Wisła Puławy i Olimpia Grudziądz walczą o utrzymanie w Betclic 2 Lidze. Stawka bezpośredniego starcia tych zespołów na ostatniej prostej rozgrywek była z tego powodu bardzo wysoka. Z tego powodu obie drużyny bardzo chciały zwyciężyć, lecz żadna z nich nie zdołała wykorzystać swoich dobrych momentów. Mecz zakończył się więc wynikiem 0:0. Jak ten wynik wpływa na układ tabeli i czego można spodziewać się w dwóch ostatnich kolejkach? Odpowiedź na to pytanie jest jednym z naszych wniosków po tym starciu.
1. Wisła (początkowo!) pokazała lepszą piłkę
Gospodarze prezentowali się naprawdę dobrze i przeważali nad rywalami pod wieloma względami. Lepiej wychodziły im fazy przejściowe, dzięki czemu po stracie lub odbiorze piłki kilka sekund wystarczało na przegrupowanie się. Odgrywało to kluczową rolę, gdyż uniemożliwiało Olimpii zaskoczenie przeciwników w kontrach, a także pozwalało sprawnie przejść do własnych ataków. Kolejnym dowodem wyższości Dumy Powiśla była jej dobra postawa pod presją rywali. Pressing przyjezdnych nie robił bowiem dużego wrażenia na podopiecznych Macieja Tokarczyka. Szkoleniowiec mógł być także dumny z wykonywania stałych fragmentów, szczególnie rzutów rożnych. Wisła dochodziła po nich do groźnych sytuacji, dośrodkowując piłkę bardzo niewygodnie dla bramkarza. Latała ona bowiem bardzo blisko niego, ale jednocześnie tuż poza zasięgiem jego rąk. Gdyby tylko gospodarze lepiej wykańczali głową lub z dystansu, po wybiciu obrońców, to po którymś z kornerów objęliby prowadzenie.
Z kolei Olimpii rozegrania ze stojącej piłki w ogóle nie wychodziły. Jej gracze często decydowali się na krótkie rozegrania, które jednak nie przynosiły niemal żadnych rezultatów. Także pojedyncze strzały z rzutów wolnych czy dośrodkowania z narożników były mocno niecelne i nie mogły zagrozić bramce Krzysztofa Wróblewskiego.
Optyczna przewaga do przerwy nie przyniosła jednak Wiśle efektów w postaci zmiany rezultatu. Wyższość pozostawała więc jedynie suchym faktem, nieprzekładającym się na kroczenie ku pokonaniu Olimpii. Zemściło się to, bowiem w drugich 45 minutach Olimpia skorygowała błędy i zaczęła stwarzać większe niebezpieczeństwo. Puławska Wisła nie wykorzystała więc swojego momentu w pierwszej połowie, a po przerwie musiała już w większym stopniu skupić się na bronieniu wyniku. Udało się to, ale bezbramkowy remis to z pewnością nie szczyt marzeń puławian, którzy mogli wyjść na prowadzenie, a wtedy zwycięstwo byłoby w ich zasięgu.
2. Przepaść między skrzydłowymi gospodarzy
Największą dysproporcją nie była ta między poziomem prezentowanym przez oba kluby, lecz między jakością skrzydłowych Wisły Puławy. Grający na prawej stronie boiska Kamil Kargulewicz był bowiem jedną z najjaśniejszych postaci w całej ekipie i miał gigantyczny wpływ na jej grę. Jego największymi atutami było sprawne podejmowanie decyzji i duża dokładność każdego zagrania. Dzięki temu nie panikował nawet mając wokół siebie kilku rywali i potrafił trzeźwo ocenić każdą sytuację. W zależności od okoliczności prezentował najróżniejsze rozwiązania: dośrodkowywał, rozgrywał ze środkiem pola albo zdobywał przestrzeń. Niezależnie od tego, którą opcję wybrał, sprawiał defensorom Olimpii sporo problemów.
Tego samego nie można powiedzieć jednak o operującym przy drugiej linii bocznej Kacprze Szymanku. Jego występ był nieporównywalnie słabszy: zamiast mądrych rozwiązań zespołowych 20-latek częściej chciał kończyć akcje sam. Jego strzały i podania cechowała jednak niedokładność, przez którą nawet najlepszy zamiar nie doczekiwał się odpowiedniego wykonania. Plusem jest jednak to, że Szymanek z pewnością ma się od kogo uczyć, bowiem od Kargulewicza może podpatrzeć naprawdę sporo wartościowych zachowań.
3. Pytań więcej od odpowiedzi
Ten mecz mógł mieć bardzo duże znaczenie dla ostatecznego składu baraży o utrzymanie w Betclic 2 Lidze. Pod tym kątem remis jest wynikiem, który nie wyjaśnia jednak prawie nic. Przed tym spotkaniem obie drużyny dzieliły bowiem zaledwie 3 punkty. W przypadku wygranej Wisła mogła więc odrobić stratę do bezpiecznej strefy i postawić duży krok w stronę utrzymania bez konieczności walki w play-offach. Z kolei Olimpia Grudziądz miała możliwość zainkasowania kompletu punktów, który praktycznie gwarantowałby jej już spokojne zakończenie sezonu.
Stało się jednak inaczej – wynik 0:0 i podział punktów wpływają na to, że na dole tabeli jeszcze będzie ciekawie. Pozycja w tabeli Wisły i Olimpii wyjaśni się więc dopiero w dwóch ostatnich kolejkach. Przed Wisłą jeszcze starcia z Rekordem i Resovią. Z kolei Olimpia ma trudniejszy terminarz, bo czekają ją spotkania z Wieczystą i Chojniczanką. Wisła Puławy – w przypadku dobrych występów – wciąż może więc liczyć na uniknięcie baraży i zepchnięcie do nich na przykład właśnie ekipy z Grudziądza.