To był najlepszy mecz reprezentacji Polski z europejską czołówką od wielu lat

Reprezentacja Polski przez ostatnie lata przyzwyczaiła nas, że mierząc się z przeciwnikiem z europejskiego topu (albo nawet światowego, jakim była Argentyna na MŚ 2022) grać nie potrafi. Były obiecujące mecze, jak z Anglią oraz Hiszpanią za kadencji Paulo Sousy czy z Francją w 1/8 finału mundialu pod wodzą Czesława Michniewicza, natomiast całościowo od momentu zwolnienia Adama Nawałki żaden selekcjoner nie potrafił znaleźć sposobu na silniejszych przeciwników. Jan Urban wczoraj dał nadzieję, że to się zmieni. Z Holandią nie udało się wygrać, ale to był najlepszy występ naszej kadry z takim rywalem od momentu zatrudnienia Jerzego Brzęczka w 2018 roku.

Remis ze wskazaniem… na Polaków?

Zacznijmy od liczb. W tej najważniejszej statystyce (goli) padł remis, ale gdyby na podstawie obrazu meczu mielibyśmy ocenić, który zespół bardziej zasłużył na zwycięstwo – statystyki w raporcie pomeczowym portalu Fotmob wskazują na Polaków. Według współczynnika goli oczekiwanych (xG), który ocenia jakość stworzonych szans podopieczni Jana Urbana „powinni” zdobyć 1,56 gola, natomiast Holendrzy wykreowali sobie sytuacje warte 0,74 xG. Polacy mieli trzy „duże szanse” (big chances), co jest wynikiem o jedną taką szansę lepszym od reprezentacji Oranje. Biało-czerwoni oddali także więcej strzałów (12 do 8), częściej uderzali w światło bramki (5 do 3), z kolei w strzałach z pola karnego padł remis (7 do 7). Goście mieli o jeden więcej kontakt z piłką w szesnastce przeciwnika (24 do 23), natomiast przy przewadze terytorialnej jaką mieli (wymienili ponad 3 razy więcej podań na połowie atakowanej) to i tak dla naszej kadry bardzo dobry rezultat.

REKLAMA

Przez ostatnie lata większość meczów z topowymi drużynami było dla kibiców reprezentacji przygnębiających. Nastawialiśmy się na przeszkadzanie rywalom, ale zazwyczaj nam to nie wychodziło. Nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, a próby kontrataku często kończyły się jeszcze na naszej połowie. Były mecze, po których mogliśmy być zadowoleni (remis z Hiszpanią na EURO 2020, podział punktów z Anglią na Stadionie Narodowym we wrześniu 2021, porażka z Francją na MŚ 2022), natomiast nigdy wcześniej nie mogliśmy powiedzieć, że byliśmy zespołem lepszym. Że to remis ze wskazaniem na Polaków. A po spotkaniu możemy już w ten sposób napisać. To nie pierwszy raz, gdy urwaliśmy punkty faworytowi, ale pierwszy raz, gdy po takim rezultacie możemy czuć niedosyt i postawić tezę, że zasłużyliśmy na więcej.

Reprezentacja Polski miała plan na mecz bez piłki…

Co więc zmieniło się w starciu z Holandią w porównaniu do poprzednich meczów z europejską czołówką? Jan Urban wyszedł na mecz z klarownym planem. W grze bez piłki nie był on specjalnie odmienny od tego, co kadra prezentowała za poprzedników. Również najwięcej czasu spędzaliśmy w niskiej obronie, ustawiając bardzo blisko siebie dwie linie – jedną złożoną z pięciu obrońców, a drugą z czterech pomocników. Nie zamierzaliśmy podchodzić wysokim pressingiem czy próbować skoków pressingowych ze średniego bloku. Przyjęliśmy najprostszy sposób i okazał on się skuteczny.

Tu znów można postawić tezę, że to był najlepszy występ reprezentacji Polski z topową europejską reprezentacją, jeśli chodzi o defensywę. A już na pewno najbardziej zaskakujący pozytywnie biorąc pod uwagę w jakim składzie personalnym rozpoczęliśmy to spotkanie. Wypadło dwóch podstawowych środkowych obrońców (Jan Bednarek z powodu kontuzji, a Przemysław Wiśniewski z racji zawieszenia za żółte kartki), na lewym wahadle – to akurat żadna nowość, ale też warto podkreślić – zagrał nominalny skrzydłowy (Michał Skóraś), a w środku pola nie mieliśmy żadnego naturalnego pomocnika o charakterystyce bardziej defensywnej (Slisz był zawieszony). Mimo to nasza defensywa była bardzo szczelna. Piotr Zieliński i Bartosz Kapustka broniąc na małych przestrzeniach nie mieli problemów, a Jan Ziółkowski i Tomasz Kędziora spisali się bez zarzutu. Akurat przy straconej bramce można zastanawiać się czy bardziej defensywnie usposobiony wahadłowy niż Michał Skóraś nie zgubiłby Donyella Malena, ale to był tylko jeden moment większej dekoncentracji na przestrzeni 90 minut.

… i z piłką

Główna różnica w porównaniu do poprzednich spotkań z topowymi reprezentacjami leżała jednak w fazie atakowania. Wreszcie widzieliśmy zespół, który wie co zrobić zarówno po odzyskaniu futbolówki, a także przy budowaniu akcji.

Bramkę udało nam się zdobyć po kontrataku, który może być symbolem pomysłu na reprezentację Jana Urbana. Jakub Kamiński najpierw zdobył przestrzeń prowadzeniem piłki, zagrał do Roberta Lewandowskiego i od razu wykonał ruch za linię obrony. Dużą różnicą w jakości wyprowadzania szybkich ataków pod wodzą Jana Urbana jest charakterystyka zawodników i skuteczne wykorzystywanie ich umiejętności. Dzisiaj w wyjściowej jedenastce mieliśmy trzech graczy potrafiących zdobywać przestrzeń poprzez prowadzenie piłki (Kamiński, Zalewski, Skóraś). Ponadto – razem z Cashem – nastawieni oni byli na wykonywanie ruchów za plecy linii obrony i korzystanie z szybkości. Przy Piotrze Zielińskim, który potrafi zagrać dokładne podanie na kilkadziesiąt metrów, a także Robercie Lewandowskim, bardziej niż nastawionym na serwis pracującym dla drużyny w fazie atakowania w postaci utrzymania futbolówki z przodu, aby dać kolegom możliwość atakowanie wolnej przestrzeni, nasz potencjał w kontratakach jest naprawdę spory.

Dalekie podania Piotra Zielińskiego były również kluczowe przy budowaniu akcji. Mieliśmy to szczęście, że Holendrzy nie zakładali wysokiego pressingu (z wychodzeniem spod pressu zawsze mieliśmy problem), a pozwalali nam spokojnie rozgrywać. Piłkarz Interu bardzo często cofał się głęboko i zagrywał dalekie podania na szeroko ustawionych wahadłowych (7/7 celnych takich zagrań), dzięki czemu mogliśmy szukać małej gry w bocznych sektorach i próbować wchodzić z piłką za linię obrony rywala. Jan Urban w wywiadzie pomeczowym dla TVP Sport mówił, że zmiana orientacji gry była jednym z podstawowych planów na to spotkanie i jego piłkarze ten cel zrealizowali.

W meczu z Holandią wiele w reprezentacji Polski się zgadzało – plan, pomysł, wykorzystanie atutów zawodników, organizacja w grze bez piłki, intensywność. Miejmy nadzieję, że na kolejny taki mecz na tle topowego rywala nie będzemy musieli czekać kolejnych kilka lat.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    141,381FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ