Marzeniem Nassera Al-Khelaifiego od przejęcia PSG było wygranie Ligi Mistrzów. Aby dopiąć swego, potrafił sprowadzać najlepszych piłkarzy na świecie, próbował różnych koncepcji z trenerami, ale koniec końców zawsze czegoś brakowało. Najbardziej kompletną drużynę udało się natomiast stworzyć w pierwszym sezonie bez żadnego „galactico”, po odejściu Mbappe, Messiego i Neymara. Pokazał to dwumecz z Liverpoolem.
PSG z ery galactico nie zagrałoby takiego dwumeczu z Liverpoolem
Patrząc na przebieg dwumeczu z Liverpoolem śmiało możemy postawić tezę, że zespół z czasów, gdy z przodu biegali Kylian Mbappe, Leo Messi oraz Neymar nie zagrałby z Liverpoolem w ten sposób. W pierwszym spotkaniu nie byłby w stanie do tego stopnia zdominować przyjezdnych. Podopieczni Luisa Enrique zrobili to dzięki dobrze zorganizowanemu pressingowi oraz intensywności jaką wkładali w momenty, podczas których to rywal posiadał futbolówkę. Zmuszali Liverpool do gry dalekimi podaniami oraz znakomicie reagowali na stratę piłki nie pozwalając przeciwnikowi utrzymać się dłużej przy niej zaraz po odbiorze, nie mówiąc już o wyprowadzeniu groźnego kontrataku.
On aggregate:
— The xG Philosophy (@xGPhilosophy) March 11, 2025
Liverpool (1.98) 1-1 (5.33) PSG
Spotkanie na Anfield było już bardziej wyrównane, PSG fragmentami broniło się nawet w niskim bloku. W tej fazie gry nawet u zawodników ofensywnych było widać determinację i poświęcenie w wykonywaniu swoich obowiązków w bronieniu. Nie było sytuacji, w których zespół jest zamknięty we własnym polu karnym, a ofensywna formacja stoi w okolicach linii środkowej. Nie było podziału na zawodników, którzy biegać nie muszą i tych, którzy muszą biegać za nich. Każdy poświęcał się dla zespołu.
Oczywiście, to nie tak, że wystarczyło pozbyć się piłkarzy o gigantycznych umiejętnościach, którzy nie pracują w defensywie, aby zespół poszedł do przodu. Każdy z tercetu Mbappe – Messi – Neymar miał ogromny wkład w ofensywę i strzelane gole. Kluczowe dla PSG były trafione transfery do ofensywy. Z Ousmanem Dembele w życiowej formie, Bradleyem Barcolą, Kvichą Kvaratskhelią oraz Desire Doue wchodzącym z ławki Paryżanie wciąż mają jedną z najsilniejszych formacji ataku na całym świecie. Udało im się nie obniżyć znacząco poziomu z przodu, a dodać większe zaangażowanie w defensywę objawiające się w lepszym funkcjonowaniu wysokiego pressingu oraz obronie na własnej połowie.
Ręka Luisa Enrique
Ofensywa mistrzów Francji jest tak silna również dzięki systemowi gry, który wprowadził Luis Enrique. W tym miejscu stawiamy kolejną tezę – PSG grające w taki sposób, jak w pierwszym sezonie pracy hiszpańskiego szkoleniowca na Parc des Princes również nie zdołałoby tak dobrze wypaść na tle Liverpoolu. Reprezentacji Hiszpanii prowadzonej przez Enrique można było zarzucać bardzo statyczny styl gry i to samo było z PSG w pierwszych kilkunastu miesiącach pracy. Dla 54-latka jedyne co się liczyło to kontrola spotkania poprzez posiadanie piłki na połowie rywala. Jego zespoły potrafiły usypiać podaniami, natomiast brakowało elementów, które są niezbędne do strzelania goli. Większej przebojowości na skrzydłach, mobliności pomocników, szybszego tempa gry oraz prezencji w polu karnym.
I've talked about the benefits of fluid positioning of midfielders a lot. Let's use an example from the PSG-Liverpool game where it almost paid off.
— Fahd (@fahdahmed987) March 8, 2025
Here, I'd like you to focus on Joao Neves, who's on the ball in the first screenshot in the next post. pic.twitter.com/njU30ypycT
Gdyby przełożyć te cechy na obecne PSG to brakuje tylko tej ostatniej (było to widać w pierwszym spotkaniu 1/8 finału z Liverpoolem), co wynika z gry bez nominalnego napastnika. Luis Enrique znalazł jednak sposób, aby połączyć cierpliwą grę opartą na posiadaniu piłki z większą nieprzewidywalnością działań dla przeciwnika. PSG to zespół, w którym bardzo często zachodzi wymienność pozycji, zwłaszcza pomiędzy ofensywną trójką, ale także pomocnikami. Piłkarze na ogół trzymają strukturę, ale nie każdy jest przypisany do danej pozycji, a płynnie rotują się między sobą, co tworzy więcej wolnych przestrzeni przez wyciąganie rywali ze strefy. W przeciwieństwie do poprzednich wersji zespołów Luisa Enrique – PSG częściej szuka podań na wolną przestrzeń. Nie wszystkie zagrania są do nogi. Również skrzydłowi podejmują więcej ryzyka wielokrotnie w trakcie meczu wchodząc w drybling. Paryżanie grają tak, jakby futbol był sztuką. Obecnie nie ma chyba zespołu, którego oglądanie sprawiałoby większą przyjemność.
Wiara w młodość
Po „erze Galactico” Katarczycy postanowili postawić na młodość. Jedynym piłkarzem z „trójką z przodu”, który zagrał we wczorajszym meczu z Liverpoolem był Marquinhos. Średnia wieku wyjściowej jedenastki na Anfield wynosiła 24,8 lat, a najstarszym graczem wprowadzonym z ławki był 24-letni Lee Kang-In.
PSG z wieloma transferami na przestrzeni kilku ostatnich okienek trafiło w sam środek tarczy:
- Willian Pacho przez 180 minut z Liverpoolem zagrał jak prawdziwy profesor.
- Nuno Mendes w obu spotkaniach zneutralizował Mohameda Salaha, rozgrywającego jeden z najlepszych indywidualnych sezonów w historii Premier League i są podstawy, aby uważać, że Portugalczyk jest najlepszym lewym obrońcą na świecie.
- Vitinha to regen Marco Verattiego. Ciągle chce piłkę, prawie w ogóle jej nie traci, dyktuje tempo gry i decyduje o kierunku ataków.
- Joao Neves łączy w sobie cechy pomocnika do stylu gry nastawionego na kontrolę meczu z pracusiem. Imponuje pracą w defensywie i mimo kiepskich warunków fizycznych jest bardzo mocny w pojedynkach.
- Fabian Ruiz uzupełnia tercet pomocników, który każdemu przeciwnikowi potrafi zabrać piłkę i schować ją do sejfu.
- Bradley Barcola i Kvicha Kvaratskhelia to skrzydłowi kompletni – z szybkością, umiejętnością dryblingu, zdobywania terenu prowadzeniem piłki, dograniem w pole karne.
- Ousmane Dembele grając na środku ataku i otrzymując dużą swobodę w poruszaniu się nagle stał się jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
- Desire Doue zanotował fantastyczne wejście z ławki na Anfield. Gdy miał piłkę sprawiał wrażenie, jakby ta była przyklejona do jego nogi.
Tych dziewięciu graczy trafiło na Parc des Princes nie wcześniej niż w lecie 2022 roku. Żaden z nich nie był galaktycznym transferem, a dziś wielu kibiców innych klubów patrzy na ich grę i myśli: „ale chciałbym, żeby ten piłkarz grał w moim zespole”. PSG w ten sposób zbudowało najbardziej kompletną drużynę w erze Katarczyków. Zespół, w którym najlepsza angielska ekipa nie potrafiła znaleźć słabych punktów. Kolejne etapy Ligi Mistrzów pokażą czy inne kluby będą w stanie to zrobić.