Przełamanie Newcastle. Eddie Howe lepszy od Julena Lopetegui’ego

Jeszcze niedawno na St James’ Park humory dopisywały, ponieważ Newcastle awansowało do pierwszego krajowego finału od 1999 roku, a zespół zajmował trzecie miejsce w tabeli Premier League. Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej. Drużyna Eddiego Howe’a nie wygrała od początku lutego i przystępowała do spotkania z „Wilkami” po trzech porażkach z rzędu. Gospodarze chcieli się odbić od kryzysu i zacząć z powrotem punktować. Jednak o taki powrót nie było łatwo, ponieważ rywalem było Wolves, które rozpoczynało poprzedni miesiąc tuż nad strefą spadkową, a zakończyło poprzednią kolejkę na 13. miejscu notując zaledwie dwie porażki w ostatnich sześciu meczach. „Srokom” Nie było łatwo, tym bardziej, że „Wilki” pod wodzą Julena Lopetegui’ego to bardzo ciekawie grająca drużyna.

Zmiany w ofensywie Newcastle pomogły

Eddie Howe zmienił piłkarzy ofensywnych, chcąc poprawić problemy w grze ofensywnej dotyczące małej liczby strzelanych goli. Zmiany się udały, ponieważ w 26. minucie dośrodkowanie Trippiera z rzutu wolnego na gola zamienił Alexander Isak. Nie było Almirona – był Jacob Murphy. Nie było Anthonego Gordona – był Allan Saint-Maximin. Gra ofensywna od razu uległa poprawie, „Sroki” były bardziej aktywne i chętne do gry, jednak należy podkreślić, że mimo to największe zagrożenie gospodarze tworzyli ze stojącej piłki, którą najczęściej kopał w kierunku bramki kapitan – Kieran Trippier. Każdy stały fragment gry egzekwowany przez Anglika przynosił zagrożenie. Należy też podreślić, że Wolves miało swoje okazje, próbowało strzelić gola, grali na tyle na ile rywal pozwalał i nie poddawali się bez walki. Walczyli o każdą piłkę, co sprawiało, że obie drużyny zachowywały się jakby wyszły na wojnę, a nie na mecz.

REKLAMA

Żywiołowy mecz

Aż żal było w trakcie tego meczu iść do toalety, bo groziło to stratą zobaczenia przebojowej akcji czy co najmniej groźnej sytuacji stworzonej przez jedną z drużyn. Mecz był rozgrywany na wysokiej intensywności. Raz akcja działa się pod bramką Nicka Pope’a, chwilę później pod bramką Jose Sa. Mimo braku dużej liczby goli, oba zespoły zagrały bardzo dobry mecz i żadna drużyna nie powinna opuszczać St James’ Park ze smutkiem.

Drużyna Wolves dopięła swego w 70 minucie. Dzięki walce doprowadziła do błędu obrony „Srok”, a dokładniej kapitana Kierana Trippiera. Błąd wykorzystał chwilę wcześniej wprowadzony Hwang Hee-Chan, pakując piłkę do pustej bramki. Newcastle po stracie bramki nie spoczęło na laurach. Zmiana Eddiego Howe’a, czyli wprowadzenie Miguela Almirona przyniosła efekt. W 79. minucie Paragwajczyk wpakował piłkę do siatki, pokazując swojemu trenerowi, że usadzenie go na ławce pierwszy raz w tym sezonie było błędem. Po golu na 2:1 gospodarze się wycofali i sprawiali wrażenie piłkarzy, którzy przebieg wydarzeń mają pod kontrolą.

Widmo Europy i spadku

Wolves mimo zajmowania 13. miejsca w lidze oczywiście nie jest pewne utrzymania. Nad 18. Bournemouth mają zaledwie trzy punkty przewagi, lecz z tak otwartą, przebojową i poukładaną grą „Wilki” mogą być pewne utrzymania. Tym bardziej jeśli spojrzymy na ich kalendarz. Połowa z meczów, które im zostały do rozegrania to starcia z drużynami, które również walczą o pozostanie w Premier League. Właściciele Wolverhampton mogą spać spokojnie. Zatrudnienie Julena Lopetegui’ego to z pewnością nie była zła decyzja.

Natomiast Newcastle w końcu odniosło zwycięstwo, lecz problemy w ofensywie zostały zażegnane tylko delikatnie. Tworzenie sytuacji może się podobać, gra defensywna również (mimo dzisiejszego błędu), lecz ciągle brakuje skuteczności. Gdy ma dochodzić do strzałów, nie ma w polu karnym „killera”, same dośrodkowania Trippiera wszystkiego nie rozwiążą, a sam Bruno Guimaraes po chwilowej nieobecności wygląda na piłkarza, który spuścił z tonu. Newcastle wskakuje na 5. miejsce w ligowej tabeli i pokazuje, że dalej chce w przyszłym sezonie zagrać w Europie. Jednak, gdyby nie te ostatnie wpadki, spokojnie moglibyśmy już pytać samych siebie: „W których europejskich rozgrywkach zagra Newcastle?”. Na ten moment wciąż pozostaje nam tylko zadawanie pytania: „Czy w ogóle Newcastle zagra w europejskich pucharach?”.

Newcastle 2:1 Wolves (Isak, Almiron – Hwang)

autor: Mateusz Topolski

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,783FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ