Pogoń Szczecin niemal do końca sezonu walczyła o tytuł mistrzowski. Duma Pomorza ostatecznie powtórzyła wyczyn z poprzedniego sezonu i zajęła ostatnie miejsce na podium ekstraklasy. Miniona kampania na pewno stanowi kolejny krok w przód, w kierunku w jakim szczeciński klub zmierza już od dawna.
Dobre transfery
Letnie okienko transferowe w wykonaniu Portowców wyglądało bardzo obiecująco. Do klubu przyszli Jean Carlos i Piotr Parzyszek. Z wypożyczenia wrócił ograny w Warcie młodzieżowiec Żurawski. Największym hitem okienka okazał się jednak powrót do Szczecina Kamila Grosickiego. Wielu uważało, że dla Grosika gra w ekstraklasie to już tylko odcinanie kuponów. Nic bardziej mylnego. Reprezentant Polski w minionym sezonie zdobył 9 bramek i zaliczył 6 asyst.
Swoją europejską przygodę Pogoń zakończyła bardzo szybko, bo już w pierwszym dwumeczu. Rywalem Portowców był NK Osijek, który był wówczas vicemistrzem Chorwacji. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w Szczecinie, Pogoń była wyraźnie lepsza od rywala, a bezbramkowy remis przyjęto jako wypadek przy pracy. Na wyjeździe nie poszło już tak dobrze. Pomimo wielu świetnych sytuacji, w tym piłki wybitej z linii bramkowej rywali, podopieczni Kosty Runjaića ulegli chorwackiemu zespołowi 1:0.
Solidna defensywa to podstawa
W ekstraklasie Pogoń przez dłuższy czas radziła sobie dobrze i przez niemal cały sezon liczyła się w walce o tytuł mistrzowski. Zawdzięcza to sprawnej linii defensywnej, niewiele tylko gorszej od formacji Lecha i Rakowa, co potwierdza powiedzenie, że tytuły zdobywa się defensywą. Portowcy tylko w jednym meczu z Lechem stracili trzy bramki, a w czterech innych dwie. Reszta spotkań, to już strata jednego gola, lub wynik na zero z tyłu.
Frustrujące remisy, brak klasowego napastnika
Remisy to bolączka Dumy Pomorza. Granatowo-Bordowi dzielili się punktami z rywalami aż 11 razy! To drugi najwyższy wynik wśród zespołów z górnej części tabeli. Pośród tych drużyn więcej razy remisowała tylko drużyna beniaminka z Radomia. Pogoń miała również problemy z odrabianiem strat. Na 9 spotkań, w których pierwsza traciła bramkę udało jej się zdobyć tylko 8 punktów. To wynik plasujący ją na 11 miejscu w tej klasyfikacji. Kolejnym słabym punktem Portowców jest brak dobrego napastnika. Takiego, który byłby rasowym snajperem i liczyłby się w walce o tytuł króla strzelców. Najwięcej goli dla zespołu Runjaića zdobył Luka Zahović. 11 bramek w 30 spotkaniach nie wzbudza jednak strachu w szeregach rywali. Wystarczy przytoczyć fakt, że tyle samo bramek mieli najlepsi snajperzy takich drużyn jak: Zagłębie, Termalica, Śląsk, czy Górnik Łęczna, czyli zespoły, które strzeliły znacznie mniej goli. Piotr Parzyszek, w którym pokładano spore nadzieje, zdobył tylko jedną bramkę.
Skrzydłowi na medal
Do jasnych stron kampanii 21/22 należy zaliczyć na pewno grę skrzydłami. Poza wspomnianym już Grosikiem, świetnie radzili sobie Kucharczyk i Jean Carlos. Swoje dorzucili Kurzawa i młody Wędrychowski. Jeszcze lepiej prezentuje się środek pola Portowców. W miejsce sprzedanego za 11 mln euro Kozłowskiego, do Szczecina zimą zawitał Bichakhchyan, który wiosną pokazał się z naprawdę dobrej strony. Drygas, Kowalczyk i Dąbrowski byli ostoją drużyny. Zdobywali gole i zaliczali asysty, stanowili o sile zespołu. Dzielnie wspierali ich młodzieżowcy. Poza wspomnianym Kowalczykiem swoje zrobili Łęgowski, Fornalczyk i Smoliński.
Jak widać Akademia Pogoni ma jeszcze sporo diamentów w asortymencie. O sile ławki i nosie Runjaića świadczy też fakt, że zawodnicy wprowadzani przez niego w trakcie meczu zdobyli najwięcej bramek w całej lidze, deklasując pod tym względem resztę stawki. Również pod względem skuteczności strzałów Pogoń plasuje się na wysokim miejscu. Niemal 9 procent strzałów udało się Portowcom zamienić na gole, dzięki czemu zajmują drugie miejsce w tej klasyfikacji. To samo miejsce zajmują w rankingu oddanych strzałów. Jak widać drużyna ze Szczecina gra zarówno efektywnie, jak i efektownie.
Trust the process
Pogoń to zespół bardzo mądrze budowany na przestrzeni ostatnich lat. Próżno szukać tam chaosu. Systematycznie wypuszczane talenty do zachodnich klubów, znajdują szybko swoje zastępstwo. Nikt nie płacze po Kozłowskim. Dzięki niemu klub zarobił sporo pieniędzy, a w jego buty już wchodzą następni. Transfery do klubu również wyglądają dobrze. Zdarzają się wpadki jak z Parzyszkiem (z którym w Szczecinie mają się pożegnać), lecz nie psują one ogólnego wizerunku. Duma Pomorza przyciąga wyróżniających się zawodników z Ekstraklasy, a z zagranicy udaje im się wyłowić ciekawe perełki. Stabilność na ławce trenerskiej również zrobiła swoje. Wprawdzie Kosta Runjaić z końcem sezonu zamienił Szczecin na Warszawę, lecz nie odbyło się to w złej atmosferze.
Klub miał czas na poszukanie następcy, którym został Jens Gustafsson. Szwed to młody szkoleniowiec, który jak na swój wiek ma ciekawe doświadczenie. Jako pierwszy trener prowadził reprezentację Szwecji U21, z którą zdobył Mistrzostwo Europy, a także IFK Norrkoping i Hajduk Split. Jak sam przyznaje praca w Polsce to dla niego duże wyzwanie i wyróżnienie. Pogoń nowy sezon rozpocznie już na początku lipca w ramach Ligi Konferencji. Ich rywali poznamy 14 czerwca. Pozostaje mieć nadzieję, że przygoda Portowców w Europie potrwa dłużej, niż rok temu.