Szczęśliwy jubileusz. Harry Kane dał popis z Finlandią

We wtorek na Wembley odbył się mecz z kilku powodów wyjątkowy. Po pierwsze, występująca w roli gospodarza Anglia przyjęła na swoim terenie Finlandię w ramach dywizji B (!) Ligi Narodów, po tym, jak spadli do niej przed dwoma laty, notując tylko 3 punkty w 6 meczach z Węgrami, Niemcami i Włochami. Poza żalem, że zamiast występować z najlepszymi, Anglia walczy teraz z ekipami słabszymi od niej, były jednak także inne względy sprawiające, że tego meczu nie dało się porównać z innymi. Chodzi o przedmeczowe pożegnanie i oddanie hołdu Svenowi-Göranowi Erikssonowi, który w wieku 76 lat zmarł w sierpniu. Była jednak również radosna okoliczność, a mianowicie setny mecz w narodowych barwach rozgrywał Harry Kane Lider ofensywy Synów Albionu został przed meczem uhonorowany złotą czapką od FA. Mimo wszystko, z pewnością wymarzonym sposobem świętowania byłoby dla niego po prostu powiększenie dorobku bramkowego w kadrze.

Źródło: England (@England) / X

Anglia robiła wszystko, by szybko zamknąć mecz

Zespół Lee Carsleya od początku pokazywał wyższość nad swoimi przeciwnikami ze Skandynawii. Totalna dominacja sprawiła, że piłka często trafiała w pole karne, gdzie nie bez problemów była przejmowana czy wybijana. Anglicy musieli jednak zachować czujność: raz, gdy tego zabrakło, bramkarz Jordan Pickford źle przyjął piłkę we własnym polu karnym. Było blisko przechwytu, który mógłby zakończyć się trafieniem dla Finlandczyków, ale piłka szczęśliwie trafiła poza linię boczną.

REKLAMA

Poza tą sytuacją nie było jednak żadnych znaków, że Finlandia może postraszyć swoich przeciwników w ataku. Pojedyncze próby wyjścia z szybkimi akcjami błyskawicznie kończyły się na odbiorach bądź niedokładności w podaniach. Nie było więc ani wysokiego posiadania piłki, ani tym bardziej celnych strzałów ekipy gości. To okazało się totalnie nieosiągalne dla Finów, którzy uderzenie w światło bramki… nie oddali aż do końca meczu.

Zupełnie inaczej, bo w 21. minucie, to Anglicy po raz pierwszy strzelili celnie. Konkretnie zrobił to Harry Kane, ale po jego kopnięciu futbolówka leciała blisko środka bramki i na dość wygodnej wysokości dla fińskiego golkipera. Była to jednak zaledwie jedna z prób podejmowanych przez graczy z Półwyspu Brytyjskiego. Najgroźniejszą znów miał Harry Kane, dla którego gol z główki w 23. minucie starcia byłby 67. trafieniem dla reprezentacji kraju. Na drodze do tego osiągnięcia stanął jednak VAR, który dopatrzył się pozycji spalonej piłkarza Bayernu w momencie posyłania dośrodkowania. Kane miał jednak spory ciąg na bramkę, a nawet wydawało się, że piłka sama go szuka.

Harry Kane show

Przez długi czas Anglia napierała, stwarzała okazje, ale pomimo olbrzymiej przewagi brakowało efektu w postaci bramek. Wszystko za sprawą zdyscyplinowanej obrony Finów, którzy odpierali ataki pozycyjne gospodarzy. Anglia nie mogła czuć się bardzo zagrożona stratą gola, ale przecież nie chodziło jej o komfortowe utrzymywanie rezultatu remisowego. Anglicy musieli dążyć do zwycięstwa. Czym innym oczekiwania, czym innym natomiast rzeczywistość, która nie układała się dla zawodników Carsleya optymalnie. Nie udawało się strzelić gola z gry, nie udawało się także po stałych fragmentach, gdzie Finlandię ratował Lukas Hradecky. Wreszcie napór i nieustanne próby Anglików przyniosły rezultat. Przyczynił się do tego odbiór piłki na połowie Finów, szybkie podanie do Kane’a i jego strzał pod poprzeczkę. Gola strzelił więc ten, którego jubileusz obchodzono i który był po prostu jednym z najaktywniejszych graczy na boisku.

Źródło: Polsat Sport (@polsatsport) / Z

Otwarcie wyniku tylko podrażniło Anglików. Swoich sił w kolejnych szansach ofensywnych próbowali nie tylko nominalni gracze ataku i pomocy, lecz także zmiennicy wprowadzeni na boisko. Szczególnie dobrą szansę miał Eberechi Eze, który nie wykorzystał jej na własne życzenie. Dostał bowiem cudowne podanie omijające całą linię obrony gości, ale w wyniku złego przyjęcia oddał piłkę bramkarzowi. Stwarzanie takich sytuacji po przerwie przychodziło gospodarzom już o wiele łatwiej niż w pierwszej części meczu. Po raz drugi skorzystał z tego Harry Kane, który w ostatnim kwadransie gry zdołał podwyższyć prowadzenie swojej ekipy. Mecz zakończył się wynikiem 2:0, dzięki któremu Anglia po 2 kolejkach ma na swoim koncie komplet punktów w Lidze Narodów. Finlandia wcześniej przegrała natomiast z Grecją aż 3:0, a zatem wciąż czeka na pierwsze „oczka” zdobyte w rozgrywkach.

Anglia 2:0 Finlandia (Harry Kane 57′, 76′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,787FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ