoły na ostatnim etapie sezonu nie musiały drżeć o utrzymanie. Radomiak na wiosnę jest piątym najlepiej punktującym zespołem w Ekstraklasie – za Pogonią, Jagiellonią, Rakowem i Koroną. W liczbie strzelonych goli wyprzedzają ich trzy zespoły (Pogoń, Jaga, Lech). Wypunktował Legię i jako pierwszy w tej rundzie ograł Koronę. Odświeżenie zespołu było potrzebne. Radomiak dostał nowe paliwo, na którym pojechał w stronę bezpiecznego utrzymania.