Olympique Marsylia – czy trzecie miejsce to wystarczający sukces?

Olympique Marsylia przed rozpoczęciem minionego sezonu poczynił przygotowania, aby wreszcie wyjść z marazmu i rzucić rękawicę hegemonowi ze stolicy. Już poprzednia kampania wydawała się dobra, ponieważ OM wywalczył 2. miejsce w lidze, co ostatnio nie zdarzało się często. Rozgrywki 2022/23 Fokajczycy zakończyli na najniższym miejscu podium, ale czy przez to były one gorsze od poprzednich?

REKLAMA

Nowy sezon – nowy trener

Zacznijmy od faktu zmiany trenera. W lipcu zarząd Olympique zdecydował się rozstać z dotychczasowym trenerem, Jorge Samapolim i zatrudnić Igora Tudora. Czy była to dobra decyzja? Zacznijmy od tego, że Sampaoli był skonfliktowany z częścią szatni oraz przedstawicielami klubu. Po rozstaniu z francuskim klubem podjął pracę w Sevilli, gdzie nie utrzymał się długo, bo nieco ponad pół sezonu. Sampaoli był doświadczonym trenerem, ale głównie w Ameryce Południowej. Zarząd postanowił dać szansę komuś młodemu i postawił na Tudora. Chorwat trenował wcześniej takie kluby jak Hajduk Split, PAOK Saloniki, Galatasaray Stambuł i Udinese. Ostatnim jego pracodawcą był Hellas Verona, skąd wyłowiły go władze OM. Tudor to trener, który przez jednych jest uważany za odważnego, stawiającego na grę wysokim pressingiem i o dużej intensywności, a przez innych jako jednowymiarowy człowiek, niepotrafiący dostosować się do zmian w trakcie meczu.

Jego bilans dla klubu z południa Francji to 46 spotkań, 27 zwycięstw, 7 remisów i 12 porażek, co daje średnią 1,87 pkt. Pomimo kontraktu ważnego jeszcze przez rok mówi się, że po zakończeniu rozgrywek opuści Marsylię, o czym miał poinformować już zawodników na treningu i przeniesie się do Turynu, gdzie zarząd Starej Damy ma zamiar zastąpić nim Allegriego. Marsylia na pewno nie będzie robić swojemu trenerowi pod górkę i chętnie zastąpi go kim innym z kilku powodów.

Brak mentalności zwycięzcy

Po pierwsze drużyna prowadzona przez Tudora nie mogła poradzić sobie w najważniejszych spotkaniach sezonu. Pierwszy test został oblany już na etapie fazy grupowej Ligi Mistrzów. W grupie D żadna z drużyn nie była pewna awansu aż do ostatniej kolejki. Olimpijczycy podejmowali na własnym stadionie Tottenham, ale żeby awansować, musieli wygrać. Remis dawał gospodarzom nagrodę pocieszenia w postaci Ligi Europy. Pomimo prowadzenia w pierwszej połowie, w drugiej francuski zespół stracił dwie bramki, w tym jedną w doliczonym czasie gry.

Oznaczało to definitywne pożegnanie się z europejskimi pucharami w Marsylii. Kolejnym spotkaniem, w którym Marsylia nie udźwignęła presji był mecz ligowy przeciwko PSG. Po mundialu spadek formy Paryżan sprawił, że strata, jaką reszta stawki miała do lidera, topniała w oczach. OM udało się w tym czasie wyeliminować drużynę Galtiera z Pucharu Francji. Różnica pomiędzy liderem a Olympique była niewielka. Gdyby udało się pokonać PSG to strata do pierwszego miejsca wynosiłaby tylko jeden punkt.

Będący w dołku zespół z Paryża przyjechał na Stade Velodrome i pewnie pokonał rywali 0:3. Wydawało się, że przynajmniej do zdobycia Pucharu Francji droga stoi otworem. W ćwierćfinale przeciwnikiem podopiecznych trenera Tudora był broniący się przed spadkiem z Ligue 2 FC Annecy. Niżej notowany rywal w regulaminowym czasie gry wywalczył remis i pokonał Olimpijczyków w rzutach karnych. Ostatnim spotkaniem, które było kluczowe dla obecnego sezonu, to wyjazdowy mecz z Lens. Spotkanie to było kluczowe dla pozycji w tabeli. Drugie miejsce w Ligue 1 gwarantuje grę w Lidze Mistrzów, trzecie zmusza do gry w fazie play-off. Złocisto-Krwiści na własnym stadionie, który zamienili w twierdzę, zwyciężyli i nie oddali już nikomu pozycji wicelidera. Pomimo zajęcia trzeciego miejsca Marsylia zdobyła więcej punktów niż w poprzedni, wicemistrzowskim sezonie. W obecnym konkurencja byłą znacznie silniejsza.

Marsylia i jej domowa niemoc

Drugim powodem, który może być kluczowy w decyzji o zmianie trenera to fakt, iż za kadencji Chorwata Fokajczycy nie radzą sobie z grą na własnym stadionie. Stade Velodrome to największy ligowy stadion we Francji. Atmosfera na nim jest oceniana jako najlepsza w całej Ligue 1, a publiczność należy do bardzo kapryśnych. W takich warunkach Marsylia zbyt często zawodziła przed własną publicznością. Dwa przegrane na trzy rozegrane spotkania w Lidze Mistrzów w Marsylii mówią same za siebie. Jeżeli brać pod uwagę tylko domowe spotkania w lidze, to Olimpijczycy plasowaliby się dopiero na 6 miejscu w tabeli. Wspomniana wyżej przegrana z drugoligowcem w Pucharze Francji miała również miejsce na oczach publiki zgromadzonej na Velodrome.

Burza w szatni

Trzecią rzeczą kładącą się cieniem na Tudorze są jego decyzje personalne i taktyczne. Zacznijmy od transferów. Już latem Arkadiusz Milik został wypożyczony do Juventusu, ponieważ Chorwat nie widział dla niego miejsca w składzie. Pozbyto się również Kamary, Perrina, oraz doświadczonych Mandandy i Caleta-Cara. Większość zawodników odchodziła za darmo, lub za bardzo niskie sumy. Na transfery klub wydawał sporo pieniędzy. Lopez, Varetout, Suarez, Under, Milik, Clauss, Toure. Najtańszy z tych zawodników kosztował 5,5 mln euro.

Najbardziej wartościowym transferem okazał się przychodzący za darmo z Interu Mediolan, 33-letni Alexis Sanchez

To on był niezawodnym żołnierzem Tudora. Chilijczyk wystąpił w 43 spotkaniach, zdobywając w nich 18 goli i 3 ostatnie podania.

źródło: twitter/OM_English

Zimą Olympique pobił swój rekord transferowy, kupując za 32 mln euro młodego napastnika z Bragi — Vithinię. Portugalczyk błyszczał w swoim kraju zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w Lidze Europy. We Francji oczekiwania wobec niego były duże. Wydaje się jednak, że młody zawodnik będzie potrzebował trochę czasu, by nauczyć się grac w szybkiej francuskiej lidze. W 15 spotkaniach rozegranych dla MOM zdobył zaledwie dwie bramki i jedną asystę. Styl gry spowodował, że dotychczasowi ulubieńcy trybun tacy jak Guendouzi, czy Payet zostali albo odsunięci, albo otrzymywali coraz mniej minut. Warto odnotować, że Dymitri obowiązujący kontrakt do końca przyszłego sezonu, a po nim ma zostać na Velodrome i podjąć pracę w strukturach klubu.

REKLAMA

Zimą media spekulowały o jego potencjalnym odejściu w wyniku konfliktu z trenerem. Styl gry jaki zapanował w Marsylii za Tudora, kompletnie nie pasował profilowi bardziej technicznych zawodników. Wielokrotnie drużyna przyjeżdżająca nad Morze Śródziemne oddawała piłkę Fokajczykom, którzy często mieli problemy z atakiem pozycyjnym. Chorwat nastawiał zespół na agresywny odbiór i szybkie przemieszczenie się pod pole karne rywali. Gdy jego podopieczni mieli konstruować atak pozycyjny, często obracało się to przeciwko nim. Ponadto wielu zawodnikom nie podobały się metody szkoleniowe nowego szkoleniowca. To między innymi Arkadiusz Milik wyrażał głośno swoje niezadowolenie, co nie wróży dobrze jego przyszłości w Turynie. Niektórzy zawodnicy spotykali się z władzami klubu, żądając zmiany szkoleniowca.

Marsylia ma przed sobą poważne wyzwanie

Jeżeli Tudor odejdzie, to w pierwszej kolejności trzeba będzie znaleźć jego następcę. Kadra, jaką dysponuje klub z południa Francji, jest silna, ale wymaga wzmocnień na niektórych pozycjach, zwłaszcza jeżeli chodzi o formacje ofensywne. Przyszłość Olympique nie jest jasna, ale jedno jest pewne. Wszystko zależy od zbliżających się tygodni, jeżeli zarząd dobrze to rozplanuje, to przyszły sezon może być jeszcze lepszy niż obecny.

Autor: Emil Świątek

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,597FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ