Szalona końcówka w Madrycie, Atletico wygrywa z Porto! (VIDEO)

Taktyczne szachy przez 80 minut i absolutny chaos w samej końcówce — tak w jednym zdaniu można opisać pojedynek Atletico Madryt z FC Porto. Ostatecznie to zawodnicy Diego Simeone mogą cieszyć się ze zwycięstwa na starcie kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

REKLAMA

Taktyczne szachy

Pierwsza część spotkania to ciągła walka i przenoszenie się od jednego pola karnego do drugiego. Brzmi jak przepis na fascynujące spotkanie, ale do tego zabrakło jednej, dość kluczowej rzeczy. O ile bowiem obie drużyny sprawnie podchodziły pod pole karne rywala, tak z oddawaniem strzałów miały początkowo niezwykłe problemy. W całej pierwszej połowie widzieliśmy więc… jeden celny strzał.

Pod tym względem lepiej wyglądała druga połowa. Kwestia w tym, że do pewnego momentu wszystkie ciekawe momenty były zasługą FC Porto. No prawie wszystkie, bo należy oddać Atletico, że nawet udało im się umieścić piłkę w siatce, ale gol został anulowany przez wcześniejszą pozycję spaloną jednego z graczy Los Colchoneros. Poza tą jedną sytuacją gospodarze nie pokazali nic, co zasługiwałoby na pochwały. Byli niemrawi i brakowało im pomysłów na wyprowadzanie ataków. Co innego zawodnicy FC Porto, którzy wyglądali na uskrzydlonych. Wyraźnie wierzyli w to, że są w stanie wywieźć z Madrytu 3 punkty.

Szalona końcówka

Chyba nikt nie spodziewał się, że tak będzie wyglądała końcówka tego meczu. Zaczęło się od czerwonej kartki dla Mehdi Taremiego. Irańczyk otrzymał drugą żółtą kartkę za symulowanie w polu karnym, w związku z czym musiał opuścić plac gry. Mimo przewagi zawodnika Atletico miało problem z przejęciem kontroli. Nie pomogło im w tym nawet szczęśliwe trafienie Mario Hermoso z pierwszej minuty doliczonego czasu. Chwilę później ten sam zawodnik zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, co skutkowało jedenastką dla gości. Tę na bramkę zamienił Mateus Uribe, chociaż trzeba przyznać, że Jan Oblak był bardzo blisko obronienia tego rzutu karnego.

Przy tym należy zaznaczyć, że skoro graliśmy w Hiszpanii, to uświadczyliśmy też doliczonego czasu gry w tamtejszym stylu. Szymon Marciniak doliczył bowiem aż dziewięć minut, co dodatkowo zostało przedłużone o czas, który potrzebny był do analizy przy rzucie karnym.

Po wyrównaniu Porto nie cofnęło się, aby bronić wyniku. Próbowało jeszcze nawet wyjść z kontratakiem, chociaż ta próba była bardzo nieudana. Ostatnie sekundy należały jednak do Atletico, które wykonywało rzut rożny. Nie mogło skończyć się to inaczej, niż bramką dającą zwycięstwo. Axel Witsel przedłużył dośrodkowanie przy bliższym słupku, a następnie Antoine Griezmann z drugiej strony wpakował piłkę do bramki. Rojiblancos wyrwali w samej końcówce wygraną, chociaż swoją grą absolutnie na nią dzisiaj nie zasługiwali.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,546FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ