Nie dość, że lista niedostępnych dla Barcelony zawodników ciągnie się niemiłosiernie, to nowych problemów ciągle przybywa. Kontuzje, covid czy brak możliwości rejestracji takich graczy jak Ferran Torres, bardzo mocno ograniczyły liczbę piłkarzy gotowych do gry. Jakby tego było mało, podczas wczorajszego spotkania Pucharu Króla z Linares Deportivo, Ronald Aruajo i Frenkie de Jong również doznali kontuzji.
Araujo czeka dłuższa przerwa
O ile uraz Frenkiego nie jest bardzo poważny, o tyle sytuacja w przypadku Araujo wygląda znacznie gorzej. Holender doznał przeciążenia mięśnia łydki i jak podaje Toni Juanmarti, możliwe że będzie gotowy już na mecz z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii (12 stycznia).
Niestety Urugwajczyk nie miał już tyle „szczęścia”. U defensora Dumy Katalonii wykryto nadkruszenie kości śródręcza. Araujo ma przejść jutro operację, a optymistyczny scenariusz zakłada, że Ronald wróci do gry pod koniec stycznia. Taki obrót spraw rodzi niemałe problemy dla Barcelony. Absencja kluczowego obrońcy może sprawić, że Blaugrana jeszcze w tym okienku transferowym będzie musiała poszukać zastępstwa dla Araujo. A to z kolei dodatkowo ogranicza budżet Barcy na wzmocnienie ofensywy i zakup napastnika.
Poważne problemy w defensywie
Przypomnijmy, że ostatnio bardzo głośno zrobiło się na temat ewentualnego przejścia Alvaro Moraty na Camp Nou. Co prawda sam Joan Laporta rozgłasza na prawo i lewo, że Barca jest jednym z głównych kandydatów do pozyskania Erlinga Haalanda latem, ale czy można wierzyć tym wypowiedziom? Niezależnie od tego, czy Barcelona ma środki na takie transfery czy też nie, pozostaje jeszcze kwestia rejestracji graczy. Jeśli działacze Dumy Katalonii nie zwolnią w najbliższym czasie kilku miejsc z listy płac, nie będą mieli możliwości zakontraktować jakiegokolwiek piłkarza, łącznie z wymienionym wcześniej Torresem. Pytanie, jak podejdzie do tego klub z Katalonii. Za tydzień czeka go rywalizacja z Realem Madryt w półfinale Superpucharu, rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej.
Królewscy też mają swoje problemy kadrowe, ale na pewno nie aż tak dotkliwe. Znalezienie zmiennika dla Araujo do tego czasu jest mało wykonalne. A poza tym, czy diametralnie wpłynęłoby na grę Barcy? Szczerze wątpię. Za to nie licząc rywalizacji z Los Blancos, kalendarz do końca stycznia nie wygląda dla Blaugrany przerażająco. Rewanż z Rayo Vallecano u siebie i spotkanie wyjazdowe ze znajdującym się w strefie spadkowej Deportivo Alaves. Czy w takim wypadku jest sens szukać już teraz kolejnego obrońcy? Nie, jeśli miałoby to być tylko chwilowe zastępstwo za Araujo. Tak, jeżeli Barcelonie udałoby się sprzedać Lengleta bądź Umtitiego i znaleźć w ich miejsce solidne uzupełnienie kadry. Xavi będzie musiał wykazać się umiejętnym zarządzaniem aktualną kadrą, a Laporta rozwagą na rynku transferowym.
Rozwaga przede wszystkim
Barca musi wiedzieć czego chce i realizować te plany. A nie zajmować się jedynie robieniem szumu medialnego. Fakty są takie, że największym osiągnięciem Barcy w tym sezonie, są nowe kontrakty dla Pedriego i Fatiego. W ciągu najbliższych tygodni Blaugrana ma również dopiąć kwestię nowej umowy dla Araujo. Czy w obecnej sytuacji jest to właściwe rozwiązanie? Proponowanie wieloletniej umowy obrońcy, który mimo wielkiego potencjału, co chwila pauzuje z powodu kontuzji? W Barcelonie nie ma w tej chwili łatwych decyzji do podjęcia. Laporcie, Xaviemu i całemu sztabowi pozostaje jedynie zachować spokój i działać z maksymalną ostrożnością.