Pójść o krok dalej – czyli o zadaniu Lecha Poznań w sezonie 23/24

Poprzedni sezon Lech Poznań może spokojnie zaliczyć do udanych. Mimo fatalnego początku i szybkim odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów w Azerbejdżanie, z biegiem czasu wszystko zaczynało wyglądać przy Bułgarskiej jak należy. Przyszedł awans do Ligi Konferencji Europy, a wraz z nim wyniki w lidze. Ostatecznie „Kolejorz” zakończył sezon na podium Ekstraklasy, a w LKE został wyeliminowany dopiero w ćwierćfinale przez Fiorentinę po zaciętym boju. Czas zrobić krok dalej i pokazać, że te sukcesy nie były dziełem przypadku.

Od sukcesu do sukcesu

Z pewnością jak zapytamy kibiców Lecha Poznań czego wymagają od swojej ukochanej drużyny w obecnym sezonie odpowiedzą śmiało: mistrzostwa i podobnego wyniku w Europie. Do idealnego sezonu brakowało drużynie Johna van den Broma w poprzedniej kampanii tytułu mistrzowskiego, który przy Bułgarskiej jest bardzo istotny. Może nawet bardziej niż europejskie puchary. W Poznaniu już się najedli świetnymi przygodami w Europie. Oczywiście nigdy ich za wiele, lecz zdecydowanie humory by bardziej dopisywały chociażby Piotrowi Rutkowskiemu, gdyby poznańska lokomotywa na stałe zatrzymała się na mistrzowskich tytułach.

REKLAMA

Sukcesy są i będą. Chodzi o to, żeby iść za ciosem. Lech pokazał, że można tylko trzeba chcieć i mieć na to wszystko pomysł. Nie jest sztuką zrobić niezły wynik w europejskich pucharach. O tym przekonał się chociażby Lech za kadencji Dariusza Żurawia, Legia za kadencji Czesława Michniewicza czy Legia w Lidze Mistrzów prowadzona przez Jacka Magierę. To były wszystko jednorazowe wyskoki. Teraz jeszcze trudniejsze zadanie przed „Kolejorzem”, czyli – utrzymać trend. Iść za ciosem, trzymać przysłowiowego byka za rogi. Pokazać swoją siłę i budować coraz to większą markę klubu jak i polskiej ligi. Papiery na to są niemałe, a chęci nie brakuje. W takim razie nie pozostaje nic innego tylko budować.

Przemyślane transfery

Skoro o budowaniu mowa to należy pochwalić działaczy poznańskiego klubu za dobre i przemyślane transfery. Klub zainwestował grube pieniądze na rozwój. Nie szczędził grosza wbrew opinii publicznej. Kibice nie mają prawa narzekać jak w poprzednich latach, gdy to poznańskiemu klubowi zarzucano skąpstwo w działaniach na rynku transferowym. Za blisko 2 miliony euro przyszedł Irańczyk Ali Gholizadeh. Nie wiemy jak będzie wyglądał po wyleczeniu swojego urazu, lecz jedno jest pewne – do polskiej ligi trafia nie byle jaki piłkarz. To samo można powiedzieć o takich zawodnikach jak: Miha Blazic, Dino Hotić czy Elias Andersson.

Ci trzej panowie już pokazali się z bardzo dobrej strony w meczach ligowych i pucharowych. Od razu zajęli miejsca w pierwszym składzie, pokazując swoją dużą jakość. Zarówno Słoweniec, Szwed jak i Bośniak to klasa sama w sobie. Wiedzą co mają robić na boisku i wyglądają na graczy, którzy przyszli do Poznania tylko i wyłącznie po to, aby wygrywać i kroczyć od sukcesu do sukcesu.

Poza tym Lech zatrzymał w swoim klubie piłkarzy, którzy stanowią swego rodzaju fundamenty i są założycielami sukcesu z poprzedniego sezonu. Zostali Joel Pereira, Filip Bednarek, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom czy Filip Marchwiński. Mało tego że zostali, to część z wymienionych przedłużyła swoje kontrakty, deklarując chęć pozostania w na dłużej w klubie z Wielkopolski. Lech chociażby na Filipie Marchwińskim będzie mógł zarobić niemałe pieniądze, co jak najbardziej wszystkim pasuje. Filip dalej będzie budował swoją markę w Lechu i rozwijał swój talent, który Johnowi van den Bromowi udało się pokazać światu. Nareszcie – chciałoby się rzec.

Cała naprzód!

Podsumowując. Fundamenty w postaci piłkarzy, będących w poznańskim klubie minimum jeden sezon – są. Przemyślane transfery, które od samego początku robią robotę i te które jeszcze będą mogły ją zrobić (Ali Gholizadech) – są. Trener, który wierzy w zespół i wie jak go budować – również jest. Kibice, którzy nie mogą doczekać się kolejnego meczu swojej drużyny, zapełniając przy tym większą część stadionu. To wszystko jest.

Dodając do tego świetny start sezonu nie pozostaje nic innego jak ostrzyć sobie zęby na jeszcze wspanialszy sezon niż ten poprzedni. Lech chce mistrzostwa i pokazuje to od samego początku. Piłkarze wiedzą na co ich stać. Sam John van den Brom pokazuje również, że nauczył się grać w polskiej Ekstraklasie, co niekoniecznie przyszło mu tak szybko w poprzednim sezonie. Nie ma mowy o dopuszczaniu do siebie chwil słabości. W głowach zawodników widać przede wszystkim cel jakim jest sukces. Widać, że poprzedni sezon sprawił jeszcze większy głód na osiągnięcie jeszcze lepszego wyniku sportowego. Nie ma się co dziwić, bo ponoć apetyt rośnie w miarę jedzenia. A ten w Poznaniu jest naprawdę wielki.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ