Turcja – drużyna z chrapką na podium

Gwiazdy Półksiężyca” na pewno przystąpią do Mistrzostw Europy z odpowiednim nastawieniem. Udowodnili już swoją siłę pokonując zespoły z piłkarskiej elity – takie jak Francja czy Holandia; i to w meczach o kwalifikacyjne punkty. Turcy mają podstawy, aby wierzyć w sprawienie wielkiej niespodzianki.

Projekt reanimacji

Turcja, po wspaniałym dla siebie Euro 2008, zniknęła z poważnej piłki. Od mistrzostw w Austrii i Szwajcarii do objęcia kadry przez Senola Gunesa tylko raz awansowała na turniej międzynarodowy. Jednak na Euro 2016 nic nie ugrała i pożegnała się z mistrzostwami już po fazie grupowej.

REKLAMA

Nowy sternik jest tak naprawdę starym kapitanem, który już w przeszłości był selekcjonerem narodu znad Bosforu. Co więcej w przeszłości był architektem pierwszego większego sukcesu tureckiej piłki. To on bowiem prowadził drużynę w 2002 roku, która na Mundialu w Korei i Japonii zajęła 3. miejsce.

Senol Gunes – Nowy stary selekcjoner

Ponowne zatrudnienie Gunesa przez turecką federację może jawić się jako akt desperacji przeprowadzony w celu ratowania reprezentacji. Podobną próbę podjęła z Fatihem Terimem, który swego czasu również wrócił, by ratować sytuację w narodowej kadrze. I rzeczywiście – Turcja awansowała na ostatnie Euro we Francji, gdzie jednak szybko zakończyła swój udział.

Droga do Euro

Gunes drugą kadencję rozpoczął od spotkania z Albanią, inaugurując tym samym eliminacje do europejskich mistrzostw. W tym spotkaniu Turcja była dużo skuteczniejsza od przeciwnika, dzięki czemu zgarnęła 3 punkty. Jednak fakt, że inicjatywa była bardziej po stronie Albańczyków, na pewno nie był zadowalający. Takich problemów nie mieli z następną w kolejce Mołdawią, którą pokonali pewnie i wysoko.

Po tych dwóch przystawkach przyszedł czas na największe grupowe wyzwanie. Mistrzowie Świata Francuzi mieli być barierą nie do przejścia dla dopiero odbudowującej się drużyny. Jak się jednak okazało – Turcy nie tylko wygrali, ale byli również stroną dominującą. Wymowne jest także to, że podopieczni Didiera Deschampsa nie oddali wtedy ani jednego celnego strzału. Pierwszy poważny sygnał został wysłany.

Gole Turcji w wygranym meczu eliminacyjnym przeciwko Francji

Turcja przegrała tylko jedno spotkanie w kwalifikacjach – z Islandią. Co ciekawe, miała wówczas posiadanie piłki bliskie 70%. Jednak to Skandynawowie strzelali częściej i celniej. Była to cenna lekcja sprowadzająca Turków na ziemię po wcześniejszym triumfie. Być może dzięki temu zimnemu prysznicowi do końca eliminacji nie ponieśli już żadnej porażki i – poza rewanżem z Francją – dominowali nad każdym przeciwnikiem.

Wykorzystywać każdą szansę

Charakterystyczne jest to, że Gunes nigdy nie zmienia linii obrony. Od początku wystawia zawsze czwórkę defensorów. Pozostałe formacje są z kolei ustawiane w różny sposób – rotowani są zarówno pomocnicy, jak i napastnicy, a wszystko zależy od rywala.

Patrząc wyłącznie na eliminacje, wydawać by się mogło, że 4-3-3 będzie podstawowym rozwiązaniem. Jednak Gunes na przestrzeni czasu zdążył z niego praktycznie zrezygnować. Zresztą po ostatnich meczach eliminacyjnych do MŚ w Katarze nie można powiedzieć, że istnieje coś takiego jak typowa turecka formacja. Przeciwko Holandii, Norwegii i Łotwie za każdym razem grali w innym ustawieniu.

Turcy lubią trafiać z główki

Turcy bardzo lubią wykorzystywać wrzutki. Znaczną część goli zdobyli po dośrodkowaniach. Żaden zespół grający przeciwko Turcji nie może zapominać o upilnowaniu tureckich zawodników w polu karnym. Nie jest to jednak jedyny element, którym straszą. „Gwiazdy Półksiężyca” często starają się bombardować bramkę przeciwnika. Często decydujący się na strzały z dystansu. Z tego powodu są w stanie zaskoczyć każdego.

Kluczowi zawodnicy

Hakan Calhanoglu – tak jak w Milanie – przoduje w liczbie kluczowych podań w reprezentacji. W kadrze jednak porusza się po boisku nieco inaczej niż w klubie. W ostatnich spotkaniach pokazał, że jest w wyśmienitej formie – w trzech ostatnich występach w eliminacjach do MŚ zdobył dwa gole i zanotował trzy asysty.

REKLAMA

Turcja ma bardzo interesującego bramkarza. Ugurcan Cakir jest obecnie najlepszym golkiperem w tureckiej Superlig. Ma na koncie 13 czystych kont, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Gdyby nie jego parady, Trabzonspor nie byłby drugą drużyną pod względem najmniejszej liczby straconych bramek. Jego dyspozycja na turnieju będzie zatem kluczowa.

Burak Yilmaz zabawił się z Holendrami pakując im trzy gole

Najlepszy strzelec Lille Burak Yilmaz przeciwko Holandii przełamał impas strzelecki w narodowych barwach. Burak czekał na gola w kadrze aż dwa lata. Turcja potrzebuje napastnika w najwyższej formie, jako iż ma wielką posuchę na tej pozycji.

Turecki serial

Reprezentacja Turcji wie jak gole zdobywać. Ma jednak kłopoty, żeby dobrze bronić. W ostatnich dziesięciu meczach zachowała czyste konto zaledwie dwukrotnie. Duży znaczenie może mieć fakt, że piłkarze w bloku defensywnym bardzo często się zmieniają i nie jest to jednolita formacja. Do tego dochodzi również to, że często tworzą go zawodnicy, którzy nie mają miejsca w pierwszym składzie w klubach.

Ale idąc w myśl zasady, że wygrywa ten, kto zdobędzie jednego gola więcej, Turcy nie będą musieli się przejmować straconymi golami. W tym przypadku muszą po prostu zawsze kombinować, żeby nikt nie zamknął im drogi do bramki.

W grupie A jest jeden faworyt – Włosi i dwa zespoły na podobnym poziomie – Walia i Szwajcaria. Turcja powinna awansować do kolejnej rundy, jednak z uwagi na to, jak bardzo zagmatwanym turniejem jest Euro 2020, trudno wyrokować, gdzie się zatrzyma. Na pewno ma potencjał na kolejne podium w swojej historii.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ