Trzeci mecz bez Lewego i trzecie zwycięstwo 1:0 Barcelony!

Ostatni mecz bez Roberta Lewandowskiego przypadł Barcelonie na starcie z inną drużyną z Katalonii, Gironą. Polak wciąż pauzuje za czerwoną kartkę, którą zobaczył w spotkaniu z Osasuną jeszcze w listopadzie. Ofensywa Barcy bez Lewego nie zachwyca i taką sytuację chciała wykorzystać drużyna trenera Michela. Blaugrana liczyła jednak na domknięcie idealnego miesiąca, w którym wygraliby wszystkie rozegrane mecze.

Początek bez fajerwerków

Niby Barcelona miała wizualną przewagę, ale nie wynikało z niej niemal żadne poważne zagrożenie pod bramką Gazzanigi. Girona ustawiała się w defensywie dość głęboko, wyczekując błędu rywali i okazji na kontratak. Tych jednak było niewiele, przez co w pierwszej części meczu nie oglądaliśmy żadnego celnego uderzenia z ich strony. W pamięci jednak zostanie próba strzału przewrotką ze skraju pola karnego w wykonaniu Valentina Castellanosa. Xavi dość szybko musiał zmienić swój plan na mecz. Już w 26. minucie boisko z urazem opuścił Ousmane Dembele. Francuz nabawił się kontuzji przy jednym ze sprintów i nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce wszedł Pedri, a Barca zmieniła ustawienie na znane nam już z ostatnich spotkań z czwórką środkowych pomocników. To jednak nie poprawiło gry drużyny. Okazji do strzału było jak na lekarstwo, przez co mecz nie należał do szczególnie porywających.

REKLAMA

Barcelona męczyła się z obroną Girony

W dużej mierze z własnej winy. Goście mieli problem z przyspieszaniem swojej gry i często z wymienieniem kilku podań z pierwszej piłki. W ich grze trudno było doszukać się jakiegoś pomysłu albo schematów. Był to jeden z tych meczów, które trzeba niemal przepchnąć kolanem. Zarówno przez dobrą grę rywali, jak i własną nie najlepszą dyspozycję. Zdobyty gol wpasowuje się idealnie w taki scenariusz. Barca zagrała akcję na jeden kontakt, która wreszcie zaskoczyła obrońców Girony. Dodatkowo piłki nie sięgnął Gazzaniga i ta wylądowała pod nogami Pedriego, który musiał już tylko umieścić ją w pustej bramce.

Nie obyło się jednak bez nerwów do samego końca. Barca znowu nie potrafiła zamknąć meczu drugą bramką, a Girona w końcówce tworzyła sobie okazje do zdobycia gola. Drużyna Xaviego była w niemałych opałach i kilka razy ratował ich Marc-Andre ter Stegen na spółkę ze słabym poziomem wykończenia akcji przez piłkarzy gospodarzy. Udało się dopisać sobie kolejne trzy punkty, ale o tym meczu w Barcelonie będą chcieli raczej jak najszybciej zapomnieć.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ