Wczorajszego popołudnia Tottenham Hotspur rozegrał jeden z najgorszych meczów w historii klubu. „Koguty” przegrały na wyjeździe z Newcastle aż 1:6. Zarząd londyńskiego klubu postanowił zareagować na blamaż w sposób natychmiastowy. Z posadą trenera tymczasowego pożegnał się Cristian Stellini – były asystent Antonio Conte, który objął drużynę w marcu po jego zwolnieniu.
Strażak goni strażaka
Po zwolnieniu Stelliniego, pierwszy zespół Spurs poprowadzi 31-letni Ryan Mason. Anglik jest byłym piłkarzem Tottenhamu, który miał już styczność z pracą menedżera. W kwietniu 2021 roku przejął drużynę po odejściu Jose Mourinho i dokończył z nią sezon jako trener tymczasowy. Mason na 7 spotkań w roli szkoleniowca Kogutów zaliczył wtedy 4 zwycięstwa oraz 3 porażki.
Sytuacja na Tottenham Hotspur Stadium wygląda więc kuriozalnie. Najpierw zwolniono Antonio Conte – szkoleniowca z największym doświadczeniem i uznaniem piłkarzy, nie mając przygotowanej w jego miejsce sensownej alternatywy. Miejsce Włocha zastąpił jego rodak i wieloletni asystent Stellini, który miał dokończyć sezon. A teraz na 6 kolejek przed końcem rozgrywek Premier League, prezes Daniel Levy decyduje się na zatrudnienie kolejnego „strażaka” po wstrząsającej porażce z Newcastle. I jak tu się dziwić, że ten klub nie zdobywa żadnych trofeów?