Finał play-offów o Fortuna 1. Ligę od pierwszych minut dostarczał nam sporo emocji. Ruch Chorzów otworzył wynik spotkania już w 7. minucie meczu. Rzut karny, będący wynikiem zagrania ręką gracza Motoru w polu karnym, pewnie wykorzystał Michał Mokrzycki. Wczesny gol tchnął dodatkową energię w zespół gospodarzy. Chorzowianie mocno naciskali na rywala. Co rusz prowokowali w jego szeregach liczne błędy przy rozegraniu i starali się poszukiwać kolejnego trafienia po szybkim odbiorze.
Ekipa z Lublina próbowała jakkolwiek odpowiedzieć na agresywne podejście Niebieskich. Tyle że podopieczni Marka Saganowskiego nie bardzo potrafili znaleźć dla siebie jakieś dogodne okazje. Ruch, niewzruszony mało konkretnymi próbami gości, pokusił się o wykorzystanie kolejnego prezentu od defensywy Motoru. W 26. minucie prowadzenie Ruchu podwyższył Daniel Szczepan, który zamienił błąd Żółto-Biało-Niebieskich na trafienie.
Motor przez większość spotkania nie potrafił stworzyć większego zagrożenia pod bramką Ruchu. Z kolei kiedy „Motorowcy” dochodzili już do jakichś sytuacji, wysunięty Maciej Firlej nie był w w stanie żadnej z nich wykorzystać.
Obraz gry Motoru doskonale podsumował nietrafiony rzut karny z 48. minuty – chcieli, ale nie mogli. Patrząc jednak na całokształt spotkania, ciężko mówić o niezasłużonym prowadzeniu gospodarzy. Zespół Jarosława Skrobacza był wyraźnie lepszy w wielu aspektach gry, a do tego potrafił dołożyć skuteczność w szesnastce przeciwnika, kiedy ta była potrzebna – końcowy rezultat 4:0 i hat-trick Daniela Szczepana mówią same za siebie.
W ten sposób Ruch Chorzów melduje się w Fortuna 1. Lidze i może świętować kolejny awans z rzędu. Z kolei Motor Lublin po dzisiejszym meczu musi pogodzić się z faktem, że zaprzepaścił wielką szansę na powrót do 1. Ligi po 12 latach. Będzie musiał starać się zatem o tę sztukę przynajmniej jeszcze jeden sezon dłużej.