Real Madryt w pierwszym swoim spotkaniu w 2024 roku na Santiago Bernabeu podejmował Mallorkę. Do kadry Królewskich po urazach wracali Vinicius Junior i Dani Carvajal, a Carlo Ancelotti zdecydował się od razu obu umieścić w wyjściowej jedenastce. Dla Włocha był to też pierwszy mecz po przedłużeniu kontraktu z Realem. Tym bardziej więc oczekiwano pewnego zwycięstwa, aby pozytywnym akcentem wejść w nowy rok.
Nudna pierwsza połowa
Po części właśnie takiego przebiegu spotkania mogliśmy się spodziewać. Mallorca grała dość głęboko cofnięta, skupiała się na defensywie i wyszukiwała okazji do kontrataków. Real prowadził grę i długo przebywał na połowie Mallorki, próbując zmusić defensorów rywali do błędu. Problemem było zbyt wolne rozgrywanie piłki, a także przedzieranie się przez mur obrońców w czerwonych koszulkach. Najlepsze okazje dla Realu miał Vinicius. Brazylijczyk pomylił się jednak przy strzałach z pola karnego, a po świetnym uderzeniu zza szesnastki dobrą interwencją popisał się Predrag Rajković. W końcówce swoją okazję miała też Mallorca. Piłka po strzale głową Antonio Sancheza odbiła się od poprzeczki, następnie od ziemi na linii bramkowej, i dopiero wówczas interweniował Andrij Łunin. Real nie był w stanie stworzyć sobie dobrych okazji do wyjścia na prowadzenie i mógł też mówić o sporym szczęściu, że do przerwy nie przegrywał.
Real Madryt wymęczył zwycięstwo
Na początku drugiej połowy Mallorka znowu obiła obramowanie bramki Łunina. Real Madryt dostał kolejny sygnał ostrzegawczy i musiał znacząco poprawić swoją grę w defensywie. Po kilku minutach wróciliśmy jednak do stanu rzeczy znanego z pierwszej części meczu. Królewscy dysponowali piłką i próbowali rozbić mur stworzony z obrońców Mallorki, a goście liczyli na okazje do kontrataków. W 60. minucie boisko opuścił wracający po kontuzji Vinicius, a w jego miejsce pojawił się Brahim Diaz. Hiszpan raptem kilka minut później miał doskonałą okazję do wyprowadzenia Realu na prowadzenie. Brahim dobijał strzał Rodrygo obroniony przez Rajkovicia, ale z bliskiej odległości trafił tylko w słupek.
Real nie odpuszczał, ale cały czas miał problemy ze stworzeniem sobie dogodnej okazji do strzału. Ratunkiem okazał się stały fragment gry, a dokładnie rzut rożny. Luka Modrić dośrodkował na głowę Antonio Rudigera, a ten strzałem głową umieścił piłkę w bramce. To nie zmieniło obrazu tego meczu. Nadal atakował Real, szukając drugiej bramki i uniknięcia ewentualnych nerwów w końcówce. Mallorca długo przestawiała się na bardziej nastawioną na atak grę, ale nawet kiedy na chwilę to się udało, tak wyraźnie brakowało jej jakości. Ostatecznie wynik się już nie zmienił, a Real ponownie dzięki walce do końca dopisuje sobie bardzo cenne trzy punkty.