Przed bezpośrednim meczem Polonii Warszawa i Odry Opole w 17. kolejce Betclic 1 Ligi, różnica między zdobyczą punktową tych drużyn wynosiła zaledwie 1 punkt. Po rozegraniu spotkania Polonia odskoczyła jednak Odrze na 4 „oczka”, gdyż pokonała ją 1:0. Zespół gospodarzy miał delikatną przewagę optyczną, która ostatecznie zdołał zamienić na różnicę bramkową. O problemach ekipy z Warszawy, okolicznościach rozgrywania meczu i postawie opolskiej Odry piszę w moich wnioskach po tym meczu. Zapraszam do lektury!
1. Śnieżnie, niepewnie, niedokładnie
Śnieg, który spadł na ulice Warszawy, nie ominął także stadionu Polonii. Co prawda murawa przy Konwiktorskiej jest ogrzewana, co w połączeniu z ręcznym odśnieżaniem zapewniło w miarę sprawne i bezproblemowe przeprowadzenie zawodów. Mimo wszystko widać było, że piłkarzom gra się dużo trudniej, niż gdyby rywalizowali na idealnie przygotowanym placu gry. Zamiast tego musieli radzić sobie z brakiem równowagi, śliską piłką i trawą. Skutkowało to dość dużą niedokładnością po obu stronach. Niedokładne przyjęcia, podania do nikogo czy niekontrolowane upadki niweczyły wiele akcji i dawały się we znaki wszystkim graczom.
Śnieg – choć ma swój urok i wprowadza namiastkę świątecznej atmosfery – nie sprzyja widowiskowej grze w piłkę nożną. Być może właśnie z tego względu spotkanie toczyło się w wolnym tempie. Pojedyncze groźniejsze akcje podbramkowe przerywane były okresami absolutnej ofensywnej posuchy. Z bardziej istotnych wydarzeń pierwszej połowy odnotować należy jedynie niecelne uderzenie z woleja Nikity Vasina Z Polonii, a także świetny strzał z dystansu Tomasa Prikryla w odpowiedzi. To uderzenie zostało jednak obronione, a w meczu aż do 74. minuty utrzymywał się bezbramkowy (i niezbyt widowiskowy) remis.
2. Oblężona Polonia
Duma Stolicy grała niezły mecz, ale poza nieskutecznością miała także inny poważny problem. Generalnie kontrolowała bowiem przebieg meczu i była siłą dominującą, ale zdarzały się dość niebezpieczne odstępstwa od tej reguły. Gdy Odra wreszcie przestawała się bronić i ruszała do natarcia, potrafiła zepchnąć Czarne Koszule do głębokiej defensywy na kilka minut. W tego typu sytuacjach Polonia była mocno zagubiona i nie potrafiła przerwać naporu rywali. Nawet przechwyty nie kończyły się kontrą czy przynajmniej zmianą posiadania, lecz oddaniem futbolówki wprost pod nogi opolan i umożliwieniem im ponowienia akcji. Po tym meczu podopieczni trenera Mariusza Pawlaka powinni więc potrenować fazy przejściowe, w szczególności właśnie przejście z defensywy do ataku.
3. Lepiej, lecz wciąż bezbramkowo
W drugiej połowie Polonia odrobiła lekcję z pierwszej połowy, prezentując się lepiej i pozwalając Odrze na jeszcze mniej swobody. Dzięki temu strzeżący dostępu do bramki gospodarzy Mateusz Kuchta praktycznie w ogóle nie był niepokojony. Polonia częściej próbowała też wyjść na prowadzenie, ale ani razu nie przyniosło to upragnionego trafienia. Zdarzało się nawet, że Odra całą jedenastką rozpaczliwie broniła dostępu do bramki, całą jedenastką przebywając we własnym polu karnym. Może nie wyglądało to przekonująco i wielokrotnie było oparte na dużym ryzyku, ale przez długi czas działało. Paradoksalnie Odra w końcu straciła gola akurat wtedy, gdy wyszła nieco wyżej i rozluźniła żelazne do tej pory szyki defensywne. Stało się to w 74. minucie, kiedy przestrzeń za plecami obrońców wykorzystał Daniel Vega.
Vega na 1:0! #POLODR ✅
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) November 23, 2025
Oglądaj wszystkie mecze na @sport_tvppl,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/UBVMcahA3C
Polonia po długim waleniu głową w mur wreszcie dopięła więc swego i odebrała nagrodę za cały dotychczasowy wysiłek. Nie była może stroną absolutnie dominującą przez całe starcie, ale to skromne zwycięstwo trafnie odzwierciedla przebieg boiskowych wydarzeń.
To już czwarte zwycięstwo Czarnych Koszul z rzędu, a przecież ekipa z miasta stołecznego mierzyła się w tym czasie z wymagającymi przeciwnikami. Ani Wisła Kraków, ani Polonia Bytom, ani Górnik Łęczna nie zdołały jednak pokrzyżować planów Polonii, która znów zatriumfowała. Można śmiało powiedzieć, że Duma Stolicy wychodzi na dobre tory po wcześniejszym mocno nieudanym okresie wrześniowo-październikowym. To bardzo dobra i długo wyczekiwana informacja, gdyż jak na razie Polonia zajmuje 8. miejsce w tabeli, poniżej strefy barażowej. W Warszawie wszyscy sympatycy i działacze klubu liczą więc zapewne na podtrzymanie dobrej passy, by kontynuować wspinaczkę w górę ligowej stawki.
