Sensacja była blisko. Wyspy Owcze napędziły strachu Czechom

Piłka nożna jest pięknym sportem. Możemy analizować spotkania, rozkładać na czynniki pierwsze szanse poszczególnym drużyn, a potem boisko wszystko weryfikuje. Sytuacja w grupie E wydawała się oczywista. Czesi mieli dzisiaj wypunktować Wyspy Owcze, a Polacy Mołdawię. Tym sposobem, 17 listopada biało-czerwoni zagraliby na swoim terenie o bezpośredni awans przeciwko podopiecznym Jaroslava Silhavego. Tymczasem, poczciwi Farerzy postanowili solidnie namieszać…

Męki Czechów

Im dłużej trwało dzisiejsze spotkanie, tym wyższe mogło być ciśnienie sympatyków reprezentacji Czech. Przewaga naszego sąsiada była ogromna — w pierwszej połowie oddali 23 strzały, odnotowując 79% posiadania piłki. Co z tego, skoro żadne z uderzeniem nie znalazło drogi do siatki? Statystyka uderzeń wyglądała efektownie, jednak brakowało tego najważniejszego — gola. O dziwo, po zmianie stron Czesi spuścili z tonu i nie byli już tak zaangażowani w ofensywę. Ryzyko sensacyjnej straty punktów stawało się coraz bardziej realne, ale w 76. minucie rzut karny na jakże ważne trafienie zamienił Tomas Soucek. Czechom brakowało skuteczności, ale czuć też było, że są mocno zaniepokojeni perspektywą wpadki. Na ich szczęście, mimo nieudanego występu, jeden rzut karny zrobił różnicę.

REKLAMA
źródło: Polsat Sport w serwisie X

Czesi wymęczyli zwycięstwo i na ten moment wyprzedzają biało-czerwonych. Polacy mogą odzyskać pozycję wicelidera grupy, pokonując Mołdawię. Wówczas to starcie Polska — Czechy najprawdopodobniej wyłoni drugą drużynę — obok Albanii, która zanotuje bezpośredni awans z grupy E. Dzisiejszy pojedynek pokazał, że piłkarze Silhavego mają swoje problemy. Podkreślmy jednak — by wierzyć w awans Polaków na Mistrzostwa Europy, musimy przede wszystkim patrzeć na siebie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,725FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ