To nie tak miało być, jak mawiał tekst piosenki Budki Suflera. Sandro Tonali to Milanista z krwi i kości, ale tacy aktualnie nie są chyba zbyt dobrze widziani w Mediolanie. Zarząd sprzedał klubowe dziecko bez żadnego żalu, a potencjalna legenda, kapitan oraz ostoja czerwono-czarnej drużyny, odeszła w zapomnienie. Boli to nie tylko kibiców Milanu, ale i wszystkich fanów Serie A. Tonaliego bowiem szanowali wszyscy, zarówno sympatyzujący z Milanem, jak i ci którzy z drużyną Stefano Pioliego mają nie po drodze.
Arabskich pieniędzy się nie odrzuca?
Gdy Zlatan nie tak dawno kończył karierę, łzy Tonaliego pokazywane były we wszystkich telewizjach na całym świecie. Włoski zawodnik płakał, bo wiedział, jak ważna postać dla „nowego” Milanu zawiesza buty na kołku. Przywiązanie, które było widoczne na każdym kroku, niestety tym razem nie wystarczyło. Zadecydowały pieniądze, które w ogromnej ilości wpłyną na konto mediolańskich właścicieli.
Siedemdziesiąt milionów Euro. Tyle AC Milan otrzyma za swój diament. Z jednej strony to ogromne pieniądze, a czerwono-czarni dzięki tej sprzedaży zabezpieczą swój budżet, oraz (przynajmniej w teorii) ułatwi im to ewentualne transfery nowych piłkarzy. Z drugiej strony jednak, Rossoneri stracili kogoś więcej niż tylko zawodnika. Są rzeczy, których nie możemy kupić za żadne pieniądze. Przywiązanie, lojalność oraz duch, który posiadał Sandro, są jednymi z nich.
Szczególnie, że władze ekipy z Mediolanu ogłosiły, że na transfery w letnim okienku nie przeznaczą więcej niż 35 mln euro. Jeśli faktycznie właściciele nie mijali się z prawdą, to zakup kogoś równie dobrego jak Tonali wydaję się praktycznie niemożliwe.
Sandro Tonali był prawdziwym sercem drużyny
Sandro nigdy nie był typem pomocnika, który co mecz raczy widzów na stadionie przepięknymi bramkami. Stefano Pioli zawsze dawał mu trochę więcej swobody, co zawodnik potrafił świetnie wykorzystywać. Nigdy nie był jednak ofensywnym pomocnikiem, a jego eskapady na tercje rywala nie bywały tak częste jak w przypadku nominalnych środkowych. Tonali to pracuś, a pozycja defensywnego pomocnika często wydawał się wręcz skrojona pod niego. Po powrocie z Brescii niemal z marszu stał się bardzo ważną postacią Rossonerich, flagową postacią „odbudowanego Milanu”.
Sandro w Milanie rozegrał 130 spotkań, zdobywając w nich siedem goli oraz zaliczając 13 asyst. Zważywszy na pozycje na której najlepiej czuje się zawodnik te statystyki naprawdę wyglądają przyzwoicie. Tonali dobrze równoważył grę obronną z ofensywnymi eskapadami. Bardzo ciężko będzie zastąpić kogoś takiego od ręki.
Źle się dzieje w Milanie…
Wszystko zaczęło się sypać, gdy niezawodny Zlatan Ibrahimović oficjalnie postanowił zakończyć piłkarską karierę. Po odejściu Szweda z klubem pożegnał się również Maldini, który ewidentnie nie pasował właścicielom Rossonerich. AC Milan wyrzucił ze stanowiska klubową legendę, która niemal „w pojedynkę” przywróciła klub na szczyt włoskiej Serie A. Widocznie pożegnanie dwóch tak ważnych postaci nie było wystarczające, a prezesi zza biurka postanowili zabrać się również za czynnych graczy.
Tonali to kolejna osoba, która opuszcza Mediolan, chociaż nigdy nie powinna była tego robić. Co gorsza, nie było to inicjatywą samego zawodnika, a kogoś z „góry”. Jeśli czerwono-czarni dalej będą podążali tą ścieżką, to kibiców jak i zawodników Milanu znów czekają chude lata, okraszone brakiem jakichkolwiek trofeów. Klub zaczyna zbliżać się do przepaści. Zamiast się ratować, sam ochoczo przygotowuje się do skoku na sam dół kanionu…
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej