1791 dni w roli pierwszego szkoleniowca Górnika Zabrze przepracował Marcin Brosz. Pod tym względem jest niekwestionowanym rekordzistą w całej historii śląskiego klubu, ale seria ta kończy się właśnie dzisiaj. Pan Marcin opuszcza bowiem Zabrze. Według informacji medialnych, to Brosz nie przedłużył wygasającej umowy, a jego następcą najprawdopodobniej zostanie Jan Urban.
Jak oceniać blisko 5 lat Brosza w Zabrzu? Moim zdaniem pozytywnie. To był trudny czas, w którym były liczne momenty szczęścia – awans do Ekstraklasy, walka o podium w kolejnym sezonie. Niestety, nie wszystko funkcjonowało jednak tak, jakby wymarzyli sobie kibice. Odnoszę jednak wrażenie, że sam Marcin Brosz w pewnym momencie męczył się stawianymi zadaniami. Zajmując 10. miejsce w lidze i tak słyszał wiele krytycznych opinii. Oczywiście, znaczna część była zasłużona. Podejrzewam, że pracując już tak długo w Zabrzu zdawał sobie sprawę, że w kolejnym sezonie może być jeszcze trudniej. Szanse na wyższe lokaty? Raczej niewielkie. Ryzyko walki o utrzymanie? Niestety spore. Tak jak szanuję Pana Marcina, tak rozumiem, że chce spróbować czegoś innego.
Co dalej z Górnikiem? No cóż, nie jest wielkim zwolennikiem Jana Urbana – szkoleniowca. Mówiąc inaczej, po trochu odcina od lat kupony z czasów pracy w Legii. Jako trener Lecha i Śląska niczym nie „zaplusował”. Jak będzie w Zabrzu? Piłeczka po stronie działaczy. Obawiam się jednak, że bez wzmocnień kolejny sezon może być ciężki dla Górnika.