Krystian Bielik czekał na ten moment naprawdę długo. Kiedy w październiku 2020r. Polak wrócił do gry po 279-dniowej przerwie, spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych, zachwycał swoją grą na poziomie Championship. Niestety, polskiego pomocnika nie przestawały ścigać kontuzje. I tak w styczniu 2021r. ponownie zerwał więzadła (tym razem więzadła zewnętrze kolana). Bielik pauzował właściwie cały rok, aż w końcu nadeszła ta długo wyczekiwana chwila:
Wyobrażacie to sobie? Ponad 600 dni przerwy od gry na przestrzeni nieco ponad dwóch lat. Łącznie 78 opuszczonych spotkań. Dwie kontuzje tak poważne, że mogłyby przesądzić o końcu kariery utalentowanego gracza Derby. Ale Krystian wierzył, walczył, i niezwykle ciężko pracował. Dziś pojawił się na murawie podczas spotkania Derby z Birmingham w 69 minucie.
Wejście Bielika momentalnie zmieniło obraz gry Derby. Gospodarze przegrywali 0:2 od 56′ a minuty płynęły nieubłaganie. Barany z niecierpliwością szukały bramki kontaktowej. Tę udało się zdobyć w 87′, pozostało znaleźć chociaż jeszcze jedno trafienie. I kiedy nadzieja zaczynała przygasać, pojawił się on, cały na biało (dosłownie). KRYSTIAN BIELIK WYRÓWNAŁ W 90+6′. Z PRZEWROTKI. Kosmiczna historia, euforia całego stadionu, coś niewiarygodnego.
Jak pech to pech…
Niestety jest też ciemna strona – cena, jaką zapłaciło Derby za ten wyrwany w końcówce punkt. W 41′ z kontuzją kostki zszedł z boiska Kamil Jóźwiak.
Za to Krystian Bielik w momencie upadania po strzale przewrotką, niefortunnie położył się na bark, i również z grymasem bólu musiał zejść z murawy. Niezależnie od tego, można powiedzieć że Bielik jest dziś dla Derby bohaterem. Tragicznym, z racji na poświęcenie jakie musiał włożyć w osiągnięcie takiego wyniku meczu. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego, co znowu mogłoby wykluczyć Krystiana (a także Kamila Jóźwiaka) z gry na dłużej po raz kolejny.