Hansi Flick przygodę w Barcelonie rozpoczął fantastycznie. Jego zespół jest liderem La Liga z bilansem 10 zwycięstw i 1 porażki. W Lidze Mistrzów wprawdzie przegrali z Monaco, ale usprawiedliwieniem jest w tym przypadku szybko otrzymana czerwona kartka przez Erica Garcię. W ostatnim tygodniu Barcelona najpierw wysoko pokonała Bayern Monachium przed własną publicznością (4:1), a następnie rozbiła Real Madryt (4:0) zapisując to El Clasico na karcie historii, która często będzie przypominana. Flick odblokował ofensywę, ale szczególnie ciekawe jest jego podejście do defensywy. Duma Katalonii broni w sposób, jakiego dawno nie widzieliśmy na topowym poziomie.
Barcelona broni ekstremalnie wysoko
Hansi Flick już w Bayernie dał się zapamiętać jako trener z bardzo ofensywną wizją futbolu. Bawarczycy pod jego wodzą nie kalkulowali i zostawiali mnóstwo przestrzeni za linią obrony. W ostatnich latach w futbolu reprezentacyjnym, który z reguły jest bardziej zachowawczy niż klubowy kadra Niemiec pod sterami Flicka również jest ekstremalnym przykładem wysokiej obrony. Kiedy więc Barcelona ogłosiła kto zostanie następcą Xaviego kibice musieli być przygotowani na sposób w jaki już za niedługo będzie bronił zespół.
Przez pobyt na niespełna rocznym bezrobociu niemiecki szkoleniowiec analizując swoje dotychczasowe zespoły doszedł do wniosku, że w Barcelonie jeszcze zwiększy ryzyko w bronieniu próbując łapać rywali na spalonym zamiast oddelegowywać obrońców do ścigania się z napastnikami. Na początku sezonu taka taktyka sprawdza się fantastycznie. Rywale Barcelony wpadają w pułapkę ofsajdową średnio 7 razy na mecz. Nie jest zaskoczeniem, że to najwyższy wynik spośród zespołów grających w pięciu najsilniejszych ligach europejskich. Imponować może jednak przewaga jaką Barcelona ma nad drugim w tej klasyfikacji Brighton (3,89/mecz). Najwyższy wynik w ostatniej dekadzie miała Sampdoria z sezonu 2016/17, która łapała przeciwników na spalonym średnio 5,11 razy na spotkanie. Barcelona idzie na poprawienie tego rekordu z dużą przebitką.
W poprzednim sezonie zespołem, który wyznaczał europejskie trendy w zakładaniu pułapki ofsajdowej była Aston Villa. Co ciekawe, zespół Unaia Emery’ego wcale nie grał wysoko, a ustawiał się na tak małej przestrzeni, że nie pozostawiał rywalom innego wyboru niż zagranie podania za plecy obrońców, którzy chcieli złapać rywala na ofsajdzie. The Villans otwierali drugą dziesiątkę w statystyce odległości akcji defensywnych od własnej bramki w poprzednim sezonie Premier League. Barcelona broni inaczej, znacznie wyżej. Ich średnia odległość akcji defensywnych jest najwyższa w La Liga, a w pięciu topowych ligach Blaugranę przewyższa tylko Manchester City.
Błyskawiczna nauka
Na przykładzie Aston Villi widzieliśmy, że nauczenie obrońców zakładania pułapki ofsajdowej to proces wymagający czasu. Unai Emery potrzebował kilkunastu miesięcy, aby jego zespół zaczął grać w ten sposób i przynosił on korzyści. Tym bardziej zdumiewające jest, że w Barcelonie Hansiego Flicka ten element sprawnie funkcjonuje już od pierwszego meczu. Defensywa Blaugrany błyskawicznie zrozumiała pomysł trenera i wypracowała automatyzmy, dzięki którym świetnie rozumieją się na boisku. Zakładanie pułapki ofsajdowej to dla obrońców chyba najtrudniejsza sztuka, ponieważ w trakcie akcji muszą mieć na uwadze kilka rzeczy:
- Ruch przeciwnika startującego na wolne pole.
- Ustawienie kolegów z linii obrony (w przypadku środkowych obrońców po jednej i drugiej stronie).
- Zawodnika posiadającego piłkę i jego zamiar co chce z futbolówką zrobić.
- Koncentracja na własnym ustawieniu względem piłki i przeciwnika, aby rywal nie wykorzystał błędów obrony w inny sposób niż grając do gracza wybiegającego za plecy obrońców.
Linia obrony Barcelony już przyswoiła wszystkie mechanizmy, dzięki którym podejmowane ryzyko przynosi więcej korzyści niż strat. Pau Cubarsi i Inigo Martinez – mimo że nie należą do demonów prędkości – znakomicie funkcjonują w wysoko ustawionej linii obrony dzięki perfekcyjnej współpracy. Stanęli na wysokości zadania zarówno z Bayernem, jak i Barceloną. Zachowują się – cytując słowa Tomasza Ćwiąkały z jego vlogu na kanale Youtube po El Clasico – jakby byli sztuczną inteligencją. Ronald Araujo, który wydawał się idealnie skrojony pod grę w wysoko ustawionej linii obrony u Hansiego Flicka będzie miał zapewne problemy, aby wskoczyć do podstawowego składu przy tak dysponowanych konkurentach.
Broń obusieczna
W tak bardzo ryzykowny sposób jak Barcelona obecnie nie broni żaden topowy zespół, a na próżno również szukać przykłady z ostatnich kilkunastu lat. Trend pułapki ofsajdowej zapoczątkowany został już jednak bardzo dawno. Prekursorem tej taktyki była reprezentacja Holandii Rinusa Michelsa w latach 70-tych, jednak wtedy sposób gry w piłkę nożną znacząco różnił się od tego, co oglądamy obecnie.
Czy Barcelona może zapoczątkować nowy trend w futbolu i coraz więcej zespołów będzie chciało skopiować ich zachowania podczas bronienia? Stawiamy tezę, że przez ryzyko jakie niesie za sobą bronienie tak daleko od własnej bramki niewiele trenerów będzie stać na taką odwagę. Zresztą, Blaugrana obecnie wyróżnia się przede wszystkim ofensywą, a nie defensywą. W lidze stracili 10 goli w 11 meczach i cztery zespoły mogą pochwalić się lepszym wynikiem.
Po ostatnich meczach Barcelony nie trudno odnieść wrażenie, że wystarczy, aby raz pomylili się o centymetry przy łapaniu na spalonym i mecz może potoczyć się w zupełnie innym kierunku. Że takie zachowania w defensywie to jak rzut monetą i niemożliwe jest, aby ta spadała zawsze na korzystną stronę. Trenerzy najsilniejszych klubów starają się właśnie minimalizować sytuację z – skoro już jesteśmy przy tych porównaniach – rzutem monetą. Chcą zarządzać meczami w taki sposób, aby rywale nawet przy pomocy szczęścia nie mieli żadnego punktu zaczepienia, dzięki któremu mogliby myśleć o korzystnym wyniku. Podejście Hansiego Flicka bardziej przypomina grę w ruletkę. Dopóki jednak zespół ma klasowych piłkarzy, ogromną pewność siebie i entuzjazm to szczęście również jest po ich stronie. Barcelona zdała już pozytywnie kilka testów w tym sezonie, natomiast ten najtrudniejszy jeszcze przed nimi – reakcja na kryzys, który prędzej czy później nadejdzie.