Są takie drużyny, które na turnieje jadą w roli faworytów. Są takie, które zostają wyłącznie dostarczycielami punktów. Jest również Szwajcaria. Reprezentacja, która potrafi zremisować z Niemcami czy Hiszpanią, by za chwilę męczyć się z Litwą czy Gibraltarem. Czego oczekiwać po Szwajcarach na Euro 2020? To dobre pytanie.
Cofnijmy się do poprzednich Mistrzostw Europy
Doskonale pamiętamy starcie Szwajcarii z Polską, zakończone zwycięstwem biało-czerwonych po rzutach karnych. Nasi ówcześni rywale w całym turnieju stracili… dwie bramki. Tak naprawdę do wyjścia z grupy wystarczyło im wówczas pokonanie Albanii i cenny remis z Francją. Nie zachwycali, nie czarowali, ale i tak szli dalej. Ówczesną gwiazdą zespołu był Xherdan Shaqiri. W 2016 roku piłkarz Stoke – dziś rezerwowy Liverpoolu. Piłkarz, który przez ostatnie dwa sezonu grał od święta – ale gdy pojawiał się na murawie, potrafił dokonywać cuda. To właśnie on przez te wszystkie lata pozostaje graczem, który dodaje nieprzewidywalności całej drużynie.
W ataku tamtego zespołu pewne miejsce miał Haris Seferović, który dziś jest czołowym snajperem ligi portugalskiej (w tym sezonie 20 goli dla Benfiki). Do grona piłkarzy pamiętających mecz z Polską możemy dorzucić również bramkarza Yanna Sommera, lewego obrońcę Ricardo Rodrigueza, Admira Mehmediego (nominalnie napastnik, w kadrze skrzydłowy), Granita Xhakę (dziś kapitan Szwajcarów) oraz Breela Embolo.
Gwiazdy z Gladbach
Mógłbym zachwalać wspomnianego Embolo oraz Denisa Zakarię jako dwóch stosunkowo młodych (24 lata) zawodników, którzy mogą stanowić o sile reprezentacji Szwajcarii. Panowie wyceniani są na spore pieniądze, dyskutowano o ich transferze do mocniejszych klubów, ale… – podobnie jak cała Borussia Moenchengladbach – od jakiegoś czasu są bez formy. Co ciekawe, Gladbach coraz częściej nazywany jest szwajcarską kolonią, a w ostatnich dniach głośno jest o zainteresowaniu tego klubu Xhaką z Arsenalu.
Kluczem do ewentualnego sukcesu na Mistrzostwach Europy może być defensywa. Problem w tym, że Szwajcarzy w ostatnim czasie wcale nie wyglądali jak monolit pod tym względem. Przynajmniej w teorii, bowiem panowie Elvedi i Akanji mogą na turnieju zagwarantować spokój w tyłach. Jeśli Szwajcaria nie będzie głupio tracić bramek, może potwierdzić prognozy bukmacherów i wyjść z grupy. Znów jednak odpowiedzialność za wynik spoczywać będzie na „weteranach” w osobach Shaqiriego, Seferovicia i Xhaki.
Spójrzmy jednak na procentowy udział Szwajcarów w spotkaniach klubowych obecnego sezonu:
- Shaqiri – 17% możliwych minut.
- Zakaria – 41% możliwych minut.
- Mbabu – 53% możliwych minut.
- Rodriguez – 38% możliwych minut.
- Zuber – 18% możliwych minut.
- Mehmedi – 28% możliwych minut.
- Ebolo – 48% możliwych minut.
- Vargas – 54% możliwych minut.
- Edimilison – 28% możliwych minut.
Pół żartem, pół serio możemy zakładać, że Szwajcaria będzie miała niezwykle wypoczętych piłkarzy na Euro.
Wracając do pytania z początku tekstu – po Szwajcarach można spodziewać się absolutnie wszystkiego
To nieprzewidywalna drużyna, która ma wiele słabych punktów, a zarazem potrafi zaskoczyć każdego. Niestety, część potencjalnych gwiazd jest bez formy albo nie w rytmie meczowym. Ale może właśnie dzięki temu będą w stanie pokazać pełnię swojego potencjału? Możemy punktować, że Shaqiri ostatniego ligowego gola strzelił w grudniu 2019 roku, ale nie zdziwię się, jeśli na Euro znów będzie błyszczeć.