OFICJALNIE: Vincent Kompany przejmuje stery Bayernu Monachium!

Kilka miesięcy temu tego typu wybór uznalibyśmy za skrajne szaleństwo. Bayern Monachium – półfinalista Ligi Mistrzów wykupił kontrakt trenera Burnley – przedostatniego zespołu Premier League, który zanotował bolesny spadek z ligi. Jak to w ogóle brzmi? A jednak! Vicent Kompany został nowym szkoleniowcem Die Roten i… Wielu kibicom pewnie kamień spadł z serca.

38-letni Belg nie jest opcją idealną

Trudno go porównywać z Xabim Alonso, który był przecież głównym kandydatem do zastąpienia Thomasa Tuchela. Działacze Bayernu przeprowadzili jednak katastrofalne poszukiwania nowego trenera, a Kompany to jedna z niewielu szans wyjścia z twarzą z niewdzięcznej sytuacji. Kompletnie niezrozumiałe było upublicznienie procesu negocjacji z kolejnymi kandydatami. Każda przeprowadzona rozmowa po chwili trafiała na nagłówki portali sportowych. Liverpool potrafił tego uniknąć, co ograniczyło niepotrzebne emocji. Nawet jeśli ich pierwszym wyborem był Ruben Amorim, nie wypuścili żadnej plotki wskazującej na niepowodzenie rozmów z Portugalczykiem. Cierpliwie zbadali rynek i wybrali Arne Slota.

REKLAMA

W przypadku Bawarczyku obserwowaliśmy istne szaleństwo. Miotanie się między skrajnymi opcjami. Alonso, Nagelsmann, Rangnick, Flick, ten Hag i kilkunastu innych. Kibice dostawali jasne info – Bayern chce trenera X. Kilka dni później pojawiała się kolejna wiadomość – X nie chce Bayernu. Takie negocjacje prowadzi się w ciszy, bez odpalania fajerwerków. Tym sposobem Kompany nie został kimś jak Slot w Liverpoolu, trenerem, który zapracował na szansę, a raczej opcją spoza czołowej dziesiątki, wybraną tylko dlatego, że inni olali propozycję pracy.

Vincent Kompany to wybór „na dwa uda”

Albo się uda, albo nie uda. Obrońcy jego wyboru mogą słusznie zauważyć, że Jürgen Klopp również przeżył degradację z ligi (jako trener Mainz), a jednak w kolejnych latach osiągnął sukces. Spadek z Burnley nie przekreśla Kompany’ego. Dla Belga poprowadzenie tak wielkiego klubu jak Bayern przychodzi jednak stosunkowo wcześnie. Być może zbyt wcześnie? Los, a raczej indolencja działaczy z Monachium sprawiła, że 38-latek stanie przed życiową szansą. Nie jest trenerskim debiutantem. Ma za sobą blisko 200 spotkań na ławce. Spędził po 2 lata z Anderlechtem oraz Burnley. Poprzeczka oczekiwań powędruje nieporównywalnie wyżej. Bayern Monachium potrzebował szybkiej decyzji, bowiem pod znakiem zapytania znajduje się przyszłość kilku graczy obecnej kadry FCB. Do tego dochodzą negocjacje z celami transferowymi. Wybór trenera był tragikomedią, ale na szczęście jest już przeszłością. Z polityką kadrową i wzmocnieniami składu taka sytuacja nie może się powtórzyć.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ