Wiatr zmian zawiał nad Radomiem. Mariusz Lewandowski nie jest już trenerem Radomiaka, a jego następcą został 51-letni Constantin Galca. Działacze najwyraźniej lubią dokonywać zmian w kwietniu, bowiem niemalże dokładnie przed rokiem zwolniony został Dariusz Banasik. Czy rumuński szkoleniowiec poradzi sobie lepiej niż Lewandowski?
Galca za Lewandowskiego
Były już trener Radomiaka poprowadził go w 35 spotkaniach, wygrywając 12 z nich. Drużyna miała swoje dobre momenty, ale aktualnie ma za sobą 6 kolejnych spotkaniach bez wygranej. Pośrednio 12. miejsce w ligowej tabeli, a bezpośrednio klęska 0:3 z Cracovią kosztowały Lewandowskiego stratę posady. Wszyscy w klubie starali się zachowywać spokój, jednak sytuacja w tabeli ligowej nie jest już bezpieczna. Przewaga nad strefą spadkową to ledwie 3 punkty! Widmo degradacji jest jak najbardziej poważne.
Czy Constantin Galca da Radomiakowi to, czego nie mógł dać Lewandowski — czyli bezpieczne utrzymanie i perspektywę przebijania się do coraz wyższych miejsc w ligowej tabeli? Jako szkoleniowiec ma w CV kilka ciekawych miejsc pracy. W sezonie 2014/15 sięgnął po Mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Rumunii ze Steauą Bukareszt. Następnie prowadził Espanyol, z którym wygrał 8 z 26 spotkań. Trudno nie odnieść wrażenia, że od tamtej pory nieco odcinał kupony, pracując m.in. w Arabii Saudyjskiej. Gdyby notował lepsze wyniki, zapewne nigdy nie zgodziłby się na pracę w Radomiu.
Życie na pełnym ryzyku
Radomiak, zwalniając przed rokiem Dariusza Banasika, zdawał się sam nakładać na siebie ogromną presję wyniku. Okazuje się, że plany jedno — życie drugie. O ile Lewandowski, podejmując się pracy w klubie, miał względny spokój i mógł spokojnie robić swoje, o tyle Galca na dzień dobry będzie musiał za wszelką cenę zbierać punkty. Radomiak nie ma wielu klasowych graczy, a co okienko przez drużynę przewija się wielu zagadkowych graczy. Czy Rumun uratuje miejsce w Ekstraklasie, a następnie zbuduje taki zespół, który nie będzie musiał oglądać się za siebie? Wydaje się, że w Radomiu muszą przyzwyczaić się do co sezonowych zmian i sporego chaosu — no, chyba że działacze zrozumieją, że potencjał zespołu nie pozwala na nic więcej niż utrzymanie i bez znaczących wzmocnień trudno oczekiwać, by trenerzy notowali znakomite wyniki.