Wszystkie kluby Ekstraklasy podczas letniego okienka transferowego przeznaczyły na transfery 6.4 mln euro. Jak spora przepaść dzielni nas z zachodnim futbolem pokazuje nadchodzący transfer Club Brugge. Belgijski zespół w ciągu ostatnich pięciu lat wygrał zaledwie 2 spotkania Ligi Mistrzów, ale sam fakt obecności w Champions League generuje pokaźne zyski. Tak duże, że nowym graczem drużyny ma zostać ukraiński napastnik Roman Yaremchuk. Według „record.pt”, Benfica Lizbona otrzyma za niego 16 milionów euro i 3 miliony w zmiennych.
Yaremchuk to persona doskonale znana w lidze belgijskiej
Jako gracz KAA Gent błyszczał skutecznością w latach 2017-21, po czym został sprzedany do Lizbony. W nowym klubie nie zdołał na dobre przebić się do podstawowego składu i poza pojedynczymi zrywami – jak gole z Ajaxem czy Liverpoolem, nie zdołał wyraźnie zaakcentować swojej przydatności. Na starcie nowego sezonu był jedynie rezerwowym wchodzącym z ławki, a Benfica dała jasny sygnał – Yaremchuk jest na sprzedaż.
Piłkarskie media łączyły Ukraińca z Sevillą oraz VfB Stuttgart, ale zdaniem wspomnianego „record.pt”, to opcja belgijska najbardziej przypadła do gustu Benfice. Portugalski klub będzie musiał oddać 25% zarobionych środków Gent. Zarazem sam zagwarantuje sobie prawo do części pieniędzy zarobionych na kolejnym transferze Romana. Inaczej rzecz ujmując, w klubie wierzą, że Yaremchuk odniesie sukces w Belgii. Jeśli to się uda, znów będzie bohaterem hitowego transferu, na którym Benfica ponownie zarobi. Dziś zyskają mniej niż oczekiwane 20 milionów euro. Za rok, może dwa wynagrodzi im to kasa z kolejnej transakcji z udziałem Ukraińca.
Obserwując negocjacje między klubami nie sposób nie pomyśleć o polskiej lidze
Rodzime kluby często spotykają się z belgijskimi w europejskich pucharach, nie brakowało opinii, że nie dzieli je wielki poziom sportowy. Mimo wszystko, trudno być jednak optymistą, gdy dla klubów Ekstraklasy sufitem jest milion euro na transfer. Club Brugge zamknie okienko z najprawdopodobniej 50 milionami euro po stronie wydatków. Widząc taki rozwój wypadków można odnieść wrażenie, że reszta Europy już dawno nam uciekła. Teraz jedynie oddala się coraz szybszym tempem.