Jesienią piłkarze Górnika Zabrze zaskoczyli Raków Częstochowa, niespodziewanie wygrywając 1:0. Dziś tego typu wynik byłby spełnieniem marzeń dla piłkarzy Bartoscha Gaula. W tym roku nie wygrali jeszcze żadnego meczu, a przewaga nad strefą spadkową topnieje z kolejki na kolejkę. W teorii zespół prowadzony przez Marka Papszuna powinien bez problemu dopisać na swoje konto trzy punkty, ale mogliśmy spodziewać się, że Górnik powalczy o sprawienie niespodzianki.
Plan Górnika spalił się po 10 minutach
Wówczas po stałym fragmencie gry, w okolicy pola karnego zabrzan pozostało kilku graczy Rakowa. Defensywa Górnika — chociaż liczna, okazała się dziurawa jak ser szwajcarski. Skorzystał z tego Vladislavs Gutkovskis. Szybko strzelony gol ustawił mecz, bowiem goście nie mieli sił ani pomysłu, by odrabiać straty. Zero celnych strzałów przez 90 minut nie wymaga żadnego komentarza. Zadziwiające, że Raków do samego końca nie potrafił zamknąć meczu na tle słabo dysponowanego przeciwnika. Górnicy nie grzeszyli finezyjnością gry, ale sporadycznie próbowali zrobić „coś z niczego”. Brakowało im ostatniego podania albo byli łapani na spalonym. Osobiście odnoszę wrażenie, że cały pomysł na ofensywę tego zespołu to jakaś indywidualna szczypta szaleństwa typu strzał marzenie Podolskiego. Tego jednak dzisiaj nie zaobserwowaliśmy.
Kibice z Częstochowy odetchnąć z ulgą mogli dopiero w doliczonym czasie gry, gdy kontrę na gola zamienił Jean Carlos. Po bramce na 2:0, arbiter zakończył zresztą spotkanie. Raków osiągnął swój cel i zrobił kolejny krok w kierunku mistrzostwa. Forma piłkarzy Papszuna jest ostatnio krytykowana, ale przecież oddali dziś 21 strzałów. W Częstochowie mogą czekać ze spokojem na kolejny mecz, w Zabrzu będzie nerwowo. Przewaga nad Koroną Kielce to już ledwie 2 punkty, a postawa piłkarzy Bartoscha Gaula nie daje nadziei, że w najbliższej przyszłości Górnik zacznie grać lepiej. Jeśli w sercach kibiców tego klubu tliła się wiara w sprawienie niespodzianki z Rakowem, piłkarze szybko ją zgasili, notując kolejne rozczarowujące zawody.