We wczorajszym meczu z Lechią Gdańsk między słupkami warszawskiej Legii stanął Richard Strebinger. Był to dla niego pierwszy występ w stołecznych barwach. Wcześniej przegrywał rywalizację z Cezarym Misztą, ale wobec urazu kolana młodzieżowca, trener Aleksandar Vuković postawił właśnie na Austriaka.
W pierwszej połowie Strebinger nie za bardzo miał okazję przedstawić się publiczności przy Łazienkowskiej.
Dopiero w 40. minucie mógł popisać się pierwszą interwencją, gdy dobrze pokrył krótki słupek i wybronił strzał Łukasza Zwolińskiego. Po przerwie miał już znacznie więcej pracy, bowiem lechiści ruszyli do odrabiania strat. Świetnym refleksem na linii popisał się przy główce Michała Nalepy. Właściwie można nawet powiedzieć, że Richard wybronił zwycięstwo swojej drużynie, parując strzał Macieja Gajosa z rzutu wolnego już w doliczonym czasie gry. Przy bramce Zwolińskiego ciężko go obwinia. W polu karnym było ogromne zamieszanie, pod nogami Strebingera leżał Mattias Johansson z Kacprem Sezonienko, co utrudniało skuteczną interwencją. Być może mógł wcześniej wyjść do dośrodkowania Ilkaya Durmusa. Tak czy siak, jak na gościa bez regularnych występów, który z marszu wszedł między słupki – spisał się bardzo dobrze i był jedną z ważniejszych postaci Legii. Czuć było spokój i opanowanie oraz wspomniany już refleks na linii.
Wobec dobrej dyspozycji austriackiego golkipera, automatycznie nasuwa się pytanie: co dalej z Arturem Borucem?
Wczoraj nawet na ławce zabrakło 42-latka, a wśród rezerwowych zasiadł 18-letni Maciej Kikolski. Oczywiście na pomeczowej konferencji nie zabrakło pytania do Vukovicia o byłego reprezentanta Polski.
Serbski szkoleniowiec wspomina o spotkaniu z Wartą Poznań, w którym to Boruc nie wytrzymał ciśnienia i za niesportowe zachowanie wyleciał z boiska z czerwoną kartką.
Od tego czasu jedynką w bramce był Cezary Miszta, a Legia z nim w składzie nie przegrała, notując dwa remisy i trzy zwycięstwa.
I pewnie dalej broniłby młody Polak, gdyby nie kontuzja, jakiej doznał na czwartkowym treningu. Czarek nie dokończył zajęć i opuścił murawę z zabandażowanym kolanem. Młodzieżowca zabraknie w kilku najbliższych meczach i z dużą dozą prawdopodobieństwa można stawiać, że w wyjściowym składzie znajdzie się Richard Strebinger.
Co do Boruca istnieją zaś przypuszczenia, że kolejny występ, jaki zanotuje w Legii, będzie… jego meczem pożegnalnym. Przed spotkaniem z Wartą spekulowano, że możliwe jest przedłużenie kontraktu z zasłużonym golkiperem. Teraz brak już jest takich głosów w legijnych szeregach. Cóż, życie pisze różne scenariusze.