Mimo tylko remisu w ostatnim pojedynku z Widzewem, fani Cracovii nie mogli narzekać na postawę swojego zespołu. Pasy po powrocie z zimowej przerwy dwa razy zremisowały, ale grały całkiem nieźle. Korona natomiast zdecydowanie przewyższyła oczekiwania swoich fanów, remisując z Legią i ogrywając średni Motor. Chociaż gospodarze byli faworytami tego meczu, Scyzoryki nie zamierzały składać broni.
Nieobecna Cracovia i zawzięta Korona
Pierwsza połowa meczu nie wyglądała raczej tak, jak moglibyśmy się tego spodziewać. Pasy nie potrafiły skonstruować żadnej składnej akcji, a mijający czas zdawał się pokazywać, że to przyjezdni lepiej czują się na murawie. Gol wisiał w powietrzu, szczególnie gdy pierwsze trafienie dla żółto-czerwonych zostało nieuznane z powodu spalonego. Podobnie jak tydzień temu, defensywą Cracovii postanowiła pomóc swojemu rywalowi. W 32. minucie Fornalczyk dobrze poradził sobie z lewej strony z jednym z defensorów, wbijając piłkę gdzieś na wysokość trzeciego metra. Tam dośrodkowanie bądź strzał postanowił przeciąć Ghita, za którego plecami nie znajdował się żaden zawodnik rywali. Futbolówka wpadła do siatki, a goście mogli cieszyć się z prowadzenia. Do końca połowy żaden z zespołów nie potrafił już zrobić niczego konkretnego. Na przerwę Korona schodziła z jednobramkowym prowadzeniem.
Błyskawiczny początek drugiej części
Widzowie przed telewizorami oraz na stadionie nie zdążyli jeszcze dobrze usiąść, a mecz odwrócił się o 180 stopni. Dobrze grającą Korona straciła jednego ze swoich piłkarzy. W 48. minucie meczu Strzeboński niepotrzebnie sfaulował w środku pola Kallmana, a arbiter bez zawahania wyciągnął czerwoną kartkę. Decyzja budzi wątpliwości, bez względu na to jednak Pasy zaczekaj całkowicie dominować Koronę. Nic z tego jednak nie wynikało. Mijały minuty, a kolejne bezsensowne dośrodkowania nie trafiały na głowy piłkarzy Pasów. Cokolwiek ruszyło się dopiero w okolicach 70. minuty meczu. Czas jeszcze pozostał, ale dalej te próby wydawały się być nieco ospałe. Nieoczekiwanie, wybawienie dał ten, który od początku wejścia na boisko dewastował każdą z możliwych akcji swojej ekipy. Sokołowski musnął piłkę głową i dzięki temu Cracovia mogła cieszyć się z remisu.
SOKOŁOWSKI! PUNKT URATOWANY DLA @KSCracoviaSA W KOŃCÓWCE! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 14, 2025
Remis po prawdziwym meczu walki na początek 21. kolejki @_Ekstraklasa_ 🔥 pic.twitter.com/jtmdojyRAy
Pasy wytraciły impet, Korona zaskakuje
Wielu fanów gospodarzy kompletnie inaczej wyobrażało sobie ten piątek. Zespół nie dojechał na własne boisko, a żółto-czerwoni wypunktowali wszystkie słabości ekipy z Krakowa. Jeśli chce się realnie myśleć o pierwszej piątce, to takie pojedynki są nie do zaakceptowania. Remis, który wyszarpali, na chłodno wcale nie prezentuje się tak dobrze, Korona natomiast przeżywa swoiste odrodzenie. Pięć punktów w trzech ostatnich meczach to świetny wynik, który daje im sporo spokoju w kontekście walki o utrzymanie.