Po klęsce z Bayerem Leverkusen inny scenariusz niż zwycięstwo nad Lazio Rzym nie wchodził w grę. Thomas Tuchel zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, postanowił wystawić sprawdzoną, doświadczoną jedenastkę. Sacha Boey oraz Aleksandar Pavlović wylądowali na ławce rezerwowych. Thomas Müller, Leon Goretzka i Joshua Kimmich wybiegli w podstawowym składzie. Bayern chciał nie tylko zrobić pierwszy krok w kierunku ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale także udowodnić, że doniesienia o kryzysie są mocno przesadzone.
Nudy w pierwszej połowie…
Już w 2. minucie Leroy Sane ruszył skrzydłem i dostrzegł przed polem karnym niekrytego Kimmicha, który uderzył mocno, ale niecelnie. Goście osiągnęli wizualną przewagę, która nie przeradzała się na groźne sytuacje bramkowe. Lazio próbowało się odgryzać, ale pierwszą groźniejszą sytuację wypracowało dopiero po 20 minutach gry. Próba Luisa Alberto była zbliżona do strzału Kimmicha z początku spotkania. Piłkarze mistrza Niemiec zachwycali dobrym panowaniem nad piłką i wieloma podaniami. Brakowało im jednak przyśpieszenia w budowaniu akcji, dziesiątki podań zapisywały się do statystyk, ale nie pozwalały zdobywać terenu. Rzut wolny bity z okolic 25. metra mógł zaskoczyć Ivana Provedela, ale i tym razem Sane uderzył z wielką siłą, ale niezbyt celnie. Pod koniec pierwszej połowy fatalnie przestrzelił także Jamal Musiala. 0.39 xG i ani jednego celnego uderzenia — Bawarczycy nie byli w stanie przełamać defensywy Lazio.
…dramat Bayernu w drugiej połowie
Lazio broniło się dzielnie, a po zmianie stron coraz odważniej próbowało zaskoczyć Bayern. Tylko czujności Manuela Neuera goście zawdzięczają utrzymanie bezbramkowego remisu w pierwszych minutach drugiej połowy. Bawarczycy cierpieli, nie potrafiąc oddać celnego uderzenia. Cierpieli także widzowie, którzy oglądali bardzo słabe widowisko. Tuchel próbował poderwać swoich zawodników do ataku, pokrzykując z ławki rezerwowych, ale z każdą minutą Bayern prezentował się coraz bardziej ospale. Dopiero w okolicy 65. minuty trybuny eksplodowały, gdy Dayot Upamecano spóźnionym faulem wyciął Gustava Isaksena w polu karnym. Czerwona kartka dla Francuza i rzut karny dla Lazio, pewnie wykorzystany przez Immobile.
Bawarczycy zwyczajnie doigrali się. Brak skuteczności, brak chęci do gry, brak właściwej reakcji ze strony trenera. Bayern dostał bęcki od Bayeru Leverkusen, ale w kolejnym meczu zabrakło mu sportowej złości. W normalnych warunkach porażka 0:1 w perspektywie rewanżu u siebie nie byłaby powodem do paniki. Problemem nie jest porażka. Problemem nie są nawet dwie kolejne porażki. Piłkarze Tuchela zagrali w tak piekielnie ważnych spotkaniach „jak za karę”. Nie przegrali po wyrównanych bojach. Mecz z Lazio skończyli bez celnego strzału, wypracowując 1.1 xG. Nie zdziwimy się, jeśli w rewanżu Bawarczycy będą mieć innego szkoleniowca…