Reprezentant Polski zmierzający do 24. drużyny Championship. Nie brzmi imponująco, jednak w przypadku Tymoteusza Puchacza przenosiny do Plymouth Argyle mogą okazać się rozsądnym krokiem. Jak donosi Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, zawodnik Holstein Kiel uda się wkrótce na wypożyczenie do ostatniego zespołu drugiej ligi angielskiej, by pomóc w uniknięciu degradacji do League One.
Puchacz w końcu zagra na miarę oczekiwań?
Nowy zespół Puchacza prowadzony był do niedawna przez Wayne’a Rooney’a. Co nieco zaskakujące — 25-latek w Plymouth nie znajdzie się nawet w siódemce zawodników o najwyższej wartości rynkowej według danych serwisu transfermarkt. Traktowanie potencjalnego pracodawcy Puchacza jako piłkarskiego słabeusza byłoby sporą przesadą, bowiem aktualna wycena kadry angielskiego klubu jest wyższa niż Holstein Kiel!
Plymouth Argyle ma kilku ciekawych graczy, ale nie na pozycji Polaka, gdzie dostępni są jedynie Matthew Sorinola oraz Nathanael Ogbeta. Pomysł z przenosinami do Championship jest więc całkiem logiczny. W teorii Tymoteusz Puchacz nie powinien mieć problemów z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie. Do końca sezonu pozostało jeszcze 20 kolejek ligowych, Plymouth w najbliższą sobotę zagra także w FA Cup przeciwko Brentfordowi. Perspektywy Polaka na regularne występy w rundzie wiosennej i możliwość zaprezentowania swoich możliwości na zapleczu Premier League są naprawdę obiecujące. Problem w tym, że pół roku temu podobne słowa pisaliśmy w kontekście Bundesligi i transferu do Holstein Kiel. Puchacz miał być pewniakiem do podstawowej jedenastki, a jednak im dłużej trwała runda jesienna, tym jego sytuacja w klubie była gorsza.
Plymouth potrzebuje wzmocnień, by jak najszybciej wydostać się z dna tabeli Championship. Tymoteusz Puchacz potrzebuje zespołu, w którym wróci do regularnych występów po nieudanym półroczu w Kilonii. Co w praktyce wyjdzie z tej współpracy? Jeszcze niedawno spekulowano, że Polak jest skazany na powrót do Ekstraklasy. Puszka spróbuje udowodnić, że mimo wszystko ma sporo do zaoferowania i jeszcze zbyt wcześnie na powrót do polskiej ligi. To będzie trudne pół roku, które może okazać się kluczowe dla dalszej kariery 25-latka.