Szczelna defensywa, Messi i spółka. Argentyna i jej przepis na sukces

Przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w Katarze Argentyna była jednym z głównych faworytów do zdobycia trofeum. Rozpoczęli jednak od falstartu i porażki z Arabią Saudyjską. Potem był wygrany mecz z Meksykiem, w którym jednak mocno się męczyli i na koniec fazy grupowej przekonujące zwycięstwo z Polską. Po dzisiejszym meczu z Australią bliżej nam jednak do wniosku, że to nie Albicelestes byli tak mocni tylko Polska pozwalała im na tak dużo. Argentyna ma jednak dwa bardzo mocne argumenty w walce o Puchar Świata.

REKLAMA

Argentyna ma najlepszą defensywę na mundialu?

Kibicom mogła podobać się gra Australii przeciwko Argentynie, ale kiedy spojrzymy w statystyki okazuje się, że oddali zaledwie 5 strzałów, z czego tylko jeden poleciał w światło bramki, a trzy oddali z obrębu szesnastki. Współczynnik goli oczekiwanych wyniósł ledwie 0,35 xG. To trochę paradoks gry przeciwko Argentynie. Arabia Saudyjska i Meksyk też byli chwaleni mimo, że Emiliano Martinez nie miał wiele pracy w meczu.

Argentyńczycy mogą czuć, że mają trochę pecha z traconymi golami. Ofensywa Arabii Saudyjskiej była całkowicie zneutralizowana, ale wystarczyło kilka minut, aby stracić dwa gole. Dziś strzał Goodwina, który zmierzał dobre kilka metrów obok bramki odbił się pechowo od Enzo Fernandeza i wpadł do siatki. Patrząc jednak przez pryzmat statystyk Argentyna klaruje się jako jedna z najlepszych defensyw na trwającym mundialu. Zerknijmy na kilka liczb zespołu Lionela Scaloniego z fazy grupowej:

  • liczba strzałów rywali – 11 (najlepszy wynik)
  • liczba strzałów celnych rywali – 3 (najlepszy wynik ex aequo z Brazylią i – co ciekawe – Ekwadorem)
  • współczynnik xG (goli oczekiwanych) rywali – 0,7 (najlepszy wynik)

A teraz rozbijmy sobie na czynniki pierwsze liczby z poszczególnych meczów Argentyny:

  • Arabia Saudyjska – 3 strzały, 2 celne, 0,15 xG
  • Meksyk – 4 strzały, 1 celny, 0,27 xG
  • Polska – 4 strzały, 0 celnych, 0,32 xG
  • Australia – 5 strzałów, 1 celny, 0,35 xG

Z jednej strony – imponujące, z drugiej – poczekajmy na mecz z kimś silniejszym.

Dotychczas wszystkie mecze Argentyny wyglądały podobnie. Albicelestes przejmowali posiadanie piłki i chcieli jak najszybciej ją odzyskać. Kontrpressing w tej kadrze działa naprawdę bardzo dobrze. Argentyna zawsze była postrzegana jako nacja, która ma urugwajski charakter i brazylijską finezję. To pierwsze zdecydowanie pomaga im w szybkim odzyskiwaniu piłki po stracie, co właśnie prowadzi do niewielu sytuacji bramkowych rywali. Polacy zagrali bardzo słabo, ale fakt, że nie potrafiliśmy po przejęciu piłki wymienić kilku podań to też efekt agresywnego pressingu po stracie Argentyńczyków. Nawet środkowi obrońcy nie boją się ryzykować i często grają na wyprzedzenie.

źródło: TVP Sport/Twitter

Mecz z Australią pokazał natomiast, że drużynie Scaloniego można zabrać piłkę. W pierwszej połowie Australia miała fragment meczu, w którym długo utrzymywali się przy futbolówce. Argentyna grała dość pasywnie, a kiedy próbowała założyć pressing – był on bardzo nieskoordynowany, w dużej mierze przez bierność w defensywie Messiego. Australia kilka razy obnażyła braki Albicelestes w wysokim pressingu, ale nie miała jakości indywidualnej, aby stworzyć sobie dogodne okazje. Możecie śmiało rzucić argument o drugim golu Argentyny, ale w tej sytuacji fatalny błąd popełnił Ryan. Ten gol padł bardziej siłą woli Rodrigo de Paula niż dzięki skoordynowanemu pressingowi. Bartłomiej Rabij, specjalista od piłki południowoamerykańskiej, który podczas mundialu często gości w studiu TVP Sport powtarza, że prawdziwa weryfikacja Argentyny (jak i Brazylii) przyjdzie dopiero w spotkaniu z czołowym europejskim zespołem. Trudno się nie zgodzić.

Wszystko pod Messiego

Nie tracić goli, a z przodu wykorzystać indywidualności. W ten sposób gra wiele drużyn reprezentacyjnych na wielkich turniejach i często daje to oczekiwany efekt. Argentyna prawdopodobnie ma zawodnika o największych umiejętnościach indywidualnych na świecie, a Lionel Scaloni robi wszystko, aby wykorzystać to do maksimum. W meczu z Australią Argentyńczycy mieli duże problemy z przełamaniem defensywy rywala. Ale… od czego jest Leo Messi. Na zegarze mijała właśnie 34 minuta, a to był dopiero drugi strzał Albicelestes w tym spotkaniu.

Leo Messi sprawia wrażenie, jakby rozkręcał się z meczu na mecz. Z Arabią zawiódł, z Meksykiem również nie grał na poziomie, do którego nas przyzwyczaił, aczkolwiek objawił się w kluczowym momencie i strzelił gola na wagę 3 punktów. Z Polską zagrał świetnie mimo zmarnowanego karnego, a dziś przy jego występie nie było już żadnego „ale”. Przyczyn możemy szukać w otoczeniu, w jakim Argentyńczyk funkcjonował. Na mecz z Polską do składu wszedł Enzo Fernandez i znacznie pomógł poprawić rozegranie piłki, które wcześniej szwankowało. Tym samym Messi w oczekiwaniu na piłkę nie musiał cofać się już tak głęboko. Mógł operować w swojej ulubionej strefie.

Choć Argentyna może nie zachwycać płynnością gry w ataku (często są to tylko zrywy) to nadal powinniśmy ich rozpatrywać w ścisłym gronie faworytów do Mistrzostwa Świata. Mając dobrze poukładaną grę w defensywie i Leo Messiego z przodu w najlepszym wydaniu Albicelestes mają dwa bardzo mocne argumenty w walce o złoto.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ