Po przerwie reprezentacyjnej kibiców Ekstraklasy czekał dzisiaj prawdziwy hit. W poprzednim starciu tych drużyn padł remis 3:3 po bardzo interesującym spotkaniu. Bramka dla Górnika, która ustaliła wynik padła wtedy w 99. minucie. Teoretycznie lepiej w spotkaniach derbowych lepiej radzi sobie Piast (gliwiczanie ostatni raz przegrali z rywalem zza miedzy w 2017 roku), ale w tym sezonie sprawy toczą się niepomyślnie dla obydwu ekip i wydarzyć może się wszystko.
Walka o utrzymanie
Zdecydowanie nie w takim kontekście kibice Piasta i Górnika wyobrażali sobie obecnie trwający sezon. Zamiast pozycji w górnej połowie tabeli (jak w poprzedniej kampanii) obie drużyny muszą zmierzyć się z widmem spadku do 1. Ligi. Zarówno ekipa gliwiczan, jak i zabrzan ma już za sobą zmianę szkoleniowca. „Piastunki” po zatrudnieniu Aleksandara Vukovicia rzeczywiście zaczęły grać wyraźnie lepiej. Bartosh Gaul natomiast został zwolniony z drużyny Górnika po ostatnim meczu i zaskakująco „nowym starym” trenerem został Jan Urban.
Piast był dzisiaj lepszą drużyną
Jeszcze przed samym meczem gospodarze musieli zmierzyć się z kilkoma niedogodnościami. W poprzednim spotkaniu czerwoną kartkę otrzymał Patryk Dziczek, a na rozgrzewce eliminującej ze starcia kontuzji doznał Damian Kądzior. Przeszkody nie powstrzymały jednak Piasta przed dobrym wejściem w mecz i ostatecznie zdobyciem pierwszej bramki. W 12. minucie po ładnej akcji prawym skrzydłem przedarł się Arkadiusz Pyrka, a 20-latek przegrał piłkę na drugą stronę do Aleksandrosa Katranisa. Strzał Greka odbił się od obrońcy jednak ostatecznie futbolówka trafiła pod nogi Grzegorza Tomasiewicza, który pewnie wykorzystał kapitalną sytuację.
W dalszym etapie gry Górnik miał przewagę w posiadaniu piłki, ale bezdyskusyjnie lepszą drużyną na boisku był Piast. Gospodarze w pierwszej części nie dopuścili rywali do żadnej dogodnej sytuacji (zabrzanie nie oddali nawet celnego strzału), a sami kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce Daniela Bielicy. Podopieczni Jana Urbana musieli wziąć się do roboty w drugiej połowie…
Po zmianie stron trener Urban dokonał aż trzech zmian, aby nareszcie pobudzić swoich podopiecznych w ofensywie. Tym razem Górnik jeszcze bardziej zepchnął swoich rywali do defensywy, ale wciąż nie potrafił stworzyć sobie dogodnej okazji na zdobycie gola. Dopiero w końcówce pod bramką gospodarzy zrobiło się bardziej niebezpiecznie, zabrzanie zdołali oddać celny strzał. To nie wystarczyło jednak, aby wywieźć z Gliwic choćby punkt.
Tomasiewicz strzela na wagę zwycięstwa
Piast Gliwice w rundzie wiosennej przegrał tylko z Rakowem i Legią. Co więcej, „Piastunki” wyglądają pod wodzą Aleksandara Vukovicia naprawdę dobrze i – przynajmniej moim zdaniem – gliwiczan można już powoli wypisywać z listy drużyn, które muszą bać się o utrzymanie. Dzisiaj ponownie bardzo dobrze wyglądały skrzydła, szczególnie współpraca Pyrki z Michaelam Ameyaw, a bohaterem Gliwic został Grzegorz Tomasiewicz.
26-latek spytany przeze mnie o liczbę bramek, którą chciałby strzelić w debiutanckim sezonie dla Piasta, odpowiedział mi, że zależałoby mu na jak największej, aby solidnie przysłużyć się drużynie. I rzeczywiście, na bramki byłego gracza Stali Mielec kibice za stadionu przy Okrzei musieli trochę poczekać. Ostatecznie jednak trafienia z Cracovią i Górnikiem dały gliwiczanom naprawdę wiele. Górnik natomiast po tej kolejce może wpaść do strefy spadkowej i Jan Urban ma przed sobą bardzo ciężkie zadanie.