Seria spotkań Jagiellonii Białystok bez porażki dobiegła końca. Pogromcą Dumy Podlasia okazał się Górnik Zabrze, który wygrał po golu strzelonym w końcówce spotkania. Pojedynek dostarczył sporych emocji, ale i gigantycznych kontrowersji. W kluczowym momencie rywalizacji Dimitris Rallis wychodził z groźną kontrą, ale został nieprzepisowo (?) zatrzymany przez Josemę. Wydawało się, że defensor Górnika Zabrze zostanie wyrzucony z boiska, jednak sędzia Bartosz Frankowski nieoczekiwanie oszczędził zawodnika śląskiej drużyny. Do sytuacji na pomeczowej konferencji odniósł się trener Jagiellonii Białystok — Adrian Siemieniec.
Siemieniec nie ma wątpliwości
Chciałbym podziękować drużynie za serię, która jest już za nami. Niebywałe jest tak często grać i rozegrać osiemnaście spotkań bez porażki — to coś wyjątkowego, za co im dziękuję. Szkoda, że ta seria dzisiaj się przerywa, w dodatku w takich okolicznościach. Oczywiście gratulacje dla Górnika za zwycięstwo i podziękowania dla naszych kibiców. No cóż, wiem, o co będą pytania, więc może za dużo mówić nie będę. Ciężko mi racjonalnie ocenić to spotkanie po tym, co wydarzyło się w tej sytuacji, o której państwo doskonale wiedzą. Emocje są duże, rozczarowanie ogromne — tym bardziej szkoda mi drużyny, która pracuje, by wywalczyć każdy punkt […]. Ta sytuacja była kluczowa dla tego, jak możemy oceniać całe spotkanie — przyznał Adrian Siemieniec. Trener Jagiellonii nie miał wątpliwości, że arbiter podjął błędną decyzję, co okazało się decydujące dla losów meczu. Jednocześnie zachowywał spokój, zauważając, że nie ma możliwości „naprawy” błędu, a Jagiellonia skupi się teraz na kolejnych meczach.
Jeśli coś jest tak ewidentne i oczywiste — ja mogę nie komentować sytuacji spornych, kontrowersyjnych — ale tutaj nie będę udawał, że wszystko jest w porządku. Jeśli cała Polska widzi, że musi być czerwona kartka, to trudno mówić, że to nie ma znaczenia. […] Nie wiem, dlaczego nie było czerwonej kartki, nie wiem, dlaczego nie zareagował VAR. A tak, jest brzydko, jest duży niesmak — stwierdził trener Dumy Podlasia.
O komentarz do sytuacji poproszony został także trener Michal Gasparik. Jego zdaniem w tej sytuacji nie należała się czerwona kartka, bowiem Josema nie był ostatnim defensorem. Szkoleniowiec przyznał jednak, że nie miał okazji szczególnie analizować kontrowersji.
