W ostatnim poniedziałkowym spotkaniu Ekstraklasy naprzeciwko siebie stanęły, walcząca o mistrzostwo Polski i niesiona zwycięstwem z Rakowem Częstochowa — Legia Warszawa i Miedź Legnica, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i w zeszłym tygodniu przegrała bardzo ważny mecz z Koroną Kielce. Legia w przypadku zwycięstwa zbliżyłaby się do wyżej wymienionego lidera z Częstochowy na cztery punkty. Natomiast drużyna Miedzi nawet w przypadku wygranej nadal zajmowałaby ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Chaotyczna pierwsza połowa w wykonaniu Legii i piękny gol Josue
Spotkanie rozpoczęło się optyczną przewagą Legii którą „Wojskowi” przełożyli na kilka okazji, które jednak nie były na tyle klarowne, aby wpadła z nich bramka. Natomiast Miedź inteligentnie się broniła i wyczekiwała na błąd rywala. Można powiedzieć, że Legniczanie się doczekali, bowiem w 27 minucie piłkę źle przyjął bramkarz wicelidera Ekstraklasy Dominik Hładun co wykorzystał napastnik Gospodarzy Angelo Henriquez. Chilijczyk gdy tylko dopadł do piłki mądrze rozegrał ją do Maxime Domingueza — którego strzał po rykoszecie wylądował w siatce zespołu ze stolicy.
Legia po straconej bramce musiała ruszyć do ataku. To właśnie się wydarzyło, „Wojskowi” dominowali i próbowali na różne sposoby pokonać Mateusza Abramowicza. W 41 minucie Warszawiacy dopięli swego. Pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się portugalski pomocnik Legii Josue. Abramowicz, mimo że był naprawdę bliski obrony tego uderzenia, musiał wyjmować piłkę z siatki i już było 1:1.
Słabe wejście Legii w drugą połowę
Po bramce Josue wydawało się, że zespół ze stolicy pójdzie za ciosem, a ostatnia w tabeli Miedź czwarty raz pod rząd poniesie porażkę. Natomiast beniaminek z Legnicy koniecznie chciał zwyciężyć i zachować nadzieję na utrzymanie w lidze. Odważna gra Miedzi i świetne wejście w drugą część spotkania zostały szybko wynagrodzone. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy świetnym dośrodkowaniem popisał się Dimitar Velkovski, a obrońca Legii urwał się były piłkarz Wisły Kraków Chuca, który z najbliższej odległości pokonał Dominika Hładuna i Miedź sensacyjnie prowadziła 2:1.
Legia ponownie musiała ruszyć do odrabiania strat. Warszawiakom brakowało dzisiaj jednak przede wszystkim konkretów. Wysokie posiadanie piłki po ich stronie nie przekładało się na wiele klarownych sytuacji. Natomiast ostatni zespół w tabeli na taki dziś zdecydowanie nie wyglądał. Legniczanie bronili się w mądry sposób i nie doprowadzali wicelidera Ekstraklasy pod swoją bramkę. W kocówce fatalny błąd popełnił jednak rezerwowy Miedzi Hubert Matynia, który zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Z jedenastego metra pewnie uderzył Josue, który zaliczył dzisiaj dublet i obie bramki strzelił ze stojącej piłki.
Sytuacja Miedzi w tabeli po tym remisie nadal nie jest kolorowa. Natomiast piłkarze Grzegorza Mokrego zagrali dzisiaj naprawdę dobry mecz. Na pewno po tym spotkaniu w Legnicy nieco odżyła nadzieja na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, chociaż to przecież tylko 1 punkt… Warto dodać, że w 102 minucie spotkania Miedź skierowała piłkę do siatki, jednak strzelec bramki — Hubert Matynia był na spalonym.
Legia zmarnowała szansę zbliżenia się do Rakowa na cztery punkty. Warszawiacy zagrali kiepskie spotkanie i nie wyglądali jak drużyna, która zwyciężyła wszystkie spotkania w marcu.
Miedź – Legia 2:2 (Maxime Dominguez 27′, Chuca 50′ – Josue 41′, 90+5′)
Autor: Albert Morawski