Przed rozpoczęciem sezonu 2022/2023 wszyscy kibice „The Blues” doskonale sobie zdawali sprawę, że ta kampania może być okresem przejściowym, dużych zmian i nakreśleniem horyzontów jakimi ten klub chce kroczyć pod wodzą Todda Boehly’ego. Jednak nikt nie przypuszczał, że Chelsea zajmie 12. miejsce na koniec sezonu, nie zagwarantuje sobie żadnego pucharu i pozbawi się gry w europejskich pucharach. Nie tak to miało wyglądać. Co w takim razie poszło nie tak? Można odnieść wrażenie, że wszystko.
Nie wierz nigdy pracodawcy…
Był to pierwszy cały sezon Todda Boehly’ego w roil właściciela Chelsea. Nie do końca było wiadomo czego można było się spodziewać po amerykańskim biznesmenie. Zapewniał jednak, że Thomas Tuchel ma jego wsparcie i będzie główną twarzą nowej drużyny. Efekt? 7 września niemiecki szkoleniowiec pożegnał się z pracą. Z biegiem czasu jednak widać jak był kluczową częścią układanki, ile dawał szatni i jak dużo wyciskał z zawodników. Mianowicie 22.7% wszystkich punktów Chelsea zdobyła pod wodzą Niemca oraz 27.2% wszystkich zwycięstw również miała miejsce pod skrzydłami Tuchela, który poprowadził zespół tylko w 6 meczach (15,8%). Amerykańskiemu właścicielowi ewidentnie nie było po drodze z twardo stąpającym Niemcem. W takim razie po co te kłamstwa i mydlenie oczu? Tego nie wie nikt.
Wiemy też jednak, że zatrudnienie Grahama Pottera również nie było najlepszym pomysłem. Wykupienie go z Brighton za wszelką cenę, a dokładnie 22 milionów funtów. Kosmiczna cena jak na trenera, który miał za sobą co najwyżej całkiem udany okres pracy w barwach „Mew”. Todd Boehly widział to jednak wszystko inaczej. Obdarzył angielskiego szkoleniowca dużym kredytem zaufania. Dał mu pięcioletni kontrakt. Co chwilę dokładał do składu co raz to innych zawodników, których ponoć Anglik potrzebował. Twierdził również, że to proces budowania nowej i przede wszystkim młodej Chelsea, a ta szeroka kadra ma wyłonić tych najtwardszych, którzy będą stanowić o sile „nowej” Chelsea. Efekt? Nie uwierzycie, ale po ośmiu miesiącach pracy, 2 kwietnia, również Potter pożegnał się z pracą.
Teoria chaosu autorstwa Chelsea
Ligi Mistrzów praktycznie już nie było. Nikt o zdrowych zmysłach nie wierzył w pokonanie Realu Madryt (skończyło się na ćwierćfinale). Nie było już marzeń o Champions League w przyszłym sezonie, a dodatkowo uciekały jakiekolwiek europejskie puchary. Śmiało można było sezon już w kwietniu spisać na straty. Takie samo wrażenie odniósł również Todd Boehly, który w roli tymczasowego szkoleniowca zatrudnił Franka Lamparda, który po raz drugi zasiadł na ławce trenerskiej „The Blues”.
Efekt? W dziewięciu spotkań w roli szkoleniowca były świetny angielski piłkarz wygrał tylko jedno. Z Bournemouth, które dało utrzymanie. Tak – utrzymanie. Na cztery mecze przed końcem sezonu. Z klubu, który rok rocznie walczył o najwyższe cele w Europie czy w Anglii Todd Boehly w tym sezonie zrobił zespół, który jest „średniakiem” ligi ze zbieraniną losowych piłkarzy, którzy nie za bardzo rozumieją jak mają ze sobą grać. Amerykanin popełnił masę błędów, wygląda na osobę, której nie do końca leży opieka nad takim klubem jakim jest Chelsea. Myślał, że zatrudniając młodego trenera, z pasją do pracy wszystko się uda. Myślał również, że robiąc masę transferów rozwiąże wiele problemów, a raczej że one same się rozwiążą. Tak to niestety nie działa. W kilka miesięcy pokazał jak wiele mu brakuje do byłego właściciela – Romana Abramowicza. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Jutro będzie lepiej?
W sezonie 2022/2023 Chelsea na transfery wydała ponad 600 milionów euro. Do klubu przyszło 18. zawodników. Ile z tych transferów możemy ocenić pozytywnie? Myślę, że co najwyżej trzy i to bez braku przekonania. Przyjście Enzo Fernandeza, Raheema Sterlinga, Noniego Madueke czy Benoita Badiashlie’a wyglądają obiecująco. Każdy z zawodników coś pokazał. Nie tylko ci przeze mnie teraz wyróżnieni. Szkoda jednak, że zazwyczaj ci zawodnicy w żadnym stopniu nie przypominali siebie z poprzednich klubów. Tak jakby przytłaczała ich kwota, presja otoczenia i wymagania jakie są stawiane na Stamford Bridge.
Doskonale to widać po Mychajło Mudryku, który w całym sezonie nie strzelił żadnego gola i zanotował tylko dwie asysty w 16 spotkaniach, w których wystąpił. Ukrainiec fatalnie się wkomponował do drużyny. Sprawia wrażenie zagubionego, niepewnego siebie i odciętego od prądu. A może nie jest tak dobrym piłkarzem za jakiego go miał Todd Boehly? Może bardziej by przydał się w Arsenalu, który go obserwował przez długi czas? Ukrainiec to idealny transfer, który miał osłabić rywala. Chelsea nie chciała widzieć Mudryka w Arsenalu, czyli w jednym z największych rywali. Postanowiła, że za wszelką cenę ściągnie go do siebie, nie zważając zbytnio na to, czy pasuje do koncepcji trenera. Nie tylko taka sytuacja ma miejsce z Ukraińcem. Jest on po prostu najlepszym przykładem piłkarza, którego na dany moment przerosła presja angielskiej piłki. Nie pozostaje nic innego jak wierzyć w takich piłkarzy, budować ich i liczyć na poprawę gry.
Jak najszybciej zapomnieć…
Takich transferów jest wiele, które w żaden sposób się nie bronią i nie chcą bronić. Pierre-Emerick Aubameyang, Kalidou Koulibaly czy uznawany przez wielu za najgorszy transfer w historii Chelsea – Marc Cucurella. Hiszpan w zeszłym sezonie został wybrany zawodnikiem sezonu w Brighton. Wydawało się, że kwota 62 milionów funtów jest lekko przesadzona, ale nikt nie sądził, że aż tak. Hiszpański obrońca w żadnym aspekcie nie jest dobry. Nie wnosi do gry zupełnie nic, podaje tylko do najbliższego swojego kolegi tak jakby chciał najszybciej pozbyć się piłki i zrzucać z siebie odpowiedzialność. Fatalnie ustawia się w obronie, nie daje nic w ataku, co sprawia, że nie wiadomo do końca na jakiej pozycji w obronie go ustawiać. Lepiej dla wszystkich w ogóle go nie wystawiać i znaleźć kogoś kto nabierze się na umiejętności byłego obrońcy m.in. Getafe. Jeśli ten sezon w wykonaniu Chelsea byłby jakimś zawodnikiem to z pewnością Marcem Cucurellą. Beznadziejnym.
Niech również o słabości tego sezonu w wykonaniu „The Blues” świadczy fakt, że bardzo ciężko wskazać najlepszego piłkarza całej tej kampanii. Kepa? Thiago Silva? Enzo Fernandez? Naprawdę bardzo ciężko. O wiele łatwiej wskazać tych piłkarzy, którzy nie wnieśli do Chelsea dosłownie nic. Tak samo bardzo ciężko wskazać mecz, który był przynajmniej bardzo dobry w wykonaniu drużyny. O wiele łatwiej te beznadziejne, a ich było bardzo wiele. Nic w tym sezonie się nie zgadzało i nadaje się on do jak najszybszego wyrzucenia do kosza.
Nowy rozdział Chelsea
Ilu z 18. zawodników ściągniętych w sezonie 2022/2023 będziemy oglądać w kolejnym sezonie? Pewnie kilkunastu z nich, jednak pewne jest już odejście z klubu Joao Felixa i Denisa Zakarii. Mówi się również o pożegnaniu z Mateo Kovaciciem, Masonem Mountem, Hakimem Ziyechem czy Christianem Pulisicem. Wielu zawodników jest niepewnych swojej przyszłości. Zapowiada się wielkie wietrzenie szatni, w której ewidentnie zasiedziała się zbyt duża liczba zawodników. Rewolucja w środku pola, korekty w ataku czy na pozycji bramkarza. Aktutalnie nie ma pozycji w Chelsea, która w jakikolwiek sposób jest pewna. To znaczy, że to okienko transferowe może być jeszcze bardziej kluczowe niż to poprzednie.
Todd Boehly naściągał swoim trenerom materiału ludzkiego. Ci go sprawdzili, przebadali, przeprowadzili selekcję i teraz te puzzle trzeba złożyć do kupy. A to nie jest łatwe zadanie, patrząc na ilość graczy, którzy aktualnie w klubie się znajdują. A jest ich masa i wielu z nich już na Stamford Brdige nie ma czego szukać. Bycie teraz piłkarzem Chelsea w żadnym stopinu nie daje poczucia komfortu i „zasiedzenia się” w danym miejscu. Wręcz przeciwnie to wieczna huśtawka nastrojów i niepewne oczekiwanie co przyniesie kolejny dzień.
Na nowo zasiedzi się od przyszłego sezonu natomiast Maurcio Pochettino, który według mediów oczekuje trzech wzmocnień. Klasycznego środkowego napastnika, defensywnego pomocnika i bramkarza. Na ten moment to pozycje, które koniecznie trzeba wzmocnić. I wystarczy panie Todd. Więcej nie trzeba. Chelsea teraz potrzebuje stabilizacji i budowania krok po kroku na nowo swojej siły. Pokazania światu, że sezon 2022/2023 był tylko wypadkiem przy pracy,. Rzeczywiście był on sezonem przejściowym, który więcej się nie powtórzy. Trzeba zrobić czasem krok w tył, żeby później zrobić dwa do przodu.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej