Osąd Jose Mourinho — czy „The Special One” rozwinął AS Romę?

1 lipca 2021 roku Jose Mourinho został szkoleniowcem AS Romy. Po dość różnie ocenianej przygodzie z Tottenhamem „The Special One” szybko znalazł pracę i wrócił do Włoch, które z pewnością za sukcesy z Interem Mediolan darzy dużą sympatią. Z końcem sezonu kontrakt portugalskiego szkoleniowca wygasa, a jego przyszłość jest nieznana. Właściciele „Giallorossich” nie do końca wiedzą, czy wiązać dalszą przyszłość z Mourinho. Jak w takim razie oceniać dotychczasową kadencję 60-letniego trenera?

REKLAMA

Europejskie puchary > Serie A

Od lat wiadomo, że Jose Mourinho potrafi dobrze przygotować swój zespół do rozgrywek europejskich. Już w pierwszym sezonie zdobył z Romą puchar Conference League. Rok później dotarł do finału Ligi Europy, w którym jego zespół musiał uznać wyższość specjalistów od wygrywania tegoż trofeum – Sevillę. Ewentualna wygrana pozwoliłaby „Giallorossim” awansować w obecnym sezonie do rozgrywek Champions League. To się nie udało, dlatego Romie pozostaje podjęcie kolejnej próby w wygraniu Ligi Europy. W przeciwnym razie trzeba będzie próbować zająć miejsce w ligowym top 4. Tego nie udało się osiągnąć za kadencji portugalskiego szkoleniowca. Wydaje się to zadanie nieosiągalne. Konkurencja jest zbyt duża, a kadra Romy wygląda tylko dobrze na papierze.

Roma za kadencji Mourinho w sezonie 2021/2022 zajęła 6. miejsce w ligowej tabeli, dokładnie tak samo było sezon później. Ostatni raz Roma zajmowała miejsce w top 4 w sezonie 2017/2018 kiedy to szkoleniowcem „Giallorossich” był Eusebio Di Francesco, a zespół dochodził do półfinału Champions League. Ewidentnie Roma ma problemy z regularnym punktowaniem w rozgrywkach ligowych. Nic, więc dziwnego, że Jose Mourinho próbuje za wszelką cenę wygrywać europejskie puchary. Jest w tej kwestii fachowcem, jednak czy, aby na pewno jest to dobra droga? Czy osiągnięcie czołowych miejsce wykracza poza wszelkie możliwości takiego zespołu jak Roma? Najwidoczniej tak. Jest to dość dziwne, lecz w tym wszystkim jest jakaś metoda. Czas spróbować pogodzić europejskie puchary z grą w rozgrywkach ligowych. W przeciwnym razie Roma na koniec sezonu może zostać z niczym. A powrót do Champions League jest na ten moment priorytetem tego klubu.

Powrót mody „na Romę”

Roma to klub, który w Rzymie jak i w całych Włoszech budzi ogromne emocje. Przez to, że kibice żyją tym klubem, presja oczekiwań jest ogromna. Fanatycy Romy czekają na mistrzostwo Włoch od 2001 roku. Dlatego, gdy wybuchła wieść o zatrudnieniu Jose Mourinho radość kibiców była dość duża. Na ławkę trenerską we Włoszech został zatrudniony człowiek z mentalnością zwycięzcy. Co prawda jego ostatnie wojaże trenerskie pozostawały wiele do życzenia, lecz jednak jest to – „The Special One”. Może tego właśnie potrzebowała Roma. Fachury na ławce trenerskiej. Kogoś, kto weźmie odpowiedzialność za krytykę i będzie robił show, jakiego ci kibice są spragnieni.

Co by nie mówić to wszystko zaczęło dobrze działać. Związek na linii Jose Mourinho – Roma jest bardzo szczęśliwy, lecz jak w każdym dobrym małżeństwie miał on swój kryzys. Początek sezonu 2023/2024 w wykonaniu „Giallorossich” był fatalny. Na 8 spotkań we wszystkich rozgrywkach Roma wygrała tylko trzy. Jednak Jose wziął się do roboty i ze swoim zespołem zaczął piąć się w górę tabeli. Ponownie zespół walczy o europejskie puchary. Jednak ma jeden problem – nie potrafi wygrywać z największymi. W obecnym sezonie „Giallorossi” pokonali w walce o top 4 jedynie Napoli. Przegrali z Milanem, Interem i Juventusem. Mourinho skrada w tych spotkaniach show, lecz czy oby na pewno o to w tym wszystkim chodzi? No nie do końca. Jedno jest pewne. 60-latek na swój sposób rozwija Romę i przywrócił modę na ten klub. Stadio Olimpico pęka w szwach i oglądając spotkania z udziałem Romy czuć, że gra wielka drużyna.

Inni mają lepiej”

Gdy Mourinho przejmował stery AS Romy, powszechnie przewidywano, że rzymski klub zwiększy swoją aktywność na rynku transferowym. Umówmy się bowiem, sukcesy wielkich szkoleniowców w dużej mierze budują trafione wzmocnienia. Mikel Arteta od momentu zatrudnienia w roli trenera Arsenaliu otrzymał transfery, na które wydano 688,24 mln euro. Erik ten Hag w Manchesterze United zawodników wartych 445,58 mln euro. Schodząc jedynie na płaszczyznę Serie A i czas od momentu zatrudnienia Jose Mourinho w Romie, wydatki rzymskiego klubu (148,95 mln euro) są porównywalne z tymi… Fiorentiny. Co więcej, działacze zagwarantowali większe nakłady finansowe takim trenerom jak Alessio Dionisi, Andrea Pirlo, Simone Inzaghi, Stefano Pioli, Gian Piero Gasperini czy Massimiliano Allegri.

Praca w Romie nie jest jedną z tych, w których trener musi jedynie nie przeszkadzać swoich podopiecznym. Kibice mogą narzekać na stricte defensywny styl drużyny, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Mourinho ustawia zespół tak, by korzystać z potencjału swoich graczy. Być może rzymski klub najzwyczajniej w świecie nie ma w tym momencie na tyle mocnej kadry, by postawić na odważniejszą taktykę? Portugalczyk dysponuje 6. najcenniejszą kadrą w Serie A, co mniej więcej pokrywa się z lokatą w ligowej tabeli. Co jednak ciekawe, Mou zdaje się nie szukać wymówek, a konkretnych rozwiązań, chociażby poprzez stawianie na młodszych piłkarzy.

źródło: Wilku w serwisie X

Co dalej?

Jose Mourinho stanowczo zadeklarował chęć dalszej pracy z zespołem AS Romy. Mimo wielu lukratywnych ofert m.in. z Arabii Saudyjskiej portugalski trener chce kontynuować to, co zaczął przed dwoma laty. „Giallorossi” pod batutą 60-letniego szkoleniowca wygrali pierwsze od 61 lat europejskie trofeum, a jego pobyt w Rzymie spowodował powrót mody na Romę. Rzymianie już kilkukrotnie w tym sezonie wyprzedali wszystkie bilety na mecz podczas rozgrywek Serie A.

Od kilku miesięcy trwają dywagacje na temat przyszłości Mourinho. Według portalu „Il Giornale” pozostanie charyzmatycznego trenera we Włoszech, wcale nie jest takie pewne. Właściciele „Wilków” mają odmienne zdanie na temat tego, jak ma wyglądać przyszłość drużyny. Odmienne zdanie na ten temat ma Dan i Ryan Friedkin, czyli dwie główne postacie w Romie. Jeden z nich chce, aby Portugalczyk został i wprowadził swoją nową wizję opartą na budowie drużyny o młodych piłkarzy. Drugi z nich nie chce zniweczyć dobrej pracy wykonanej w poprzednich latach i szuka nowego bodźca, który sprawi, że Roma wzniesie się jeszcze wyżej.

Rozwój młodych piłkarzy (Zalewski, Bove), przywrócenie marki klubu, transfery Paulo Dybali i Romelu Lukaku, którzy pewnie nie trafiliby do Romy, gdyby nie Mou. To sprawy, które jak najbardziej wpływają na plus jeśli chodzi o rozliczenie kariery Portugalczyka w Rzymie. Jednak najważniejsze przed nim. Czas przywrócić z powrotem Romę do Champions League. Nieważne jakim sposobem. W przeciwnym razie może to być ostatnie pół roku Jose Mourinho na ławce trenerskiej „Giallorossich”. Mimo wielu argumentów po jego stronie zatrudniono go, by odnosił konkretne sukcesy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ