Kiedy wszyscy liczyliśmy, że Jan Bednarek po transferze do Aston Villi wreszcie dostanie szansę w Pucharze Ligi – okazało się, że nie może zagrać, ponieważ na początku sezonu, kilka dni przed dopięciem wypożyczenia zagrał w tych rozgrywkach dla Southampton. Kiedy teraz, po powrocie do Southampton pojawiła się okazja na wskoczenie do składu na mecz Pucharu Anglii – historia zatoczyła koło. 26-latek nie może zagrać, ponieważ wcześniej reprezentował w tych rozgrywkach Aston Villę.
Złośliwy terminarz
Sytuacja jest jeszcze bardziej pechowa, jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności towarzyszące ostatniemu meczowi Southampton. W półfinale Carabao Cup przeciwko Newcastle w 86. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał stoper Świętych, Duje Caleta-Car. Trener zespołu, Nathan Jones uzupełnił lukę na środku obrony wprowadzając Jana Bednarka, co możemy odczytywać jako znak, że Polak jest następny w kolejce do gry. Wydawało się więc, że los w końcu uśmiechnął się do reprezentanta Polski, który pod nieobecność z powodu zawieszenia bezpośredniego rywala do składu wskoczy do podstawowej jedenastki i tylko od niego zależy czy wykorzysta szansę.
Terminarz nie mógł się jednak ułożyć gorzej. W Anglii zawieszenie nie obowiązuje w tych samych rozgrywkach, a przechodzi na następny mecz (oczywiście nie obowiązuje w rozgrywkach europejskich). Absencja Calety-Cara padła więc na spotkanie Pucharu Anglii, w którym Jan Bednarek akurat zagrać nie może.
Jan Bednarek nie trafia z decyzjami
Reprezentant Polski nie ma w tym sezonie szczęścia. Mówi się jednak, że szczęściu trzeba pomóc, a Bednarek tego nie robi. W obecnym sezonie Polak sam swoimi decyzjami skomplikował sobie swoją sytuację i perspektywy rozwoju. Decydując się na wypożyczenie do Aston Villi nie grał regularnie w Southampton, ale jego nowy pracodawca też nie mógł mu tego zagwarantować. Przychodząc na Villa Park już po okresie przygotowawczym trudno było mu wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Steven Gerrard tylko raz wystawił go w wyjściowym składzie w Premier League, ale po pierwszej połowie Jan Bednarek został zmieniony.
Nie poprawiło się także pod wodzą Unaia Emery’ego, u którego pierwsza szansa nadeszła dopiero w Pucharze Anglii, a The Villans z Bednarkiem w składzie przegrali z 4-ligowym Stevenage. Teraz, z perspektywy czasu, niezdecydowanie reprezentanta Polski i jego macierzystego klubu w sprawie powrotu z wypożyczenia ma swoje konsekwencje. Pierwsze pogłoski o tym, że Southampton chce skrócić pobyt Bednarka na Villa Park pojawiły się jeszcze przed otwarciem okienka transferowego. Mecz w FA Cup 26-latek rozegrał 8 stycznia. Gdyby szybciej zdecydował się na ruch, który wydawał się oczywisty – dostałby szansę już w nadchodzący weekend. Powiedzmy sobie szczerze – Bednarek mógł to lepiej przemyśleć, zwłaszcza mając w pamięci, że niedawno przeżywał podobną sytuację i że po Mistrzostwach Świata był czwartym wyborem Emery’ego na pozycji środkowego obrońcy.
Stracony mundial
Klubowe zawirowania, z których ciągle może wyjść na prostą to jednak małe piwo w porównaniu do pozycji 26-latka w reprezentacji Polski. Od poprzednich Mistrzostw Świata w Rosji Jan Bednarek miał pewne miejsce na środku obrony w kadrze. Pomiędzy końcem mundialami żaden zawodnik nie zagrał w reprezentacji tyle minut, ile piłkarz Southampton. Decyzja Czesława Michniewicza o powrocie do czwórki obrońców (na którą zapewne duży wpływ miał brak regularnej gry Bednarka) sprawiła, że 26-latek powędrował na ławkę rezerwowych i przesiedział na niej prawie cały turniej. Zagrał tylko symboliczne 3 minuty w naszym ostatnim meczu na turnieju, z Francją. Choć Jan Bednarek grał już na Mistrzostwach Świata w 2018 roku (dwa mecze w podstawowym składzie) to stracona szansa w taki sposób musiała boleć.
Nie zamierzamy podważać słuszności samej decyzji Bednarka o wypożyczeniu, ponieważ na początku sezonu stracił miejsce w podstawowym składzie oraz – jak później powiedział w wywiadzie dla „Meczyków” – był w złej dyspozycji mentalnej i potrzebował zmiany, nowego bodźca. Kierunek, jaki wybrał okazał się jednak przestrzelony, a sam piłkarz podpadł kibicom Świętych mówiąc, że „odchodzi do większego klubu” (część fanów nawet przywitała go gwizdami, kiedy w meczu z Newcastle pojawił się na placu gry). Słowa Bednarka sugerowały, że nastawia się on na definitywne zamknięcie rozdziału w Southampton, jednak w piłce niczego nie można być pewnym. Dziś reprezentant Polski musi walczyć o miejsce w podstawowym składzie w klubie, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i za kilka miesięcy może znaleźć się w Championship. Obecny sezon Bednarka może wydawać się pechowy, jednak dzieje się tak nie bez przyczyny. Jest pechowy, ponieważ decyzje, które piłkarz podejmował wspólnie ze swoim agentem nie były dobrze przemyślane.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej