Słaba Roma wygrywa z jeszcze słabszą Sampdorią

Poniedziałek z włoską Serie A nie rozpoczął się tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać. Roma po nieudanym dwumeczu z Betisem chciała udowodnić swoim fanom, że niekorzystne wyniki w Lidze Europy są jedynie wypadkiem przy pracy. Życzeniowa dominacja nad Sampdorią w praktyce przerodziła się jednak w wymęczone zwycięstwo, z którego ciężko wyciągać wiele pozytywów.

REKLAMA

Punkty mimo braku stylu

Roma nie mogła zagrać bardziej topornie, „źle dla oka” czy nudniej. Mecz zarówno swoją intensywnością jak i tempem zwyczajnie zawiódł, a obie drużyny nie wykrzesały z siebie maksimum. O ile Sampdoria to zdecydowanie najgorsza drużyna w tym sezonie Serie A, o tyle po ekipie Mourinho powinniśmy pisać nieco lepiej. Od Romy z aspiracjami do gry w Lidze Mistrzów wręcz trzeba wymagać więcej.

Szczególnie, że jedyny gol zdobyty przez Giallorossich to bramka z (wątpliwego?) rzutu karnego. Goście wykorzystali okazję na początku spotkania, ale tak doświadczona i żądna europejskich pucharów ekipa powinna była „dobić” rywala zamykając mecz. Tak się jednak nie stało, a do samego końca meczu obserwowaliśmy nerwówkę ekipy z Rzymu.

Polacy nie zachwycili

Zarówno Nicola Zalewski jak i Bartosz Bereszyński nie zagrali wybitnych zawodów. Kapitan Sampdorii nie był na pewno najgorszym punktem swojej ekipy. Nie zapisał się również niczym pozytywnym, przez co ciężko chwalić go za rozegrany pojedynek. Zagrał poprawnie i nic ponad to.

W podobnym tonie można zresztą wypowiadać się o grze Nicoli. Polski wahadłowy próbował wchodzić w pojedynki 1 na 1 (3/4 wygrane), starał się „być pod grą”, ale generalnie z jego aktywności nie wynikało nic, co mogłoby pozytywnie zaskoczyć. Ledwie jedno kluczowe podanie dobrze oddaje jego zaangażowanie w ofesywne poczynania kolegów.

Roma musi się obudzić

Taki styl gry wystarczył na beznadziejną i pikującą w stronę Serie B Sampdorię. Jednak już w niedziele drużyna Jose Mourinho zmierzy się z liderującym Napoli. Jeśli błyskawicznie nie poprawią oni swojej ofensywy, to rozpędzona machina z Neapolu nie zostawi na swoich rywalach suchej nitki. Portugalski szkoleniowiec może mieć spory ból głowy, żeby odpowiednio zmotywować piłkarzy przez nadchodzącym meczem z niepokonanym liderem Serie A.

Prosto o Futbolu

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ