Poziom sędziowania w Katarze nie dorównał randze Mistrzostw Świata

Mistrzostwa Świata to turniej, w którym mierzą się ze sobą najlepsze reprezentacje globu, więc i jego oprawa musi stać na najwyższym poziomie. Doskonale jednak wiemy, że nie wszystko zawsze funkcjonuje tak dobrze, jak miało według zapowiedzi. Takim przykładem podczas mundialu w Katarze był poziom sędziowania. Zawiodły same regulacje FIFA, jak i arbitrzy, którzy swoim poziomem często nie dorównywali randze turnieju.

REKLAMA

Interpretacje, które przechodziły ze skrajności w skrajność

Od dawna dobrze wiemy, że przepisy do gry w piłkę nożną w wielu kwestiach nie są jednoznaczne. Finalnie często w meczu decyduje kwestia interpretacji, a niejasno wyznaczone standardy. Znamy to i do pewnego stopnia rozumiemy. Nie da się jednak bronić sędziów jako całości, jeżeli na przestrzeni jednego turnieju podejmują tak skrajnie różne od siebie decyzje. Wystarczy przypomnieć kwestie rzutów karnych. Raz przyznawane były za najmniejsze dotknięcie albo sędzia był wzywany do monitora przy niejednoznacznym zdarzeniu. Wystarczy przypomnieć jedenastki w meczach Polska – Argentyna czy też Portugalia – Ghana. Innym razem, jak chociażby w meczu w o 3 miejsce, nie ma żadnej mowy o jedenastce, chociaż podczas powtórek było widać kontakt między zawodnikami. Nie reaguje ani sędzia główny, ani VAR.

W tym miejscu możemy przejść do kwestii VAR-u. Nie tak wyobrażaliśmy sobie wprowadzenie tej technologii do piłki nożnej, a mundial w Katarze po raz kolejny pokazał, że jest ona źle wykorzystywana. Winą w tym przypadku są przepisy, które w teorii jasno określają, kiedy VAR może interweniować, a kiedy nie. W teorii, bo jak jest podczas meczów, każdy widzi. VAR ma za zadanie eliminować ewidentne błędy i reagować w czarno białych sytuacjach. W ten sposób przy 90% przypadków wiemy, że jeżeli sędzia idzie do monitora, to oznacza to, że popełnił błąd. Często jednak VAR używany jest w sytuacjach, które nie są jednoznaczne i zależą od interpretacji. Absurdem było wzywanie sędziów do monitora, aby sprawdzili pozycje spalone i sami po powtórkach decydowali, czy dany zawodnik brał udział w akcji, czy jednak nie. Takie sytuacje miały miejsce podczas meczów Belgii z Chorwacją, a także Tunezji z Francją.

Poziom sędziowania stał na niskim poziomie

W tym miejscu trzeba powiedzieć coś, co nie pasuje do propagowanej poprawności politycznej. Regulacje FIFA, które nakazują wybór arbitrów z każdej federacji, wpływają na obniżenie poziomu sędziowania. Za przykład podam sędziego Sikazwe, który w styczniowym Pucharze Narodów Afryki dwukrotnie zakończył mecz przed czasem. Dostał on szansę na mundialu, aby w meczu Belgii z Kanadą odgwizdać spalonego Kanadyjczyka, kiedy to piłkę zagrywał Belg. To najbardziej jaskrawy przykład, ale pokazujący ogólny problem.

Najświeższy przykład otrzymaliśmy podczas meczu o trzecie miejsce. Arbitrem meczu był Katarczyk, co nie da się odczytać inaczej, jak puszczenie oka w kierunku gospodarzy turnieju. Abdulrahman Al-Jassim do tego momentu prowadził jeden mecz na tych Mistrzostwach, a było nim starcie USA z Walią. Dlaczego prowadził tylko jedno spotkanie, pokazał mecz o trzecie miejsce między Chorwacją a Marokiem. Al-Jassim absolutnie nie panował nad meczem, dając wchodzić sobie na głowę, zwłaszcza przez Marokańczyków. W pamięci zostaną nam obrazki, kiedy zawodnicy w czerwonych koszulkach nie tylko kłócą się z arbitrem, ale wręcz się z nim przepychają. Sędzia pozwalał na takie zachowanie, a także na dużą liczbę fauli. Mimo to pokazał w meczu tylko 2 żółte kartki.

Chcąc być sprawiedliwym, trzeba też zaznaczyć, że nie każdy sędzia z Europy dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków. Najbardziej irytującym przykładem jest Mateuz Lahoz, który w meczu Argentyny z Holandią pokazał 17 żółtych kartek. Przy tym bardzo dużo czasu poświęcał na rozmowy z zawodnikami, co skutecznie obniżało tempo rozgrywania meczu. Mam jednak wrażenie, że takie prowadzenie meczu przez Hiszpana dziwiło i irytowało głównie tych, którzy nie oglądają na co dzień ligi hiszpańskiej. Zaznajomieni z Lahozem w LaLiga mogli tylko się uśmiechać, widząc, jak przekłada swoje standardy na mecz Mistrzostw Świata.

Sędziowie liniowi…

Teraz przejdę do tematu, który mógł irytować najbardziej podczas tych Mistrzostw. Chodzi o pracę sędziów liniowych i ich brak zdecydowania, a także „sędziowanie na alibi”. Ile to razy podczas tego turnieju oglądaliśmy sytuacje, w których sędzia liniowy podnosi chorągiewkę, o kilka chwil za późno? Rozumiem, kiedy robi to w sytuacji, kiedy decydują centymetry. Dlaczego jednak tak samo jest, kiedy zawodnik znajduje się na doskonale widocznym kilkumetrowym spalonym? Dlaczego tak mocno zwlekają z podjęciem decyzji albo czekają, aż piłkarz przebiegnie pół boiska, aby poinformować go, że to nie miało żadnego sensu?

Tu kolejny raz możemy przyczepić się do kwestii używania VAR-u, a także regulacji FIFA. Sędziowie często puszczają akcje do końca, aby po ewentualnym golu kwestie spalonego rozstrzygał VAR. Z tego powodu sędziowie liniowi zwlekają z podniesieniem chorągiewki, aby nie popełnić błędu i nie wypaczyć wyniku meczu. Jednocześnie jednak wyglądają na takich, którzy nie chcą podejmować decyzji. Wolą poczekać, aż wyręczy ich VAR. I nie chodzi mi tu już o sytuacje stykowe, ale o wyraźne spalone, które dostrzegamy na pierwszy rzut oka w czasie transmisji.

Technologie, które niewiele pomagają

Podczas Mundialu w Katarze nowością technologiczną był system półautomatycznego spalonego. Miało to pomagać sędziom przy szybszej weryfikacji pozycji spalonej, a przy okazji ładnie prezentować wszystko podczas transmisji. Zamysł jest dobry, ale nadal niedopracowany, a także może powodować nowe kontrowersje. Jedną z takich jest punkt na ciele, od którego liczymy pozycję spaloną. Podczas Mistrzostw można było mieć wrażenie, że w różnych przypadkach inaczej go pokazywano. Dodatkowo sam czas na pokazanie wizualizacji podczas transmisji był dość długi, co powodowało niepotrzebne dyskusje, a także wprowadzało zamieszanie wśród kibiców.

Jest co poprawiać

Mistrzostwa w Katarze pokazały, jak dużym problemem jest kwestia sędziowania. Zarówno dostosowania zasad, wytycznych, a także doboru personaliów do prowadzenia meczów. Oczywiście nie jest tak, że wszystko było złe. Byli sędziowie, tacy jak Szymon Marciniak, którzy podołali zadaniu, mimo krytyki z niektórych stron. Sama kwestia wprowadzania technologii również jest krokiem w dobrą stronę. Potrzeba jednak przy tym większego zdecydowania, a także lepszych przepisów, tak aby starać się rozwijać chociażby VAR, a nie blokować możliwości wspierania się nim. Mundial dobitnie pokazał, że w wielu kwestiach potrzeba zmian. Kwestia czy znajdą się odważni, aby zacząć ich dokonywać.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ