Jeszcze nie tak dawno Real Madryt wygrywał ligę za sprawą niesamowicie szczelnej defensywy. Wówczas wszystko działało tak jak powinno, zawodnicy mieli wypracowane automatyzmy, a na boisku podejmowali najlepsze możliwe decyzje. Było to efektem bardzo długiej współpracy poszczególnych zawodników, a także treningów z Zinedinem Zidanem. Obecny skład obrony już prawie w niczym nie przypomina tego stworzonego przez Francuza. Cała odpowiedzialność w obronie budowana jest na nowych nazwiskach, które wciąż także uczą się współżycia na boisku. Potrzebują oni czasu, aby odpowiednio się zgrać, jednak kibicie Królewskich nie należą do najbardziej cierpliwych. W defensywie pojawia się za to coraz więcej dziur, które wymagają natychmiastowego załatania.
Kontuzje
Głównym problemem są urazy trapiące zawodników Realu. Z tego powodu Ancelotti zmuszany jest raz po raz szukać zastępstwa przede wszystkim na obu bokach obrony. Marcelo rozegrał w tym sezonie zaledwie 2 minuty z Celtą Vigo, ponieważ zmaga się z urazami mięśniowymi. Absencja Brazylijczyka akurat może martwić najmniej, ze względu na formę jaką prezentuje już od dłuższego czasu. Jednak kontuzjowany jest również Ferland Mendy, podstawowy lewy obrońca. Francuz cały czas leczy uraz z maja. Ostatnio pojawiały się już informacje, że trenuje z drużyną, a najnowsze wieści mówią, że będzie dostępny na mecz z Szachtarem Donieck po przerwie na mecze reprezentacji.
Trudna jest także sytuacja Daniego Carvajala. Hiszpan już w poprzednim sezonie częściej przebywał w gabinetach lekarskich aniżeli na boisku treningowym. Chociaż udało mu się wrócić na boisko już w meczu z Levante w ramach 2 kolejki, to nie zagościł na długo w kadrze meczowej. Już w 5 kolejce przy okazji kolejnej podróży do Walencji i meczu z Valencia CF zmuszony był opuścić boisko w 26 minucie spotkania.
Prawa obrona
W związku z problemami Carvajala prawa obrona okazuje się pozycją najtrudniejszą do obsadzenia. Latem zdecydowano się odesłać Alvaro Odriozolę na wypożyczenie do Florencji, jednak nie sprowadzono nikogo kto dobrze czułby się na tej pozycji. Na początku sezonu najczęściej na tej pozycji grał Lucas Vazquez, lecz popełniał wiele prostych, często nie wymuszonych, błędów. Tak w chociażby meczu z Levante czy Valencią, kiedy to decydował się opuszczać swoją strefę w obronie pozostawiając zbyt dużo miejsca napastnikom rywala. W związku z tym Ancelotti próbował innych rozwiązań, jak chociażby umieszczanie na tej pozycji Nacho, lub jak w meczu z Villarrealem Fede Valverde. W meczu z Mallorką 10 minut na tej pozycji otrzymał debiutant, Sergio Santos, ale póki co jego częstsze występy pozostaną melodią przyszłości.
Środek obrony
Ta pozycja wydaje się być najstabilniejsza w całym bloku defensywnym Realu. Ani jednego spotkania do tej pory nie przegapił Eder Militao, który bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich zadań na tej pozycji. Największy błąd w tym sezonie popełnił w meczu pierwszej kolejki, jednak później nie dostarczał zbyt wiele argumentów swoim krytykom. Obok niego najczęściej widywaliśmy Davida Alabę, który również prezentował się bardzo dobrze. Znacznie częściej od Brazylijczyka pozwalał sobie na wychodzenie wyżej podczas akcji ofensywnych, jednak nie skutkowało to dodatkowymi problemami w obronie. Oczywiście zdarzył mu się błąd w meczu z Levante, ale w tym wypadku więcej było przypadku aniżeli działania Austriaka. Na środku obrony często występuje też Nacho, dla którego jest to nominalna pozycja.
O ile poprzedni sezon był bardzo dobry w jego wykonaniu, tak w obecnym zdarzają mu się niepotrzebne zachowania. Zwłaszcza mecz z Celtą Vigo był w jego wykonaniu bardzo słaby, a obie stracone bramki obciążają jego konto. Problemem na tej pozycji jest to, że podobnie jak na prawej obronie, brakuje tutaj zmienników. Wspomniana trójka radzi sobie poprawnie, ale w razie jakiegokolwiek problemu nie ma komu ich zastąpić. Na ławce czeka co prawda Jesus Vallejo, ale jest on wielką niewiadomą. Skoro jednak do tej pory nie dostał chociażby minuty, nie powinniśmy spodziewać się u niego fantastycznej dyspozycji.
Lewa obrona (1)
Kolejny problem w defensywie Realu. Dwóch podstawowych lewych obrońców z poprzedniego sezonu jest kontuzjowanych, co otworzyło drogę do pierwszego składu Miguelowi Gutierrezowi. 20-letni wychowanek Realu Madryt radzi sobie na tej pozycji poprawnie, nie chcąc jednak popełniać błędów zbyt często decyduje się na bezpieczną grę z piłką. W obecnej sytuacji dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków i na pewno zasługuje na otrzymywanie kolejnych szans. Na lewej stronie obrony wystawiani byli także Alaba i Nacho, jednak z różnym skutkiem.
U Hiszpana wyraźnie widać, że lewa obrona nie jest jego ulubioną pozycją. Widać ograniczenia spowodowane potrzebą gry lewą nogą, która u niego jest słabsza. Najlepiej widać to w ofensywie, kiedy to Nacho rzadko decyduje się na dośrodkowania lewą nogą, a woli poszukać zejścia w środek boiska i zagrania nogą prawą. W obronie jednak ustawiany jest znacznie bezpieczniej, podobnie do Gutierreza. Daje to większe możliwości i swobodę działania Viniciusowi, który najczęściej gra na lewym skrzydle. Dzięki temu Brazylijczyk otrzymuje asekurację z tyłu, z przodu natomiast ma więcej miejsca, a także może pozwolić sobie na próbowanie ryzykowniejszych zagrań.
Lewa Obrona (2)
Austriak jest natomiast lewo nożny, i na lewej obronie rozegrał wiele spotkań w swojej karierze. Widać to po jego zachowaniu na boisku, jest pewniejszy i duże śmielej radzi sobie w akcjach ofensywnych. Także w defensywie radzi sobie lepiej w momencie kiedy musi grać blisko linii bocznej. Ustawienie Austriaka na boku obrony stwarza jednak wiele problemów. W związku z tym, że lubi on włączyć się w akcje ofensywne, potrzebuje on pomocnika który będzie asekurował jego pozycje w razie kontrataku. Dodatkowo wysoka pozycja Alaby niejako więzi Viniciusa.
Powoduje to większe skupienie się rywali na tej części boiska, co skutkuje mniejszymi odległościami między nimi. To z kolei uniemożliwia Brazylijczykowi korzystanie z dryblingu i szybkości, a także wymusza szukania nowych stref boiska. Można więc odnieść wrażenie, że Vinicius w takim przypadku jest „wszędzie i nigdzie”. Takie ustawienie było używane w meczu z Levante (3 stracone bramki i remis), a także w ostatnim meczu z Espanyolem (2 stracone bramki i porażka).
Pozycjonowanie
Spójrzmy jeszcze na średnie pozycje piłkarzy Realu Madryt w 3 meczach. W meczu z Levante jedynie Eder Militao (3) był głębiej wycofany i odpowiadał w całości za defensywę. Reszta obrony ustawiona była wysoko. Można to tłumaczyć potrzebą odrabiania strat, jednak w porównaniu z pozycją pomocników i napastników nadal są oni ustawieni wysoko. Spłaszcza to więc formacje Królewskich i sprawia, że kontrolują oni mniejszy teren boiska, przez co ich gra jest bardziej chaotyczna. W zremisowanym meczu z Villarrealem widzimy, że środkowi obrońcy oraz lewy obrońca znacznie bardziej kontrolowali swoje pozycje. Problemem jest prawa strona boiska, na której to w tym meczu występował Fede Valverde (15). Wyraźnie widać, że Urugwajczyk chciał pomagać w ofensywie i miał problem z utrzymaniem swojej pozycji.
Takie zachowanie stwarzało graczom Villarrealu więcej miejsca po tej stronie boiska, co kilkukrotnie wykorzystał Danjuma. Jedynie dobre interwncje Courtoisa uchroniły wtedy Real przed stratą bramki. Na trzecim obrazku widzimy ustawienie przeciwko Espanyolowi. Wyraźnie widać przeważanie lewej części formacji Realu. Alaba (4) i Vinicius (20) niemal dublują swoją pozycję, dodatkowo Camavinga (25) ma bardzo mało miejsca. Małe odległości powinny być korzyścią przy wymianie piłki, jednak to przez nie pojawiało się w Realu dużo problemów przy stracie piłki i zagraniu długiego podania przez Espanyol. Powodowało to także brak asekurowania pozycji w defensywie, co zwłaszcza w drugiej połowie meczu doprowadziło do wielu okazji strzeleckich dla rywala.
Rezerwy i potencjalne szanse
Jednocześnie prawa strona pozostaje praktycznie niewykorzystana. Lucas Vazquez (17) był osamotniony, przez co nie mógł pozwolić sobie na przeprowadzanie rajdów. Przy tym nie był również odpowiednio asekurowany z centrum boiska, bo niemal cała uwaga skupiona była na lewej części. W ostatnich meczach bardzo rzucała się w oczy także bierność obrońców w momencie wyprowadzania ataków przez rywali. Już w meczu z Mallorką chwilowa dekoncentracja pozwoliła Kang-Inowi Lee na akcję indywidualną i zdobycie bramki, to samo z resztą zrobił Aleix Vidal z Espanyolu.
Bierność w obronie kłuła także w oczy podczas spotkania z Sheriffem Tyraspol. Z resztą zwycięska bramka dla gości padła właśnie po części z powodu małej agresywności pod własnym polem karnym. Obrońcy Los Blancos mają problem z dobrym wyczuciem momentu do pressingu.W kilku przypadkach, jak chociażby w meczu z Levante czy Celtą Vigo, niektóre podjęte decyzje przez jednostki w bloku obronnym tworzyły zamęt, burzyły ustawienie obrony i finalnie doprowadzały do straty bramki. Królewscy mieli problemy nie tylko przez działanie obrony jak jednego organizmu, ale także przez błędy indywidualne, które bardzo często nie były wymuszane przez przeciwników.
Czas na wnioski
Real Madryt przechodzi wyraźny kryzys od meczu z Sheriffem i przerwa reprezentacyjna musi zostać wykorzystana na wyciągnięcie odpowiednich wniosków. To również czas na powrót kontuzjowanych zawodników, którzy są tak bardzo wyczekiwani w Madrycie. Ancelotti musi poważnie przemyśleć ustawienie obrony, a także w jaki sposób wykorzystywać niektórych zawodników. Dopóki atak był zabójczo skuteczny, można było przymknąć oko na problemy w defensywie. Obecnie wszystkie formacje Realu zmagają się z trudnościami, co jeszcze uwydatnia duże zaniedbania w bloku obronnym. Potrzebne są nowe rozwiązania, ale także pełne skupienie u zawodników, którzy do tej pory bardzo często popełniali błędy indywidualne. Praca nad grą obrony powinna obecnie stać się priorytetem w Realu Madryt.
aut. Michał Jeleń; grafiki: WhoScored.com