Polonia Warszawa rozegrała w obecnym sezonie trzy spotkania Fortuna 1 Ligi oraz jeden mecz Fortuna Pucharu Polski. Wszystkie cztery pojedynki kończyły się wynikiem 3:2/2:3. Czarne Koszule wygrywały dwa, i tyle samo przegrały. Czego więc mogliśmy oczekiwać po starciu z Miedzią Legnica? Wielu bramek i emocji do ostatnich minut.
„Spokojna” pierwsza połowa
Legniczanie w przeciwieństwie do Polonii, w obecnym sezonie potrafili dwukrotnie zachować czyste konto. Przy Konwiktorskiej musieli jednak wyciągać piłkę z siatki już w 11. minucie. Szymon Kobusiński efektownym uderzeniem piętą pokonał wówczas Jakuba Mądrzyka. Kapitalne wykończenie, wręcz bezczelne zachowanie 25-letniego napastnika. Polonia lepiej nie mogła rozpocząć tego spotkania.
Szaleństwo „Czarnych Koszul” zaskoczyło gości, którzy… potrzebowali 6 minut, by doprowadzić do wyrównania. Emmanuel Agbor z Kamilem Drygasem efektownie rozmontowali defensywę gospodarzy, która przyglądała się jedynie szybkiej wymianie piłek.
Do przerwy wynik już się nie zmienił, ale po zmianie stron na murawie była już tylko jedna drużyna
Miedź Legnica zdominowała Polonię, co wynikało w dużym stopniu z zaskakująco słabej postawy piłkarzy Rafała Smalca. Damian Michalik i Krzysztof Drzazga potrzebowali ledwie 21 minut, by rzucić gospodarzy na kolana. Akcje bramkowe Miedzi przychodziły jej zbyt łatwo, gospodarze w żaden sposób nie byli w stanie zatrzymać ataków gości. Wynik 3:1 wydawał się zamykać mecz, tym bardziej że Polonia Warszawa zachowywała się, jakby piłkarze w ogóle nie wyszli na drugą połowę.
Jest jednak coś wyjątkowego w tym zespole. Polonia znalazła się pod ścianą, była w beznadziejnej sytuacji i… nagle zabrała się do odrabiania strat. Tak po prostu, przypomnieli sobie, że jednak potrafią grać w piłkę. Najpierw rzut karny wykorzystał Mateusz Michalski, później obserwowaliśmy walkę „Czarnych Koszul” o wyrównanie rezultatu, aż wreszcie koniec serii „spotkań na 3:2/2:3” zapewnił Kobusiński, który również trafił z jedenastki. Polonia przeszła drogę z piekła do nieba i… nacieszył się z remisu ledwie kilkadziesiąt sekund. Wrzutkę Agbora efektownym uderzeniem głową wykończył bowiem Marcel Mansfeld, który kilka minut wcześniej pojawił się na murawie. Szaleństwo.
Polonia Warszawa od początku sezonu wygląda jak Rocky Balboa. Potrafi opuścić gardę, nadziewać się na proste ciosy, by za chwilę pokazywać „oko tygrysa”. Dziś przespała początek drugiej połowy, potem dzielnie odrobiła straty. Miedź Legnica miała jednak takiego piłkarza jak Emmanuel Agbor. 20-letni Kameruńczyk zaliczył dziś 3 asysty i wypada zapisać jego nazwisko do notatnika zawodników, którym warto się przyglądać. Legniczanie powinni mieć z niego wiele pożytku… 5 spotkań Czarnych Koszul w obecnym sezonie, 27 goli. Na nudę z piłkarzami Smalca narzekać nie powinniśmy.