OFICJALNIE: Harry Kane piłkarzem Bayernu! Bawarski walec będzie nie do zatrzymania?

To były nieprawdopodobnie szalone negocjacje, w których nawet na ostatniej prostej nie brakowało momentów zwątpienia. Ostatecznie jednak, fani Bayernu Monachium mogą świętować. Harry Kane został nowym napastnikiem ekipy mistrza Niemiec. Thomas Tuchel zyskuje piłkarza, którego stawiano jako cel transferowy numer 1. Absolutnie jednego z najlepszych napastników na świecie, niepodważalną gwiazdę Premier League. Snajpera, który w teorii powinien być nie gorszy niż Robert Lewandowski – którego nieobecność odczuwano w poprzednim sezonie. 100 milionów euro (plus potencjalne 20 milionów euro w formie dodatków) dla Tottenhamu, 4-letni kontrakt z pensją 25 milionów euro brutto dla Anglika. Największy transfer w dziejach Bundesligi stał się faktem.

źródło: twitter/FCBayernEN

Pozyskanie Kane’a to wielki sukces Thomasa Tuchela

Oczywiście, można dyskutować czy wydatek 100 milionów euro za 30-letniego piłkarza to opłacalna decyzja. Anglik to jednak gwarancja goli. Typ snajpera, którego brakowało w minionym sezonie. Człowiek, który występując w Tottenhamie uzbierał 280 trafień, ale zarazem nie miał szczęścia do kolekcjonowania trofeów. W Bawarii to z pewnością ulegnie zmianie. Kane ma z założenia stać się czołową gwiazdą jednego z najlepszych klubów świata, który co sezon stawia sobie za cel zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Jeśli da Bayernowi to, czego się od niego oczekuje – czyli 35-40 goli w sezonie, a jego klub będzie wygrywał kolejne mecze – nikt nie będzie zastanawiał się czy „było warto tyle płacić”.

REKLAMA

Bawarczycy po rozczarowującym sezonie 2022/23 nie zamierzali stosować półśrodków i bazować na Choupo-Motingu, który ma notoryczne problemy zdrowotne. Nie chcieli czekać na Mathysa Tela, który jest niezwykle utalentowanym napastnikiem, ale nie kupił jeszcze zaufania Tuchela. Zdecydowali się na największy wydatek w historii klubu i całej Bundesligi, wierząc, że sprowadzając Kane’a, „skazują” się na sukcesy. Zagrali va banque, stawiając wszystko na jedną kartę. Póki co, mogą się czuć wygranymi. Mieli sprowadzić klasowego snajpera? Po ciężkich negocjacjach, ale dopięli swego! To, czego nie dostał przed rokiem Julian Nagelsmann, otrzymuje dziś Thomas Tuchel.

Harry Kane w ataku Bayernu Monachium może być przepisem na podbój Champions League, ale… nie musi

Wydaje się, że Kane to jest ten puzel, którego brakowało w układance Tuchela. Bayern jest na tyle dojrzałą drużyną, że powinien wykorzystać potencjał swojego nowego napastnika. Inną kwestią jest jednak, czy skupienie wszystkich sił na transferze Anglika nie sprawiło, że zaniedbano inne pozycje? Długo dyskutowano przecież o przebudowie środka pola, o odświeżeniu skrzydeł. Kilka tygodni temu sugerowano, że Tuchel dąży do znaczących zmian i w sezonie 2023/24 zobaczymy nowy Bayern. Trudno dziś wyrokować, czy zobaczymy stary Bayern, wzmocniony nowym napastnikiem, czy też transfer Kane’a spowoduje poważniejsze zmiany w koncepcji gry.

Angielski napastnik jest świetnym piłkarzem. Presja oczekiwań spadnie jednak teraz przede wszystkim na niego, a przecież żeby błyszczał, potrzeba dobrej formy Leroya Sane, Jamala Musiali czy Serge Gnabry’ego. Problemy Bayernu w sezonie 2022/23 nie wynikały jedynie z braku klasowego środkowego napastnika. Dziś łatwo zamieść pod dywan fatalną formę z końcówki rozgrywek. Uznać, że skoro w klubie pojawił się Harry Kane, to będzie już tylko dobrze. Thomas Tuchel pozostał w klubie mimo niepowodzeń, dostał wymarzonego piłkarza. Teraz nie ma innego wyboru, jak udowodnić, że jego zatrudnienie nie było błędem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,711FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ