Lech wygrywa Derby Poznania, ale nie to będzie dzisiaj głównym tematem w mediach. Jeżeli Raków nie wygra swojego spotkania z Zagłębiem, Kolejorz już dzisiaj zostanie mistrzem Polski.
Grzesik przed meczem: Jeżeli ktoś myśli, że odpuścimy Lechowi, powinien iść do specjalisty
Takie słowa padły z ust zawodnika Warty Poznań w jego dzisiejszym wywiadzie dla portalu Weszło. Osobiście podchodzę do tego z uśmiechem, bo to przecież Raków zawalił sprawę w ostatniej kolejce. A teraz są sami sobie winni. Kolejorz zdobył komplet punktów w 5. ostatnich meczach, podopieczni Marka Papszuna stracili w tym samym czasie 4 „oczka”. Ba! Sam trener drużyny z Częstochowy przyznał przed meczem, że nie wyobraża sobie, by podopieczni Dawida Szulczyka przejawili taki brak ambicji, jaki sugerowała część kibiców, czy mediów sportowych. Pierwsza odsłona Derbów Poznania z pewnością pokazała, że w Warcie nie zamierzają odstawiać nogi. W drugiej połowie, poprzez słabszą grę, dali niestety powody piłkarskiej mapie na wątpliwości. Jaka jest prawda? Lech był lepszy. Już w przerwie mówił o tym, jak się nie mylę, Michał Kopczyński (który przecież grał w Legii) – dodając, że jest to ekipa grająca o mistrzostwo.
Bramkarz Kolejorza nabroił, a Joao Amaral i Mikael Ishak musieli posprzątać ten bajzel
Mickey van der Hart w katastrofalny sposób sprowokował rzut karny na początku spotkania z Wartą, przez co serca kibiców Lecha zadrżały mocniej, gdy piłkę do siatki wpakował wcześniej wspomniany Kopczyński. Holender raczej opuści klub po sezonie, mimo że to na niego (a nie na Filipa Bednarka) postawił Maciej Skorża w kluczowym momencie tej rundy. Gdyby jego kolegom z przodu nie udało się odrobić strat, radziłbym mu bookować jak najszybszy lot z Poznania. Zamiast tego powinien postawić dobre piwo Amaralowi i Ishakowi. Ten pierwszy, mając przy sobie aż 4 rywali, zdołał oddać strzał na wagę wyrównania w sam róg bramki. Czapki z głów.
Z kolei bramkę do szatni na 2:1, która ostatecznie okazała się być na wagę zwycięstwa, ustrzelił szwedzki napastnik. 18. bramka w sezonie – masterclass Mikaela Ishaka proszę państwa. Przypomnijmy, że ten zapewnił Lechowi w ostatniej kolejce fotel lidera – w samej końcówce meczu z Piastem. To chyba jego dwie najważniejsze bramki w tym roku. Ishak mógł mieć w tym meczu kilka bramek, ale kto go będzie rozliczał ze zmarnowanych sytuacji, jeżeli strzela tak cenne gole? Czy to kapitan, na jakiego w Poznaniu zasługują? Chyba nie muszę odpowiadać.
Amaral i Ishak tylko potwierdzili, jak kluczowymi postaciami są w talii Macieja Skorży. Asystą przy bramce Mikaela popisał się natomiast Pedro Rebocho, który również jest jednym z najlepszych zawodników Lecha w tej batalii. Oczywiście nie umniejszając przy tym nikomu innemu, bo tak samo mógłbym pochwalić tutaj Jespera Karlstroma, czy nieobecnego Bartka Salamona. Mistrzostwa podobno nie zdobywają indywidualności, a drużyna. Ta w Poznaniu funkcjonuje wyśmienicie.
Piłeczka odbita, oczy skierowane na Raków
Raków Częstochowa gra właśnie na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, które jeszcze walczy o utrzymanie. Każdy inny wynik niż zwycięstwo Rakowa z automatu daje mistrzostwo Polski poznańskiej lokomotywie. Warto dodać, że Zagłębie zmierzy się w ostatniej kolejce z Lechem przy ul. Bułgarskiej.